Globalna pandemia koronawirusa stanowi wyzwanie dla społeczności świata pod wieloma względami, w tym gospodarczym i politycznym. Szczególnie mocno odczuł skutki pandemii światowy przemysł naftowy, który zmaga się z bezprecedensowym spadkiem popytu przy gwałtownie rosnących zapasach. Biorąc pod uwagę wiele różnych czynników, które składają się na ponury dla sektora obraz jutra, eksperci zaczynają spekulować, że przemysł naftowy może wyjść z kryzysu wywołanego pandemią z pewnymi powikłaniami.
Goldman Sachs (NYSE: GS) w poniedziałek wyraził opinię, że przemysł naftowy może zostać znacznie osłabiony w wyniku panującego kryzysu. "Największe spółki naftowe i gazowe skonsolidują najlepsze aktywa w branży i najwięcej stracą. [...] Kiedy branża wyjdzie z kryzysu, będzie mniej firm dysponujących wyższej jakości aktywami, ale ograniczenia kapitałowe pozostaną bez zmian" - powiedział Goldman Sachs w rozmowie z agencją Reuters.
Skala produkcji ropy pozostaje bez zmian pomimo braku popytu ze strony konsumentów na całym świecie, głównie ze względu na wojnę cenową między Rosją a Arabią Saudyjską oraz przez niechęć amerykańskich producentów do zmniejszenia produkcji. Analitycy z Neuberger Berman przewidują, że może to doprowadzić do sytuacji, której byliśmy świadkami w 1998 r., kiedy globalne zapasy ropy sięgnęły maksimum, co doprowadziło do ogromnego obniżenia cen. Brak miejsca do magazynowania zapasów już stanowi problem dla niektórych gatunków ropy, których ceny już są negatywne. Przemysł osiągnął punkt, w którym niektórzy producenci zaczną płacić tylko za znalezienie magazynu dla ropy naftowej, której produkcji są niechętni zaprzestać lub ograniczyć.
Sytuacja ta sprawia, że spełnia się czarny scenariusz branży, która cierpi z powodu utrzymującego się od wielu miesięcy niskiego popytu wynikającego z pandemii koronawirusa. Mimo to sektor nadal produkuje ropę naftową, nie zważając na mocno przesycony rynek, na którym wkrótce zacznie brakować miejsca. Ceny osiągną astronomicznie niskie wartości, a chwila oddechu, z której mógłby skorzystać rynek zdaje się być na tyle oddalona w czasie, że niektóre firmy mogą do tego czasu nie przetrwać. Już teraz wydaje się, że spełniają się prognozy Goldman Sachs o zubożeniu sektora, ponieważ ogłoszono pierwszą z być może wielu upadłości. Whiting Petroleum (NYSE: WLL), niegdyś solidny gracz w sektorze gazu łupkowego, ogłosił upadłość według Rozdział 11 Kodeksu Upadłościowego USA. Spółka ta może okazać się pierwszą wśród wielu firm w sektorze, które stoją w obliczu niewypłacalności z ograniczonymi możliwościami refinansowania.
Obecna sytuacja prawdopodobnie nie ulegnie zmianie zbyt szybko. Nawet gdy przysłowiowa "krzywa" zacznie się spłaszczać, a nowe przypadki zachorowań spadną do zera, nie ma gwarancji, że konsumenci będą pewni natychmiastowego wznowienia wcześniejszych działań. Całkiem prawdopodobnym jest, że jakikolwiek powrót do normalności będzie powolny, co spowoduje, że sektor energetyczny będzie walczył z pełnymi zapasami i drastycznie niskimi cenami o wiele dłużej niż oczekiwano. Bez względu na to, jak szybko sytuacja zacznie się poprawiać, trudno zignorować fakt, że przemysł naftowy wydaje się być na drodze do bankructwa i zmniejszenia liczby spółek w sektorze.