Wygląda na to, że próby podniesienia cen ropy naftowej i zakończenia trwającego od trzech lat przesytu podejmowane przez OPEC po raz kolejny zakończyły się fiaskiem, gdyż spółki wydobywcze zaczęły ponownie eksploatować złoża łupkowe w Stanach Zjednoczonych.
Rozpoczyna się właśnie sezon letni, należałoby więc spodziewać się wzrostu cen ropy naftowej i gazu ziemnego. Mamy natomiast do czynienia ze spadkami, gdyż zapasy surowca w Stanach Zjednoczonych i na świecie w dalszym ciągu nie maleją.Przez ostatnie trzy tygodnie, od kiedy OPEC oraz Rosja i inni producenci ropy naftowej przedłużyli porozumienie o ograniczeniu produkcji o kolejne dziewięć miesięcy w celu podniesienia cen, ropa Brent potaniała o 14%i osiągnęła najniższą cenę w tym roku - poniżej 46 dolarów za baryłkę.
Państwa, które podpisały pakt, odpowiadają za ponad 50%dostaw ropy na świecie. Ograniczyły one produkcję surowca o 1,8 mln baryłek dziennie. Ich wysiłki okazały się jednak daremne, gdyż popyt nie rośnie tak szybko, jak oczekiwano, więc wydobyte wcześniej zapasy nie maleją.
"OPEC ograniczył produkcję ropy i uważa, że trzeba czekać,zaś ceny spadają" - zauważył Gary Ross, szef PIRA Energy Group, spółki zależnej S&P Global Platts.Międzynarodowa Agencja Energetyczna stwierdziła w tym tygodniu, że dostawy ropy z krajów nienależących do OPEC, ze Stanami Zjednoczonymi na czele, będą w przyszłym roku rosły szybciej niż popyt, a zatem nie uda się pozbyć nadwyżki surowca w 2018 r. bez interwencji OPEC.
Od początku 2015 r. zbankrutowały co najmniej 123 amerykańskie spółki paliwowe, zaś te, którym udało się przetrwać, m.in. ExxonMobil (NYSE: XOM) i Chevron (NYSE: CVX), tracą na giełdzie, gdyż muszą się zadłużać, by utrzymać wysokość dywidendy. Tylko w Stanach Zjednoczonych pracę w sektorze paliwowym straciło ponad 150 tysięcy osób. Spółki, które wchodzą na rynek, ale nie osiągają wystarczających zysków w krótkim czasie, same przyczyniają się do swojego upadku.
Kolejną przyczynę problemu stanowi upartość amerykańskich producentów, która sprawia, że w grze wciąż jest tak wiele spółek. Firmy eksploatujące złoża łupkowe zaczęły wydłużać odwierty boczne oraz stosować nowsze, bardziej wydajne rozwiązania techniczne, które pozwoliły w większym stopniu zmechanizować produkcję ropy naftowej i ograniczyć jej koszt.
Posunięcie OPEC wywołało co prawda krótkoterminowy wzrost cen ropy powyżej 50 dolarów na początku 2017 r., lecz była to tylko iluzja: w rzeczywistości produkcja wzrosła w maju o 290 tysięcy baryłek dziennie, gdyż z porozumienia wyłączone są Libia oraz Nigeria.
Badr Jafar, prezes Crescent Petroleum, odniósł się do produkcji ropy w Stanach Zjednoczonych, stwierdzając: "Nie wiadomo jeszcze, czy uda się utrzymać takie tempo wydobycia, gdy wygasną zabezpieczenia cen. Jeśli tak się stanie, kraje OPEC będą zmuszone ponownie przedłużyć porozumienie, co może spowodować kolejny spadek cen. Błędne koło będzie trwać".