Akcje globalnego operatora płatności PayPal Holdings (NASDAQ:PYPL) runęły prawie 25% na zakończenie środowej sesji giełdowej, po tym jak spółka opublikowała wyniki kwartalne, które wysoce rozczarowały inwestorów.
Dla PayPal wczorajszy spadek o jedną czwartą wartości był najgorszą sesją w historii notowań firmy na nowojorskim parkiecie. Kurs cofnął się do poziomu z maja 2020 roku, a przez ostatni rok stracił prawie połowę wartości.
Chociaż w gruncie rzeczy podstawowe liczby, choć nie zrobiły wrażenia na rynku, prezentują się całkiem solidnie. Wprawdzie zyski na akcję okazały się delikatnie mniejsze od oczekiwań analityków, to jednak przychody były znów wyższe. W czwartym kwartale PayPal zarobił 1,10 USD na akcję (wzrost o 4% r/r, oczekiwano 1,11 USD) przy przychodach w wysokości 6,92 miliarda USD (wzrost o 13% r/r, oczekiwano 6,19 miliarda USD). Liczba aktywnych kont wzrosła o 13% r/r do 426 milionów, całkowity wolumen transakcji wzrósł o 23% do 336,5 miliarda USD, podczas gdy liczba transakcji wzrosła o 21%. Nie zmienia to jednak faktu, że dynamika wzrostów jest niższa w porównaniu z poprzednimi kwartałami, co należy traktować w kategoriach rozczarowania.
Czynnikiem, który wczoraj istotnie rozwalił PayPala były prognozy na 2022 rok, które delikatnie rzecz ujmując, nie były tym, co rynek chciał zobaczyć.
PayPal oświadczył, iż w pierwszym kwartale przychody firmy wzrosną zaledwie o 6% r/r, natomiast zyski mają wynieść 0,87 USD (spadek o 29% r/r), podczas gdy konsensus analityków wskazywał na odpowiednio wzrost 12% i spadek 'tylko' o 5% (1,12 USD). Całoroczne wytyczne, w których firma oczekuje wzrostu przychodów o 15-17% (oczekiwano średnio wzrostu o 18%) i zysków na poziomie 4,60-4,75 USD na akcję (wobec oczekiwań na poziomie 5,25 USD na akcję), a także zasadniczo przyznała, że jest mało prawdopodobne, aby osiągnąć cele w zakresie wzrostu liczby kont ( tj. uzyskanie do 750 milionów aktywnych kont do 2025 roku, który wyznaczył podczas prezentacji z okazji Dnia Inwestora rok temu), tylko spotęgowały rozczarowanie i wskazują na znaczne tymczasowe spowolnienie tempa rozwoju biznesu. Zamiast tego firma chce skoncentrować się na zwiększeniu średniego wzrostu przychodów na użytkownika dzięki wdrażaniu nowych usług.
Słabsze od oczekiwań wyniki firma tłumaczy trudniejszym otoczeniem biznesowym i makroekonomicznym, w tym m.in. presją inflacyjną, problemami w zakresie łańcuchów dostaw dla handlowców detalicznych, spowolnienia w branży e-commerce i inne przeszkody związane z COVID-19.
W ocenie komentatorów nie bez znaczenia jest także czynnik wyłączenia platformy eBay, kojarzonej z PayPalem od wielu lat, która od 2020 roku jest w trakcie przeprowadzki na holenderskiego operatora płatności Adyen. Aby zrekompensować utratę przychodów z eBaya, PayPal wciąż pozyskuje nowych partnerów m.in. Instacart, DoorDash i Amazon.