Serwis społecznościowy Parler próbuje zakwestionować zawieszenie świadczenia mu usług hostingu przez Amazon Web Services (AWS) (NASDAQ: AMZN), wnosząc sprawę do sądu. Jednak Amazon przyszedł na rozprawę dobrze przygotowany do walki z Parlerem, uzbrojony w dokumentację potwierdzającą wysłanie ostrzeżeń dotyczących zachowania użytkowników platformy.
Parler został prawie usunięty z sieci w następstwie zamieszek w stolicy Stanów Zjednoczonych dwa tygodnie temu. Serwis, którego baza użytkowników jest prawie całkowicie konserwatywna, stanowi miejsce spotkań wielu zwolenników odchodzącego prezydenta Donalda Trumpa i został wykorzystany do zaplanowania wielu protestów przeciwko wynikom wyborów w 2020 roku.
Aplikacja została również zalana postami uczestników oblężenia Kapitolu. W wyniku roli aplikacji w gwałtownym ataku na stolicę, Apple (NASDAQ: AAPL) i Alphabet (NASDAQ: GOOG) usunęły Parlera odpowiednio z App Store i Sklepu Google Play. AWS rozwiązało natomiast z Parlerem umowę świadczenia hostingu. Wspólne działania trzech gigantów technologicznych prawie zakończyły działalność Parlera.
Następnie Parler wniósł pozew przeciwko Amazonowi, twierdząc, że usługa hostingu została zakończony z powodów czysto politycznych i że Amazon "tłumi poglądy". Parler oskarżył również Amazona o zmowę z Twitterem (NASDAQ: TWTR) w celu "wypędzenia konkurenta z interesu", aczkolwiek nie ma dowodów na poparcie ich twierdzeń. Amazon odrzucił te roszczenia w swoich aktach sądowych.
"W tej sprawie nie chodzi o tłumienie wolności słowa lub duszenie poglądów. Nie chodzi o spisek mający na celu powstrzymanie konkurenta. W tym przypadku chodzi o wykazaną niechęć Parlera i niemożność usunięcia z serwerów Amazon Web Services (" AWS ") treści, które zagrażają bezpieczeństwu publicznemu, na przykład poprzez podżeganie do [aktów przemocy wobec] wymienionych urzędników publicznych i prywatnych obywateli" - powiedział Amazon.
Amazon był dobrze przygotowany do odpowiedzi na zarzuty Parlera. Firma przedstawiła kopie mnóstwa postów opublikowanych w serwisie opowiadających się za przemocą wobec demokratów oraz kopie e-maili z ostrzeżeniem wysłanych do Parlera, aby ograniczał tendencję swoich użytkowników do publikowania podburzających treści. Oprócz własnych przykładów Amazona, prawie cała zawartość Parlera została odzyskana przez hakera, któremu udało się to zrobić z powodu źle zaprogramowanych funkcji bezpieczeństwa platformy. W połączeniu z brakiem dowodów Parlera na poparcie swoich roszczeń nie wydaje się, aby serwis miał duże szanse wygrać sprawę przeciwko Amazonowi, co podziela wielu ekspertów prawnych.