Jak stwierdził niegdyś Mike Tyson, "każdy ma jakiś plan,dopóki nie dostanie w twarz". Powiedzenie to często cytują również traderzy. Jeśli kiedyś "dostałeś w twarz", na pewno wiesz, o czym mówię. Powstało wiele świetnych artykułów na temat tworzenia własnej strategii inwestowania, jednak w większości nie mówią one, co zrobić, gdy się nie udaje.
Zwykle opis strategii obejmuje kryteria wejścia, realizację zysków, ustawienie stopów oraz zarządzanie środkami. Najważniejsze jest jednak zabezpieczenie na wypadek prawdziwej katastrofy. Traderzy, którzy zaczęli swoją przygodę z giełdą niedawno, nie mieli nigdy do czynienia z gwałtownym załamaniem, takim jak podczas ostatniego kryzysu finansowego. Na rynkach zapanowała wówczas panika, gdyż nikt nie był na coś takiego przygotowany.
Zastanów się, co zrobiłbyś w razie katastrofy i przygotuj plan na tę okoliczność. Możesz się tym zająć w ostatniej kolejności, lecz poświęć na to trochę czasu. Zaplanuj reakcję na zwiększone wahania na rynkach oraz "czarne łabędzie" - nieprzewidywalne zdarzenia o bardzo poważnych skutkach.
Osobiście z pewnością zwróciłbym uwagę na wielkość pozycji.Bez wątpienia powinieneś je zmniejszyć, jeśli wahania na rynkach stają się coraz silniejsze.
Możesz też rozważyć planowanie inwestycji na krótszy okres lub ograniczenie ich liczby. Jeśli masz po kilka pozycji w każdym sektorze,zrezygnuj z części i skup się na tych, które obecnie przynoszą zyski.
Takie plany mogą się teraz wydawać zbędne, ale za jakiś czasz pewnością doświadczysz zmienności na rynkach, o jakiej ci się nie śniło. Gdy nadejdzie ten moment, wszyscy inni zaczną panikować, a ty będziesz spokojnie kontynuować pracę dzięki gotowej strategii działania.