W związku z raportem mówiącym, że spożywanie produktów zawierających olej palmowy może powodować raka, ten olej roślinny ponownie ściągnął na siebie falę krytyki. Przy okazji powstały kontrowersje wokół popularnego kremu - Nutellii.
W maju ubiegłego roku Europejski Urząd Bezpieczeństwa Żywności opublikował raport dotyczący możliwych niekorzystnych skutków oleju palmowego na zdrowie człowieka. Chodzi tu o związki zwane glicydylowymi estrami kwasów tłuszczowych, które mogą powodować nowotwory. Jak wynika z tego dokumentu olej palmowy bardziej niż inne oleje roślinne ma tendencję do tworzenia tych szkodliwych związków w procesie obróbki termicznej. Chociaż stwierdzono, że przeciętna ilość oleju palmowego spożywanego przez niemowlęta i dzieci może zawierać dawkę estrów przewyższającą bezpieczny poziom, to sam raport jednak nie odradza spożywania oleju palmowego oraz zalecił dokładniejsze zbadanie tej kwestii.
Raport ten wzbudził sporo emocji wśród europejskich konsumentów. W szczególności uwaga skupiła się na Nutellii - popularnym kremie o smaku orzechowo-kakaowym produkowanym przez włoski koncern spożywczy Ferrero. Nutella była przedstawiana jako główny przykład produktu spożywczego zawierającego olej palmowy, a tym samym także powodującego raka. Wynika to przede wszystkim z ogromnej popularności tego produktu, zwłaszcza wśród dzieci. W reakcji na to wiele włoskich sklepów, z Coop - największą włoską siecią handlową - na czele, zaczęło wycofywać te produkty z półek tłumacząc to środkami ostrożności.
W odpowiedzi na te działania, Ferrero przygotowało kampanię marketingową odpierającą formułowane przeciw firmie zarzuty. We wrześniu we włoskiej telewizji pojawiły się spoty reklamowe z okazji 70-lecia istnienia firmy. Przy okazji podkreślania najwyższej jakości składników stosowanych do produkcji, Vincenzo Tapella, menedżer ds. zaopatrzenia, zapewnia, że olej palmowy używany przez Ferrero jest w pełni bezpieczny dla zdrowia. W komunikatach firma zaprzecza także, jakoby jej produkty wycofano ze sprzedaży w jakimkolwiek sieci handlowej. Przytaczany często przykład sieci Coop dotyczy jedynie 200 produktów marki własnej zawierających olej palmowy.
Jednocześnie firma zapowiedziała, że nie zamierza zastąpić oleju palmowego innym olejem, ponieważ w ten sposób Nutella utraciłaby swoją szczególną konsystencję umożliwiającą łatwe rozsmarowywanie. "Produkcja Nutellii bez oleju palmowego stworzyłoby gorszy substytut względem oryginalnego produktu, byłby to krok w tył" powiedział Vincenzo Tapella agencji Reuters. Właśnie zastosowanie 70 lat temu oleju palmowego przyniosło sukces włoskiemu cukiernikowi Pietro Ferrero. W 1946 r. udoskonalił on popularną w rejonach Turynu pastę czekoladową z dodatkiem ok. 30% orzechów laskowych nazywaną tam Gianduja. Sama Gianduja została wymyślona przez turyńskich kupców, którzy byli głównymi importerami kakao do Europy. Podczas wojen napoleońskich Wielka Brytania dokonała blokady portów włoskich, co uniemożliwiło dostawy tego ziarna z Ameryki. Aby zastąpić czymś kakao, dodano do czekolady rosnące w okolicy orzechy laskowe i w ten sposób powstała Gianduja. Miała ona jednak jedną wadę, a mianowicie bardzo słabo się rozsmarowywała. Dopiero dodanie oleju palmowego przez Pietro Ferrero sprawiło, że pasta ta łatwo nakłada się na pieczywo.
Nie bez znaczenia jest także czynnik ekonomiczny. Olej palmowy jest najtańszym olejem roślinnym na rynku. Tona tego tłuszczu kosztuje ok. 800 dolarów, podczas gdy cena oleju słonecznikowego to 840 dolarów, a rzepakowego 920 dolarów za tonę. Przy rocznym zużyciu oleju palmowego na poziomie 185 000 ton Ferrero w wyniku wycofania oleju palmowego zwiększyłoby koszty od 8 do 22 milionów dolarów. Patrząc na to jednak z drugiej strony, spółka poniosła spore koszty na kampanię reklamową informującą o bezpieczeństwie swoich produktów.
Jak informuje Ferrero, produkty tej firmy są w zupełności bezpieczne jeśli chodzi o ryzyko płynące z kontrowersyjnych estrów. Jak dowodzą badania, związki te powstają w procesie obróbki termicznej, której poddaje się olej palmowy, aby stracił typowy czerwony kolor i zapach. Dochodzi do tego jednak wyłącznie, gdy temperatura jest wyższa niż 200 stopni Celsjusza. Ferrero, zresztą jak większość firm spożywczych, utrzymuje temperaturę poniżej 200 stopni, dzięki czemu w Nutellii nie stwierdzono istotnych ilości glicydylowych estrów kwasów tłuszczowych.
Początkowe zamieszanie wokół Nutellii miało negatywny wpływ na sprzedaż tego produktu we Włoszech. Jak podało Ferrero, w okresie 12 miesięcy do sierpnia 2016 r. sprzedaż spadła o 3%. Jednak dzięki intensywnej kampanii reklamowej w ostatnich czterech miesiącach roku sprzedaż ponownie zanotowała wzrost o 4%. Zamieszanie medialne nie miało większego wpływu na sprzedaż Nutelli na świecie. Jak poinformowała firma w komunikacie, sprzedaż globalna zgodnie z oczekiwaniami wzrosła w tempie 5-6%.
Ferrero jako jedyna firma z Europy podjęła się obrony swoich interesów. Nestle i Unilever (NYSE: UN) wydały jedynie oświadczenia, że dokładnie monitorują ilość szkodliwych estrów w swoich produktach.
Producenci słodyczy nie pierwszy raz spotykają się z krytyką w związku ze stosowaniem oleju palmowego. Zresztą nie tylko oni, a wszystkie branże wykorzystujące ten produkt, a ze względu na liczne zastosowania, jest ich całkiem sporo. W najprostszy sposób olej palmowy można wykorzystać w kuchni jako tłuszcz do smażenia. Wysoko nasycony olej palmowy zachowuje stałą konsystencję nawet w temperaturze pokojowej, dzięki czemu jest tanim substytutem masła i margaryny. W ostatnich latach zanotowano wzrost zainteresowania olejem palmowym, ponieważ nie zawiera on tłuszczów trans. Oprócz przemysłu spożywczego dużym odbiorcą jest także przemysł kosmetyczny. Rafinowany, pozbawiony koloru i zapachu olej jest stosowany do produkcji m.in. mydeł i proszków do prania. Jako ciekawostkę można podać, że opracowana w 1898 r. przez B.J. Johnsona receptura produkcji mydła z oleju palmowego i oliwy z oliwek odniosła spory sukces i na początku XX w. stało się ono najpopularniejszym mydłem na świecie. W nawiązaniu do składników wykorzystanych przez firmę produkującą te mydła nazwano ją Palmolive, która dzisiaj jest częścią koncernu Colgate-Palmolive (NYSE: CL). Inne zastosowania to produkcja świec, smarów i biopaliw.
Główna krytyka kierowana do użytkowników oleju palmowego wiąże się z ekologicznymi skutkami jego uprawy. Olej uzyskuje się z owoców olejowca gwinejskiego, który naturalnie występuje na terenie Afryki i Madagaskaru. Obecnie jednak największymi producentami oleju są Indonezja i Malezja. Plantacje palm powstają tam w miejsce wykarczowanych lasów deszczowych i namorzynowych. Pod uprawy przeznacza się coraz to nowe obszary i jeżeli dotychczasowe tempo deforestacji zostanie utrzymane, to ok. 2020 r. zlikwidowane zostanie 98% lasów na indonezyjskiej wyspie Borneo. Zniszczenie tych lasów oznacza ogromne straty dla klimatu i środowiska. Lasy tropikalne pochłaniają znajdujący się w powietrzu dwutlenek węgla, emitując w jego miejsce tlen. Z drugiej strony są one także domem dla wielu endemicznych gatunków zwierząt, których najbardziej znanym przedstawicielem jest Orangutan Borneański. Co więcej, przychody z produkcji oleju palmowego można czerpać jedynie przez ograniczony okres czasu. Czas życia jednej palmy wynosi ok. 30 lat, po upływie których gleba jest całkowicie wyjałowiona i nie nadaje się do dalszego użytkowania. Naruszone zostają także naturalne stosunki wodne w rejonie plantacji. Palmy pochłaniają znaczne ilości wody - nawet 15 litrów na dobę.
Toksyczne nawozy stosowane na plantacjach podczas obfitych opadów są spłukiwane z plantacji i dostają się do lokalnych rzek. Zanieczyszczona woda staje się niezdatna do picia. Obserwuje się także wymieranie ryb, które stanowią jedno z głównych źródeł pożywienia miejscowej ludności. W ostatecznym rozrachunku przychody z upraw nie pokrywają strat wiążących się z ograniczoną produkcją żywności w tamtym regionie.
Jeśli chodzi o dochody osób pracujących na plantacjach, to tu także pojawiają się kontrowersje. W listopadzie ubiegłego roku Amnesty International opublikowało raport o wykorzystywaniu nieletnich do pracy na uprawach palm. Singapurska firma Wilmar miała zatrudniać na swoich indonezyjskich plantacjach dzieci w wieku poniżej 8 roku życia. Według doniesień miały one tam pracować w środowisku skażonym toksycznymi nawozami, bez zabezpieczeń oraz dźwigając worki z owocami warzące nawet 25 kg. Odbiorcami oleju pochodzącego z tych plantacji miały być m.in. Colgate-Palmolive, Kellogg's (NYSE: K), Nestle, Procter & Gamble (NYSE: PG), Reckitt Benckiser i Unilever.
Większość dużych firm, które nie zdecydowały się na zaprzestanie korzystania z oleju palmowego przystąpiło do licznych inicjatyw np. Roundtable on Sustainable Palm Oil, mających na celu promowanie odpowiedzialnej i zrównoważonej produkcji oleju palmowego Taka produkcja miałaby nie powodować tak szybkiej deforestacji oraz mieć ograniczony wpływ na środowisko. Organizacje te przyznają odpowiednie certyfikaty produktom wykorzystującym olej pochodzący z takich plantacji. Jednak zdaniem niektórych organizacji ekologicznych wymagania stawiane firmom w procesie certyfikacji są niewystarczające.