Tradycyjnie już największe amerykańskie banki otwierają kolejny sezon publikacji kwartalnych. Polityka zerowych stóp procentowych ustalona przez Rezerwę Federalną nie pomaga w bankowym biznesie - obniżone oprocentowanie kredytów przekłada się na skromniejsze dochody z tytułu odsetek z portfeli zarządzania aktywami. Widać także mniejsze odpisy na straty kredytowe - taki jest wspólny wniosek nasuwający się po letnich miesiącach.
JPMorgan Chase (NYSE:JPM), największy amerykański bank, obiecująco otworzył sezon wynikowy prezentując zyski powyżej oczekiwań. Bank odnotował 2,92 USD zysku na akcję (9,4 miliarda USD, wzrost o 4% r/r) przy przychodach 29,1 miliarda USD (porównywalne r/r). Poza głównymi liczbami, w raporcie banku uwagę zwraca rubryka zawierająca wartość 611 milionów USD z tytułu odpisów na atraty kredytowe, co przy 19 miliardach USD przeznaczonych na ten cel w pierwszych dwóch kwartałach wydaje się drobiazgiem. Poza tym bank pozyskał 70 miliardów USD detalicznych depozytów (wzrost o 31% r/r) i według prezesa Jamiego Dimona, bank po raz pierwszy w historii przechowuje teraz najwięcej depozytów detalicznych w USA. Poprawie uległa także kondycja w zakresie kredytów konsumenckich - 3,4% wszystkich jest objętych planem restrukturyzacji wobec 6,4% w stosunku do poprzedniego kwartału.
Bank of America (NYSE:BAC) z reguły nie zawodzi i tak też jest tym razem, chociaż rynek nie docenił wyników, przeceniając lekko akcje banku zaraz po publikacji. Wprawdzie bank lekko niedomógł w zakresie przychodów w wysokości 20,3 miliarda USD (spadek o 11% r/r, oczekiwano średnio 20,8 miliarda USD), a mimo to zaskoczył zyskiem netto 0,51 USD na akcję (oczekiwano średnio 0,49 USD na akcję). Do innych pozytywów minionego kwartału można zaliczyć wzrost depozytów o 21% r/r czy wzrost kredytów konsumenckich o 5% r/r. Hitem okazał się pion inwestycyjny, który odnotował drugi najlepszy kwartał w historii. Słabiej natomiast prezentuje się wynik odsetkowy z przychodem 10,2 miliarda USD (spadek o 17% r/r), co jest bezpośrednim pokłosiem polityki monetarnej. W raportowanym kwartale Bank Of America odpisał na straty 1,4 miliarda USD.
Wells Fargo (NYSE:WFC) to już tradycyjny maruder bankowości od wielu kwartałów. Czwarty co do wielkości bank z siedzibą w San Francisco, w środę ponownie rozczarował wynikami, które blado wypadają na tle oczekiwań analityków. Bank zarobił w minionym kwartale 2,04 miliarda USD (tj. 0,42 USD na akcję wobec oczekiwanych średnio 0,44 USD), przy przychodach 18,9 miliarda USD (oczekiwano średnio 18,0 miliarda USD). Zysk netto banku jest mniejszy o ponad połowę niż w analogicznym okresie ubiegłego roku (4,6 miliarda USD tj. 0,92 USD na akcję), chociaż znacznie wyższy w porównaniu do drugiego kwartału, gdy odnotował wysoką stratę. Zarząd zasłania się otoczeniem makroekonomicznym oraz polityką monetarną i tłumaczy, iż "Nasze wyniki za trzeci kwartał odzwierciedlają wpływ agresywnych bodźców monetarnych i fiskalnych na gospodarkę USA". Przełożyło się to na dochody z tytułu odsetek, które wyniosły 9,4 miliarda USD (oczekiwano 9,6 miliarda USD), co stanowi spadek o 2,3 miliarda USD, tj. 9% r/r. Do pozytywnych czynników można zaliczyć działalność hipoteczną banku, która korzysta na dobrej koniunkturze w nieruchomościach pomimo pandemii, z przychodem 1,6 miliarda USD w porównaniu z 317 milionami USD w drugiem kwartale, a także wzrost przychodów w kategorii innej niż odsetki (tj. prowizje) w wysokości 9,5 miliarda USD.