Apple (NASDAQ: AAPL) przedstawił nową technologię nazwaną "Lockdown Mode", która ma na celu ochronę użytkowników, szczególnie polityków i aktywistów, przed potencjalnymi atakami hakerskimi. Ogranicza ona funkcjonalność urządzeń, ale w zamian zapewnia bezpieczeństwo i sprawia, że złośliwe oprogramowanie i wirusy są prawie nieskuteczne.
Lockdown Mode ma kilka kluczowych funkcji: blokuje odbieranie niektórych typów załączników w wiadomościach, nie pozwala na podgląd linków, wyłącza pewne technologie przeglądania sieci, a także nie dopuszcza do przychodzenia zaproszeń i rozmów FaceTime z niektórych miejsc. Apple stwierdza, że korzystanie z takiego trybu działania jest osobistym wyborem, ale podkreśla, że pełni ono ważną rolę w zachowaniu bezpieczeństwa, szczególnie w obecnych czasach.
Ivan Krstic, dyrektor ds. inżynierii bezpieczeństwa w Apple, powiedział: "Chociaż większość użytkowników nigdy nie padnie ofiarą cyberataków, niestrudzenie pracujemy nad ochroną tej niewielkiej liczby użytkowników, która jest na to narażona. Projektujemy strategię obrony specjalnie dla nich, a także wspieramy badaczy i organizacje na całym świecie, które pełnią niezwykle ważną rolę w ujawnianiu spółek najemniczych, które są odpowiedzialne za takie wirtualne ataki."
Apple zapowiedziało, że w przyszłości Lockdown Mode zostanie wzmocniony nowymi funkcjami, co jeszcze bardziej zwiększy bezpieczeństwo korzystania z urządzeń, takich jak iPhone czy iPad. Gigant stara się zachęcić do współpracy inne zespoły zajmujące się cyberbezpieczeństwem, wprowadzając nową kategorię w ramach programu Apple Security Bounty. Ta opcja pomoże badaczom w pracy nad dalszymi zabezpieczeniami cyberprzestrzeni.
Przedstawiciele Apple oświadczyli, że ich misją jest osiągnięcie balansu między funkcjonalnością a rozwiązaniami zapewniającymi ochronę przed hakerami. Koncern ma przeznaczyć 10 mln dolarów na dalsze badania w tym zakresie.
"Robimy, co w naszej mocy razem z kilkoma siedzącymi w tym dziennikarzami śledczymi, ale to byłoby na tyle. To wielka asymetria" - oznajmił Rob Deibert, profesor politologii i dyrektor działu ds. cyberbezpieczeństwa Citizen Lab w szkole Munk School of Global Affairs and Public Policy przy Uniwersytecie Toronto. - "To ogromna, dochodowa branża, prawie w ogóle nieuregulowana, czerpiąca korzyści z potężnych kontraktów z rządami, które mają apetyt na angażowanie się w taki rodzaj szpiegostwa."