Po raz kolejny pojawiły się plotki, że Apple zamierza wejść na rynek telewizyjny i produkcji filmowej. Firma na pewno posiada wystarczający kapitał, w samych rezerwach ma aż 200 miliardów dolarów. Już wcześniej Apple miał pewne powiązania z przemysłem filmowym, gdy za rządów Steve'a Jobsa był współwłaścicielem Pixara. Teraz firma może zwyczajnie kupić istniejące studio produkcji filmowej ze świetnymi wynikami i pełną sukcesów historią w tworzeniu programów. Jednak konkurencja Apple'a, głównie Netflix, Amazon i Hulu, mocno trzyma się na rynku. Przemysł telewizyjny nauczył się już rozpoznawać potencjał w zwracaniu się do tzw. "cord-cutterów" i widzów, którzy zrezygnowali z płacenia za tradycyjną telewizję na rzecz treści przesyłanych online. Dla tych widzów oryginalne produkcje dostępne na ich zawołanie są doskonałym rozwiązaniem.
Własne produkcje Netflixa odniosły ogromny sukces, zwłaszcza seriale House of Cards i Orange is the New Black, oba mają po trzy sezony, a ich produkcja cały czas trwa. Oprócz produkcji przeznaczonych dla dorosłych widzów, Netflix podpisał w 2012 roku kontrakt z Disneyem, na mocy którego firma Walta Disneya udzieliła zgody na emisję filmów animowanych dla dzieci. Dzięki tej umowie zakres wiekowy potencjalnych odbiorców Netlfixa znacznie się powiększył. Po tym jak umowa ta weszła w życie w 2013 roku, przychody firmy wzrosły 22% do 1,1 miliarda dolarów, a liczba abonamentów wzrosła do 31,09 milionów w kraju i 9,19 milionów na świecie. Obecną wartość na rok 2015 Netflixa szacuje się na 32,9 miliardów dolarów, jest to więcej niż warte jest CBS i Viacom razem wzięte.
Również Amazon i Hulu mocno zaznaczają swoją obecność w przemyśle telewizyjnym. Hulu podpisało w kwietniu 2015 roku umowę z Sony Pictures TV, na mocy której uzyskało prawo do emisji Seinfeld i nieocenzurowanych odcinków South Park. Firma może pochwalić się pewnymi sukcesami swoich własnych produkcji, jej seria Deadbeat została wznowiona na kolejny, trzeci już, sezon. Także Amazon dorobił się własnej produkcji i ostatnio przelicytował Apple, zdobywając tym samym prawa do emisji wyjątkowo popularnego programu Top Gear. Obecne na światowych rynkach chińskie firmy takie jak Alibaba, Tencent czy Baidu wchodzą powoli do streaming biznesu, w którym treści udostępniane są online. W 2014 roku Alibaba zdobyło 16,5% udziałów Youku Tudou, które jest drugim co do wielkości serwisem wideo (tuż za YouTube). Chiny posiadają około dwa razy więcej internetowych użytkowników niż Stany Zjednoczone, co też wiąże się z ogromnym potencjałem chińskiego rynku.
To czego brakuje Apple, a co mają Netflix, Hulu i Amazon, to model streamowania oparty na subskrypcjach. Zamiast udostępniać dostęp do archiwów w zamian za miesięczną opłatę Apple sprzedaje swoje treści (w tym kupione na wyłączność filmy) po okazyjnych cenach za pomocą iTunes. Oprócz ogromnych zasobów pieniężnych Apple posiada jeszcze jedną przewagę: wcześniej stworzoną grupę konsumentów produktów firmy - iPhonów, iPadów i Apple TV, przy czym wszystkie te urządzenia wyposażone są w iTunes. Dzięki posiadaniu już zarejestrowanych informacji płatniczych tej grupy, zachęcenie obecnych konsumentów do skorzystania z serwisu streamingowego Apple będzie prostsze.
Jedną z podstawowych zalet sprzedażowych Apple było umożliwienie klientom stworzenia własnych technologicznych "baniek". Wszystkie produkty marki bez problemu się ze sobą synchronizują, zachęcając tym klientów do kupowania wyłącznie sprzętu Apple. Obecnie Apple jest jednym z największych na świecie dostawców telewizji, filmów i muzyki, a wszystko to za pośrednictwem sklepu iTunes i serwisowi streamingu muzyki - posiadając zarazem dużą część sprzętu, który konsumenci używają, by oglądać korzystać z tej formy rozrywki. Jasno wynika z tego, że nie jest to kwestią "czy", a raczej kiedy Apple rozpocznie produkcje własnych treści. Firma posiada kapitał, sprzęt i największą grupę konsumentów. Największe wyzwanie dla Apple będzie stanowiło odróżnienie się na tle istniejącej konkurencji.