Rynek pracy pozostaje silny pomimo serii podwyżek stóp procentowych. Indeksy w czwartek w dół.

Indeksy amerykańskie zakończyły czwartkową sesję na solidnych minusach. Akcje traciły w w czwartek po tym, jak dobre dane z rynku pracy wzmocniły argumenty przemawiające za jastrzębią polityką Rezerwy Federalnej.

Handel przez cały dzień odbywał się głęboko poniżej środowego zamknięcia. Dow Jones Industrial Average (NYSE:DIA) spadł o 339,69 punktów, czyli 1%, do 32930,08 pkt., S&P 500 (NYSE:SPY) oddał 44,87 punktu, czyli o 1,2%, do 3808,10 pkt., natomiast Nasdaq (NASDAQ:QQQ) stracił 153,52 punkty, tj., 1,5%, do 10305,24 pkt.

Słaby senstyment jeszcze przed rozpoczęciem notowań wygenerowały najnowsze dane z rynku pracy. Raport ADP (Automatic Data Processing) - firmę będącą światowym liderem w outsourcingu funkcji kadrowo-płacowych, wykazał, że zatrudnienie w sektorze prywatnym przyspieszyło w ubiegłym miesiącu (235 tysięcy wobec prognoz 150 tysięcy etatów). Zbiegło się to z publikacją Departamentu Pracy w zakresie ilości wniosków o zasiłki dla bezrobotnych, których liczba spadła o 19 tysięcy do 204 tysięcy w ostatnim tygodniu grudnia (wobec prognoz rzędu 230 tysięcy). Oba odczyty sugerują, że rynek pracy pozostaje nagrzany pomimo serii podwyżek stóp procentowych w ubiegłym roku, co wzbudza obawy, że Fed jeszcze mocniej 'dokręci śrubę' w kolejnych miesiącach, aby wyhamować rynek pracy, a tym samym wywołać spadek inflacji.

Dane rządowe z rynku pracy za grudzień zostaną opublikowane w piątek o 14.30.

- $this->copyright_for_current_language

Ostatnie odczyty inflacji w USA (7,1% w listopadzie wobec 7,7 w październiku), jak i wzrost gospodarczy wykazywały oznaki spowolnienia, budząc nadzieje inwestorów, że Fed i inne banki centralne wkrótce wyhamują lub zakończą proces podnoszenia stóp procentowych. Jednak patrząc na rynek pracy, na razie się na to nie zanosi. Ponadto w opublikowanym w środę protokole z ostatniego posiedzenia FOMC, decydenci Fedu wskazywali, że będą dalej podnosić stopy procentowe i pozostaną one wysokie tak długo jak będzie to konieczne.

Akcje Bed Bath & Beyond (NASDAQ:BBBY) spadły gwałtownie, tracąc 30%, w reakcji na opublikowanie przez firmę ponurego, wstępnego raportu finansowego za trzeci kwartał, w którym ostrzegła, że może zostać zmuszona do ogłoszenia bankructwa. Właściciel sieci sklepów z artykułami wyposażenia wnętrz, zgłosił wstępne wyliczenia, z których wynika, że sieć wygenerowała sprzedaż w wysokości 1,26 mld USD, co oznacza spadek o 33% r/r, a także straty netto w wysokości 385 mln USD (wobec strat 276 mln USD rok temu). W komunikacie kierownictwo firmy oświadczyło, że nie udało się porozumieć z wierzycielami, w zakresie pozyskania nowego finansowania, a także, iż "Firma doszła do wniosku, że istnieją poważne wątpliwości co do zdolności spółki do kontynuowania działalności". Zarząd zaznaczył, że jest otwarty na inne alternatywne rozwiązania, w tym sprzedaż aktywów, refinansowanie zadłużenia czy inną formę restrukturyzacji, jednak w ocenie komentatorów, jest mało prawdopodobne, aby znalazł się ktoś, kto chciałby rzucić koło ratunkowe dla tonącego okrętu. Bed Bath & Beyond ma opublikować pełny raport o zyskach 10 stycznia.

- $this->copyright_for_current_language

Podobną reakcję wykazali inwestorzy kryptowalutowego banku Silvergate Capital (NYSE:SI), którego akcje straciły wczoraj prawie 43% dziś po tym, jak bank dostarczył wybrane wstępne wyniki za czwarty kwartał roku. Na słabe wyniki, poza ogólną zapaścią na rynku krypto, wpłynęło bankructwo giełdy kryptowalutowej FTX, która była jednym z głównych klientów banku. Wywołało to lawinowy odpływ depozytów od klientów (z około 12 miliardów USD w trzecim kwartale do 3,8 miliarda USD w czwartym kwartale), a także upadki innych mniejszych klientów. Silvergate obsługuje system płatności w czasie rzeczywistym o nazwie Silvergate Exchange Network (SEN), który umożliwia inwestorom instytucjonalnym i giełdom kryptowalutowym przesyłanie dolarów przez całą dobę.