W przeciwieństwie do nudnego 2019 roku, bieżący rok należy do istotnie interesujących. Marcowy zawał na giełdach wprowadził rynek w zupełnie inny wymiar, a także przyciągnął na parkiet rekordową liczbę drobnej spekulacji handlującej śmieciowymi akcjami.
Po tym jak Hertz (NYSE:HTZ) ogłosił, powołując się na załamanie popytu na wynajem samochodów, przejście w stan bankructwa, akcje spółki, notowane jeszcze w lutym po około 20 USD, osiągnęły 26 maja dno po 0,56 USD. Te same akcje, w ciągu kilku kolejnych dni po ogłoszeniu wiadomości, zyskały na wartości prawie 1000% (tysiąc procent!), gdy drobni jednodniowi traderzy 'z ulicy' czerpali duże korzyści na silnych wzrostach i wysokiej zmienności. Hertz niedługo zostanie zdjęty z NYSE, ale drobnej spekulacji to nie przeszkadza.
Inny przykład - Luckin Coffee (NASDAQ:LK) - chińska sieć kawiarnii wzorowana na Starbucks, której akcje jeszcze w kwietniu były notowane po 25 USD, po wiadomości o oszustwach księgowych, tąpnęły z dnia na dzień o 70%, a giełda Nasdaq na półtorej miesiąca wstrzymała możliwość handlu akcjami. Gdy wznowiono notowania w połowie maja w panice dalej wyprzedawano akcje, które osiągnęły dno po 1,34 USD. Te same akcje w niecałe dwa tygodnie później osiągnęły pułap 6 USD. Mało kogo interesuje fakt, że spółka dostała z Nasdaq wypowiedzenie i wkrótce przestanie być notowana na drugiej najważniejszej giełdzie w USA. Luckin to wprawdzie nie bankrut, jednak z uwagi na okoliczności, akcje w oczach Wall Street są zupełnie bez wartości.
Jeszcze jeden przykład Chesapeake Energy (NYSE:CHK), kolejny bankrut, który nie dał rady w związku z wysokim zadłużeniem i niskimi cenami energii. Firma kilka dni temu oficjalnie poinformowała o tym rynek, a inwestorzy, którzy nie wyszli wystarczająco wcześnie z pumpa w pierwszym tygodniu czerwca, gdy spółka urosła o ponad 400%, dostali niezły łomot. Podczas, gdy 'inwestorzy' wypychali spółkę na lokalne wyżyny, obligacje są notowane w centach za każdego dolara, co oznacza, że nikt nie wierzy w jej przetrwanie.
O co więc chodzi?
Rynek amerykański posiada zupełnie inny skład niż np. ma to miejsce na giełdach europejskich - jest dużo mocniej rozdrobniony, ze znacznym udziałem tzw. drobnych inwestorów z rachunkami po kilka czy kilkanaście tysiecy USD, spekulujących na własną rękę. Ta liczna za oceanem grupa stanowi dobrą bazę pod sprzedaż usług jak wirtualne trading roomy czy inne abonamenty na spółki typu 'in play'. Poza tym w Stanach funkcjonuje duży rynek traderów z Youtube'a z bazami po kilkadziasiąt tydzięcy subskrypcji, preferujących agresywny trading skupiony na tzw. penny stocks. Wszystko składa się na obraz silnego ramienia detalicznego, które handluje tanimi spółkami.
Genezę takich zwariowanych zjawisk odsłaniają dane płynące od amerykańskich brokerów giełdowych, z popularnym za oceanem bezkosztowym brokerem z aplikacji Robinhood na czele, skupiającym raczej młodszą widownię znaną z krótkoterminowego spekulacyjnego handlu. Robinhood opublikował dane mówiące o tym, iż np. akcje Hertz znalazły się w ciągu kilku dni na dużo większej ilości rachunków (rzędu kilkuset procent), niż przed bankructwem, a broker otwiera o blisko 1/3 więcej rachunków niż rok temu. Trend ten potwierdzają inni brokerzy detaliczni, tacy jak np. Fidelity Investment, gdzie od marca do maja bieżącego roku, otwarto ponad 1,2 miliona nowych rachunków czy TD Ameritrade w pierwszym kwartale ponad 600 tys. nowych kont (najwięcej w marcu). Europejczycy mogą handlować np. przez Revoluta.
--- Czytaj też: Rewolucja w ofertach brokerów giełdowych. Interactive Brokers i Charles Schwab wprowadzają bezprowizyjny obrót akcjami. ---
To tylko wierzchołek góry lodowej, ale i tak widać jak na dłoni, że Wall Street w 2020 roku przeżywa największy od lat napływ nowych 'inwestorów', często bez doświadczenia w akcjach, ale z doświadczeniem z martwych obecnie rynków krypto. Nienaturalny ruch Hertza jest tylko symbolem, że to szaleństwo wywołały te same ręce. Duża grupa, nawet z niewielkim kapitałem per rachunek, jest w stanie przesunąć kurs upadłych spółek o niskiej kapitalizacji. Z dużą grupą się nie dyskutuje.