Mimo że S&P500 (NYSE:SPY) notuje najwyższe historyczne wartości, nie wszyscy korzystają z hossy. Dawny gigant telekomunikacyjny Nokia (NYSE:NOK), właśnie zanotował wieloletnie minima, po tym, jak spółka opublikowała raport kwartalny i obniżyła prognozy. Żal patrzeć, gdy kurs tak zasłużonej firmy idzie na dno.
Fiński weteran telekomunikacyjny kilka dni temu odnotował ponad 20% spadek, największą przecenę, według Bloomberg, od 1991 roku, przez co cena akcji wróciła do poziomów z 2013 roku. Bezpośrednią przyczyną tak silnej wyprzedaży było ogłoszenie przez spółkę prognoz na kolejne miesiące, w tym wstrzymanie wypłat dywidendy. Nie ma się co dziwić, że rynek zareagował nerwowo.
Czy jest tak źle jak to widać na wykresie? Nokia trzeci kwartał zamknęła wzrostem sprzedaży o 4% osiągając 6,31 mld USD przychodu, a także wykazała zysk 0,05 USD na akcję (oczekiwano 6,32 mld USD przychodu i 0,06 USD zysku). Jednak nie to zmartwiło inwestorów, a wytyczne firmy, zakładające spadek zysków w bieżącym roku rozliczeniowym, a także znaczna korekta w dół przyszłorocznych profitów z 0,37-0,42 USD do 0,25-0,29 USD. Ponadto spółka poinformowała o wstrzymaniu wypłat dywidendy (6,13% to bardzo przyzwoity wynik) do odwołania, celem zrównoważenia bilansu salda środków pieniężnych oraz częściowe przeznaczone ich na wzmocnienie inwestycji w rozwój technologii 5G.
Innym słowy, Nokia stawia na biznes oparty o 5G, jednak znawcy branży są zdania, że są to 'desperackie działania', przy okazji wysoce spóźnione. Technologia jest rozwijana od dłuższego czasu przez najwiekszych operatorów telekomunikacyjnych. Biorąc pod uwagę silną wyprzedaż akcji, rynek jest podobnego zdania, że Finowie przespali kolejny trend w rozwoju łączności i zwyczajnie nie wierzą, że Nokia może odnieść sukces na tym polu.
Nokia w oczach inwestorów straciła niemal wszystkie atuty przemawiające za wzrostem ceny akcji - jest w tyle za rywalami, nie chce podzielić się zyskiem. Teoretycznie atrakcyjna cena walorów firmy, może stanowić zachętę do ich zakupu, niemniej jednak potencjał wzrostu jest tu bardzo dyskusyjny, a sentyment wokół firmy i rozczarowanie rynku decyzjami biznesowymi Finów, zdecydowanie nie działa na jej korzyść.