Wtorek nie należał do najlepszych dni handlowych na nowojorskich giełdach. Obawy o recesję zaważyły na spadku cen akcji, ropy i rentowności obligacji. Notowania dolara zrównały się z euro.
Dow Jones (NYSE:DIA) spadał we wtorek o 0,6%, S&P500 (NYSE:SPY) o 92%, Nasdaq (NASDAQ:QQQ) o 0,95% na końcowym dzwonku. Wyprzedaż nasiliła się pod koniec notowań. Na rynku długu, rentowność 10-letnich obligacji skarbowych spadła do 2,95% z 2,99% w poniedziałek.
Za negatywnym sentymentem wśród inwestorów stały obawy o globalne spowolnienie gospodarcze, które także przyczyniły się do przeceny cen ropy naftowej o ponad 7% i zejścia poniżej 100 USD. Spadające ceny ropy wywołały presję na akcje spółek z sektora energetycznego, który istotnie się zaczerwienił, wysoce przyczyniając się do słabego wyniku indeksu S&P500.
Ponadto wysoce 'przerzedzony' rynek giełdowy trwa w nerwowym oczekiwaniu na najnowsze dane inflacyjne za czerwiec, które zostaną opublikowane w środę, a także na pierwsze wyniki kwartalne. Ekonomiści oczekują odczytu inflacji CPI na poziomie 8,8% r/r, natomiast inflacji bazowej 5,7% r/r. Nieoficjalne 'przecieki' na Twitterze mówią o tym, że dane mogą być gorsze od oczekiwań, co być może przyczyniło się do pogłębienia wyprzedaży pod koniec sesji.
Według analityków i zarządzających funduszami, na razie sentyment inwestorów jest wysoce negatywny i oczekuje się dalszego pogorszenia giełdowej koniunktury. W książkach zleceń nie widać chętnych do kupowania, wolumen opcji kupna, które dają inwestorom prawo, choć nie obowiązek, do zakupu instrumentu bazowego po określonej cenie i w określonym czasie, spadł do najniższego poziomu od 2020 roku.
Interesującą sytuację obserwujemy na rynku walutowym, gdzie zauważalna jest od dłuższego czasu skala umocnienia dolara. Trend umocnienia amerykańskiej waluty w stosunku do euro trwa od wielu miesięcy, jednak w ostatnich dniach znacznie przyspieszył, by wczoraj dojść do poziomu parytetu 1.00, po raz pierwszy od 2002 roku. W stosunku do polskiego złotego, dolar amerykański jest notowany najwyżej w historii (4,82).
Akcje PepsiCo (NASDAQ:PEP) wzrosły we wtorek o 1%, po tym jak spółka opublikowała satysfakcjonujące dane za drugi kwartał. PepsiCo odnotowało wzrost przychodów o 5,2% r/r, radząc sobie z umacniającym dolarem, wysoką inflacją i kosztami. Zysk na akcję wyniósł 1,86 USD, tj. odnotował wzrost o 10% r/r. Wyniki napędzała sprzedaż w segmencie przekąsek - Frito-Lay i Quaker Foods, które odnotowały wzrost sprzedaży na wszystkich kontynentach. Ponadto PepsiCo spodziewa się silniejszego wzrostu w pozostałej części roku, a firma zwiększyła swoje prognozy organicznego wzrostu przychodów o 2 punkty procentowe do 10% w roku fiskalnym 2022.
Canoo (NASDAQ:GOEV), amerykański producent pojazdów elektrycznych, otrzymał świetne wieści od ogromnego klienta jakim jest Walmart (NYSE:WMT), który zapowiedział zakup 4500 pojazdów dostawczych, które mają wspomóc łańcuch dostaw obsługi zamówień e-commerce. Canoo i Walmart nie spodziewają się, że Lifestyle Delivery Vehicle (LDV) pojawi się na autostradach dopiero w przyszłym roku. Po publikacji wiadomości akcje wzrosły ostatecznie tylko o 53%, chociaż w godzinach porannych wzrosty były trzycyfrowe, jednak entuzjazm inwestorów szybko opadł.