13 grudnia Robinhood poinformował, że w pierwszym kwartale 2019 roku uruchomi możliwość zakładania rachunków bieżących i oszczędnościowych. W kampanii reklamowej spółka chwali się oprocentowaniem w wysokości 3%, bezprowizyjnymi wpłatami i wypłatami w dziesiątkach tysięcy bankomatów w Stanach Zjednoczonych, a także kartą debetową Mastercard (NYSE: MA) w czterech wariantach kolorystycznych do wyboru. Użytkownicy z listy oczekujących mogą przeskoczyć na wyższą pozycję za pomocą aplikacji Robinhood. Warunkiem jest zaproszenie znajomych do skorzystania z usługi. Ruch przedsiębiorstwa miał na celu zakłócenie tradycyjnej bankowości, jednak rzeczywisty efekt okazał się zgoła inny. Nowa oferta wzbudziła spore kontrowersje i niezadowolenie.
Robinhood został założony w 2014 rok przez grupę młodych techników chcących zmienić oblicze branży finansowej. Ich misją było zapewnienie użytkownikom większych korzyści przy mniejszych kosztach. Początkowo start-up zajmował się bezprowizyjnym pośrednictwem, a dokładniej umożliwiał inwestorom kupno i sprzedaż akcji amerykańskich spółek po niższych cenach. Potem przyszedł czas na konto Robinhood Gold, a w zeszłym roku także i na handel kryptowalutami. Zapowiedź dotycząca rachunków to najnowsze posunięcie spółki mające na celu reformę sektora finansowego.
Mimo iż oprocentowanie oferowane przez banki takie jak Ally (NYSE: ALLY), Discover (NYSE: DFS), American Express (NYSE: AXP) czy Goldman Sachs (NYSE: GS) wynosi mniej więcej 2%, Robinhood został mocno skrytykowany przez obecnych i potencjalnych użytkowników. Ludzie zaczęli zastanawiać się, w jaki sposób start-up zdoła zapewnić oprocentowanie 30 razy wyższe niż średnia krajowa w USA bez ryzyka dla właściciela lokaty. Niepokoiło również oświadczenie firmy, według którego ubezpieczeniem rachunku zajmie się nie amerykańska agencja rządowa Federal Deposit Insurance Corporation (FDIC), ale Securities Investor Protection Corporation (SIPC). Przekonywano, że FDIC dysponuje dużo silniejszymi zabezpieczeniami niż SIPC. Co więcej, dyrektor generalny SIPC powiedział, że korporacja prawdopodobnie nie zdecyduje się na ubezpieczanie rachunków Robinhooda. Wywołało to kolejne obawy, tym razem dotyczące aspektów regulacyjnych. Głównym zmartwieniem użytkowników zdaje się jednak być fakt, że w nowej ofercie znajdą się tzw. "money market accounts", czyli konta oszczędnościowe z ryzykiem utraty wartości w razie kryzysu finansowego.
W obliczu fali krytyki Robinhood zdecydował się na wstrzymanie swoich działań i przemyślenie dalszej strategii. Na dodatek spółka opublikowała przeprosiny i przyznała, że zapowiedź wywołała poważne zamieszanie. Aktualnie start-up pracuje nad ponownym formułowaniem planów, a także nad nawiązaniem partnerstwa z organami regulacyjnymi w celu właściwego wprowadzenia swojej usługi w przyszłości. Kontrowersje i silne emocje związane z posunięciem Robinhooda pokazują, że pośpiech i brak należytego przygotowania na pewno nie są dobrymi pomocnikami przy zmienianiu sektora finansowego.
Autor jest aktywnym użytkownikiem Robinhooda i nie zajmuje pozycji w żadnym z wymienionych wyżej papierów wartościowych.