Rosyjski Minister Komunikacji i Śródków Masowego Przekazu, Nikolai Nikiforov, zdradził szczegóły dotyczące niedawnego spotkania Putina z moskiewską elitą, na którym omawiano kwestię wypuszczenia w 2018 roku kryptowaluty zwanej "KryptoRubel". Minister stwierdził, że zostanie ona wprowadzona "z jednego prostego powodu: jeżeli nie Rosja, to w ciągu 2 miesięcy zrobią to nasi sąsiedzi z Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej."
Dodał jednak, że w żaden sposób nie jest to próba legalizacji zdecentralizowanych wirtualnych walut, takich jak Bitcoin. Rosja jest w tym zakresie bardzo nieufna. Potwierdzają to słowa Nikiforova: "Bitcoin to projekt pochodzenia zagranicznego i nigdy nie będzie uznany przez prawo Federacji Rosyjskiej za legalny środek płatniczy".
Będzie nim za to KryptoRubel. Na jego posiadaczy zostanie nałożony obowiązek odprowadzania podatku od przychodu. Władze rosyjskie będą sprawować nad nim kontrolę, stosując technologię Blockchain, lecz nie będzie on wykopywany - emisja ma odbywać się tak jak w przypadku tradycyjnych walut. Powodem mogą być ostrzeżenia prezydenta, Władimira Putina, dotyczące ryzyka związanego z wydobywaniem e-pieniądza. Rosja planuje przeprowadzenie zmian w gospodarce, która obecnie opiera się przede wszystkim na przemyśle ropy naftowej oraz gazu. Digitalizacja to kierunek, w którym to państwo chce zmierzać.
Krypotowaluty, takie jak Bitcoin, nie podlegają jeszcze żadnym regulacjom prawnym, dlatego też decyzja o emisji wirtualnego rubla może spotkać się z krytyką. Zastosowanie technologii Blockchain może jednak w pewnym stopniu powstrzymać internetowych oszustów.
Ruble oraz KryptoRuble będą polegały wymianie pod warunkiem okazania świadectwa pochodzenia e-pieniądza, np. dowodu płatności za wykonane usługi. Władze Rosji, chcąc ograniczyć pranie brudnych pieniędzy i manipulacje walutowe, wprowadzą obowiązek płacenia 13-procentowego podatku od kwoty, której źródła nie da się wyjaśnić.
To wszystko, co do tej pory wiemy o rosyjskiej kryptowalucie, a jest to temat, który na pewno warto śledzić dalej.