Nowe przepisy przedstawione w ubiegłym tygodniu przez Unię Europejską mogą zmienić krajobraz rynku technologicznego.
Od Australii po Stany Zjednoczone ustawodawcy proponowali już przepisy ograniczające zasięg działania gigantów technologicznych, takich jak Alphabet (NASDAQ: GOOGL) i Meta (NASDAQ: FB). Jednak ustawa o rynkach cyfrowych (Digital Markets Act, DMA) zapowiada się na najbardziej zakrojoną jak dotąd próbę. DMA nie określa firm z nazwy, ale stara się regulować wpływ firm, które uważa za "strażników". W oparciu o sformułowania używane przez urzędników europejskich w oświadczeniach, "strażnicy" wydają się odnosić do firm, które administrują główne platformy rozwoju technologicznego, takie jak sklepy z aplikacjami.
DMA dogłębnie reguluje praktyki rozpowszechnione obecnie w sektorze technologicznym, takie jak preferowanie przez firmy swoich własnych produktów. Przykładowo, właściciele sklepów z aplikacjami nie będą już mogli zabraniać aplikacjom korzystania z natywnych usług przetwarzania płatności oferowanych przez ich sklepy. Zewnętrzni usługodawcy w zakresie płatności, tacy jak PayPal (NASDAQ: PYPL), mogliby ominąć opłaty, które firmy takie jak Apple (NASDAQ: AAPL) i Google (spółka macierzysta Alphabet, (NASDAQ: GOOGL)) pobierają od każdego zakupu.
Jednym z bardziej godnych uwagi aspektów DMA jest pakiet regulacyjny dotyczący systemów komunikatorów internetowych. Ustawa zmusiłaby firmy do zwiększenia interoperacyjności aplikacji do obsługi wiadomości takich jak iMessage czy WhatsApp.
Jednak komunikacja między komunikatorami spotkała się z krytyką ekspertów ds. bezpieczeństwa z powodu obaw, że interoperacyjność niekoniecznie zapewni bezpieczeństwo. Ponieważ aplikacje korzystają z własnych protokołów bezpieczeństwa, wiadomości wysyłane z jednej aplikacji do drugiej byłyby niezabezpieczone podczas krótkiego transferu z jednego protokołu do drugiego. Niektórzy eksperci zauważyli również, że można wykorzystać protokoły typu open source, jak i opracować nowe.
Zaostrzone kary przewidziane w ustawie DMA wywierają coraz większą presję na "strażników" naruszających przepisy, w tym "kary strukturalne" dla firm z siedzibą w Europie. Chociaż prawo to nominalnie obowiązuje tylko w Europie, trudności we wprowadzaniu na rynek różnych produktów regionalnych mogą spowodować, że jego skutki będą odczuwalne dla konsumentów w Stanach Zjednoczonych i nie tylko.