Oszacowanie, jaka ilości ropy naftowej znajdują się pod ziemią w danym miejscu, nie jest łatwe. Metodologia zakładająca oszacowanie, jakie ilości ropy naftowej można wydobyć przy wykorzystaniu obecnie istniejących metod, daje niedokładne wyniki. W związku z tym, że technologia wydobycia ropy naftowej staje się rozwija, wyniki tego typu prognoz są często niedoszacowane. Niemniej jednak, chyba największe zakłócenie, które pojawia się wtedy, gdy próbujemy oszacować światowe rezerwy ropy naftowej, polega na tym, że wiele prognoz nie podlega audytowi, a związku z tym, mogą one zostać zmienione przez spółki albo krajowe rządy, przy czym zarówno spółki, jak i rządy, mają motywację do tego, żeby wyolbrzymiać swoje zapasy ropy naftowej. Zakłócenia w zakresie oszacowania rezerw ropy naftowej prowadzą do tego, że wycena spółek naftowych jest zbyt wysoka, a ropa naftowa wydaje się tańszym niż w rzeczywistości zasobem naturalnym, co ma dalekosiężne skutki dla rynku energii.
Z perspektywy makroekonomicznej bieżące globalne zasoby ropy naftowej wynoszą około 1,5 bln baryłek, co oznacza, że jej rezerwy powinny wystarczyć do zaspokojenie światowego popytu na ropę naftową, jeśli utrzyma się on na obecnym poziomie, przez następne 50 lat. W tej liczbie uwzględnione zostały zasoby ropy naftowej z krajów takich jak Wenezuela czy Arabia Saudyjska, które bez wątpienia mają rozległe zapasy ropy naftowej, jednak ich oszacowania nie podlegają kontroli ze strony międzynarodowych, niezależnych audytorów. Wiele państw OPEC znacząco zwiększa swoje zapasy ropy naftowej w dość przypadkowych monetach, w związku z czym wielu analityków uważa, że przeszacowują one swoje rzeczywiste rezerwy tego surowca. Dla inwestorów może to oznaczać, że zarówno cena ropy naftowej jest zawyżona, ponieważ jej globalne zapasy są przeszacowane, jak również że przemysł ropy naftowej ma przed sobą znacznie krótszą przyszłość niż wielu wierzyło, ponieważ zapasy ropy naftowej wyczerpią się szybciej niż się tego spodziewamy.
Analiza przemysłu naftowego w Stanach Zjednoczonych, a w szczególności spółek naftowych prowadzi do podobnych wniosków: przeszacowane zasoby ropy naftowej prowadzą do zawyżonej wyceny wartości tych spółek. W czasie boomu na szczelinowanie hydrauliczne w Stanach Zjednoczonych wiele spółek wykorzystało lukę w regulacjach amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) i zawyżyło swoje oszacowania zasobów ropy naftowej. Kiedy cena ropy naftowej nadal utrzymywała się na wysokim poziomie, wycena tych spółek dramatycznie wzrosła, ostatecznie jednak ich "studnie z papieru" zniknęły, a wiele spółek ogłosiło bankructwo. Komisja Papierów Wartościowych i Giełd stara się ukrócić praktykę przeszacowywania zasobów ropy naftowej, co oznacza, że inwestorzy nabywający akcje spółek z sektora naftowego i gazowego, powinni mieć zapewnienie, że spółki, w które inwestują, przestrzegają regulacji ustanowionych przez SEC.
Giganci na amerykańskim rynku naftowym tacy jak ExxonMobil (NYSE: XOM) czy Chevron (NYSE: CVX) doświadczyli spadku cen swoich akcji o około 25% w związku z niedawnym spadkiem cen ropy naftowej. Inwestorzy muszą zwrócić uwagę na dwie informacje na temat tych spółek. Po pierwsze, ich infrastruktura do produkcji ropy naftowej nie jest dopasowana do obecnych warunków, a w związku z tym, jeśli w przyszłości cena ropy naftowej wzrośnie, ich zyski oraz rynkowa wycena znacząco się zwiększą, w szczególności jeśli cena ropy naftowej ponownie osiągnie poziom notowany przed recesją w 2008 roku. Po drugie, przyszłość przemysłu naftowego jest niezwykle niepewna.
Nie jest jasne, czy ceny ropy naftowej się odbiją i osiągną dawny wysoki poziom ze względu na słabość globalnej gospodarki, a także potencjalny spadek popytu na ropę naftową związany ze wzrastającą popularnością samochodów elektrycznych i współdzielenia przejazdów, a także zwiększonym wykorzystaniem zielonej energii. Niepewna przyszłość sektora ropy naftowej oznacza, że inwestorzy powinni dywersyfikować swój portfel inwestycyjny dodając do niego akcje spółek zajmujących się produkcją zielonej energii, które odnotowały w ostatnim czasie znaczący wzrost wartości.
Rynek energii odnawialnej w Stanach Zjednoczonych jest zdefiniowany przez gwałtowny rozwój spółek zajmujących się energetyką odnawialną, a także przez znaczne subsydia rządowe dla tego sektora. Mimo tego inwestycja w przemysł energetyki odnawialnej wiąże się również z wysokim ryzykiem. SunEdison (NYSE:SUNEQ), który dynamicznie rozwijał się w ostatnich latach ogłosił w tym roku upadłość, której powodem była nadmierna ekspansja spółki. Brookfield Renewable Partners, (NYSE:BEP), który specjalizuje się w produkcji energii w elektrowniach wodnych, ale stara się również rozwijać swoją działalność w innych branżach energetyki odnawialnej, osiągnął w ostatnich dwóch latach wyniki niemal dwukrotnie lepsze niż dawałaby inwestycja w instrumenty oparte na indeksie S&P 500. SunPower (NASDAQ: SPWR), którego akcje miały ostatnio rekordowo wysoką wartość, może się pochwalić posiadaniem jednej z najlepszych technologii do produkcji energii słonecznej na świecie. Jeśli spółce uda się poprawić bilans, a także będzie poszukiwała nowych możliwości rozwoju, może się spodziewać znacznego wzrostu w nadchodzących latach.
--- Więcej o rynku energii odnawialnej w Stanach Zjednoczonych pisaliśmy w tym artykule. ---
Rynek energii podlega ciągłym zmianom, a dodatkowo na wycenę wszystkich spółek energetycznych znaczący wpływ będą miały rozwój globalnej polityki energetycznej, a także przyszłe światowe zapotrzebowanie na energię elektryczną, które trudno jest przewidzieć. Niemniej jednak, akcje spółek energetycznych mają ogromny potencjał, a inwestorzy nie powinni ich wyrzucać ze swoich portfeli inwestycyjnych.