Posiadanie nieruchomości mieszkalnej w Stanach Zjednoczonych coraz bardziej się opłaca, co nie uszło uwadze obcokrajowców. Zarówno liczba, jak i wartość dokonanych przez nich transakcji osiągnęły rekordowo wysoki poziom.
Z danych National Association of Realtors wynika, że łączna wartość nieruchomości mieszkalnych nabytych przez zagranicznych inwestorów między kwietniem 2016 r. a majem 2017 r. wyniosła 153 mld dolarów. To niemal o połowę więcej niż w poprzednim roku. Co więcej, pobity został również rekord ustanowiony w 2015 r. Obcokrajowcy nabyli w sumie 284 455 nieruchomości, co stanowi 5% ogólnej sprzedaży pod względem liczby transakcji i 10% pod względem ich wartości.
Największą popularnością wśród zagranicznych inwestorów cieszą się słoneczne stany, takie jak Floryda, Kalifornia, Teksas i Arizona. Wynika to z faktu, że przedstawiciele pokolenia powojennego wyżu demograficznego z całego świata przygotowują się do przejścia na emeryturę i szukają odpowiedniego miejsca na jesień życia. Obcokrajowcy często wybierają również New Jersey, prawdopodobnie ze względu na niskie koszty w porównaniu z Nowym Jorkiem.
Większość zagranicznych nabywców pochodzi z Chin - obywatele Państwa Środka wydali na nieruchomości mieszkalne w USA aż 31,7 mld dolarów. Na kolejnych pozycjach w rankingu znaleźli się Kanadyjczycy, Brytyjczycy, Meksykanie i Hindusi. Rosjanie dokonali mniej niż 1% transakcji. Chińczycy inwestowali też najwięcej w przeliczeniu na jedną nieruchomość - średnio 782 tysiące dolarów. Gonią ich Kanadyjczycy, którzy wydawali średnio 560 tysięcy dolarów, a więc o 69% więcej niż w poprzednim roku, i dokonali transakcji o łącznej wartości 19 mld dolarów.
Dane te mogą się wydawać zaskakujące, biorąc pod uwagę fakt, że w badanym okresie dolar był stosunkowo mocny, a mediana wartości domów w Stanach Zjednoczonych przekroczyła 200 tysięcy dolarów.
W niektórych krajach nieruchomości mieszkalne drożeją jednak jeszcze szybciej. Przykład stanowi Kanada, gdzie w 2016 r. ceny poszły w górę o około 10% (jak na ironię, w związku z inwestycjami Chińczyków w Vancouver i Toronto). Wzrost cen w Stanach Zjednoczonych w tym samym okresie był o połowę mniejszy. Zagraniczni właściciele nieruchomości mogą więc bardzo dobrze zarobić na sprzedaży, a pozyskane środki zainwestować w tańszych lokalizacjach.
Inwestycje na amerykańskim rynku nieruchomości uważane są za bezpieczne i opłacalne, co dobrze świadczy o ogólnej kondycji gospodarki. Ponadto wzrost cen spowodowany aktywnością zagranicznych inwestorów jest korzystny dla właścicieli domów.
Są jednak również minusy, widoczne przede wszystkim w metropoliach. Wynagrodzenia nie rosną proporcjonalnie do cen nieruchomości, przez co wiele osób nie może sobie pozwolić na zakup domu w pobliżu pracy. Z kolei fakt, że nieruchomości nabywane w celach inwestycyjnych niejednokrotnie przez dłuższy czas stoją puste, negatywnie wpływa na lokalne przedsiębiorstwa. Zwiększona aktywność zagranicznych inwestorów nie jest co prawda najistotniejszym czynnikiem kształtującym amerykański rynek, lecz pogarsza istniejące problemy, między innymi zbyt wolne tempo powstawania tańszych nieruchomości.
Możliwe jednak, że boom, który rozpoczął się w ubiegłym roku, dobiegnie wkrótce końca. Osłabienie niektórych walut, zaostrzenie przepisów w Chinach, spowolnienie wzrostu gospodarczego w Kanadzie oraz niepewność w kwestii nowych zasad imigracji i polityki handlu międzynarodowego mogą zniechęcić inwestorów do rynku amerykańskiego.