Snapchat (NYSE: SNAP) poinformował o zawarciu partnerstwa z Amazonem (NASDAQ: AMZN) w ramach próby ożywienia coraz bardziej słabnącego zainteresowania swoją aplikacją. Owocem współpracy obu przedsiębiorstw jest usługa pozwalająca na kupowanie i przeglądanie produktów, które klienci widzą poprzez aparat swojego smartfona.
Mechanizm polega na tym, że kiedy użytkownik Snapchata robi zdjęcie dowolnego produktu lub jego kodu kreskowego, zostaje przekierowany na stronę Amazona, przez którą może go nabyć (jeśli w ofercie brakuje żądanego towaru, proponowany jest zamiennik).
Narzędzie do robienia zakupów dostępne jest na razie tylko dla niewielkiej grupy mieszkańców Stanów Zjednoczonych, ale z czasem może ono okazać się kolejnym źródłem dochodów serwisu społecznościowego, który od jakiegoś czasu nie może poradzić sobie z konkurencją ze strony kierowanego przez Facebooka Instagrama (NASDAQ: FB). Dość niefortunnym posunięciem Snapchata było wejście na giełdę w zeszłym roku przy cenie jednostkowej akcji wynoszącej 17 dolarów. W ciągu kilku ostatnich kwartałów firma opublikowała niezadowalające wyniki finansowe oraz dane dotyczące liczby użytkowników. Informacje o zależnościach finansowych z Amazonem nie zostały podane.
Aby wciąż utrzymać się na rynku, Snapchat co rusz aktualizował swoją aplikację, wprowadzając ulepszenia pod kątem funkcjonalności aparatu. Użytkownicy mają teraz możliwość na przykład identyfikowania piosenek poprzez Shazam od Apple (NASDAQ: AAPL), grania w gry z rozszerzoną rzeczywistością, a także bawienia się przeróżnymi nakładkami na twarz. Mimo iż szczegóły dotyczące finansowych aspektów transakcji nie są znane, można przypuszczać, że jeśli Amazon płaci Snapchatowi za każdy sprzedany produkt, platforma społecznościowa może wygenerować pieniądze niezbędne do jej dalszego działania. Akcje spółki osiągnęły w tym miesiącu historycznie niską cenę. Wprawdzie proponowany przez Snapchata sposób zakupów jest już wykorzystywany przez inne aplikacje, jednak warto zaznaczyć, że w tej grupie nie ma jeszcze Instagrama.
Jedna z opcji jest taka, że Snapchat otrzymuje prowizję za każdą rzecz kupioną na Amazonie w ramach nowej usługi, druga zaś zakłada, że nie ma z tego nic oprócz zyskania nowej funkcji. Pewne jest jednak to, że przedsiębiorstwo zamierza uczynić swoją aplikację nowym wyznacznikiem granic między rzeczywistością a światem cyfrowym.
Ma to swoją zaletę, ponieważ młodzi ludzie chętnie korzystają z opcji wyszukiwania za pomocą zdjęcia czy obrazu, a jeśli będą mieli do niej dostęp w Snapchacie, nie będą chcieli korzystać z konkurencyjnych serwisów. Zyska na tym także Amazon, gdyż użytkownicy łatwiej znajdą na stronie dokładnie to, czego szukają. Przekopywanie się przez steki milionów produktów może być uciążliwe, szczególnie jeżeli dana osoba nie wie, jak opisać produkt, który chciałaby kupić.
Jak już zostało wspomniane, usługa Snapchata i Amazona nie jest żadną nowością. Podobne narzędzie posiada na przykład Pinterest Inc., z kolei eBay (NASDAQ: EBAY) stworzył mobilną aplikację na smartfony, która automatycznie wypełnia informacje o produkcie takie jak marka czy opis. Wystarczy, że sprzedawca skieruje na niego swój aparat. Podawana jest także sugerowana cena, za którą produkt powinien być sprzedany czy najlepiej pasujący do niego rozmiar opakowania.