Jeszcze nie tak dawno temu akcje Twittera (NYSE:TWTR) pływały w rynsztoku spółek, które zawiodły rynek na całej linii. Kilkanaście kwartałów z rzędu strat i ciągłe obiecywanie poprawy, skutecznie zniechęcało inwestorów. Przełom przyszedł na początku tego roku, kiedy 'niebieski ptak' social mediów opublikował przełomowe, w końcu zadowalające, wyniki finansowe. Rynek sobie przypomniał o spółce i zareagował natychmiast. W ciągu pierwszego półrocza dała zarobić inwestorom 80 proc.
Popularny serwis społecznościowy w końcu zaczął zarabiać pieniądze, wprowadził istotne zmiany na swojej platformie co znalazło uznanie w oczach Wall Street. Po latach rozczarowań, słabego przyrostu użytkowników i niezdolności do definicji celu, spółka w końcu znalazła przyczepność i przyspieszyła, tak mocno, że fundamenty nie nadążają za ceną akcji. Złożyło się na to kilka czynników.
Miesiąc temu Twitter został włączony w skład indeksu S&P 500 (NYSE:SPY).
Przede wszystkim do Twittera przyszli ludzie, nowi użytkownicy, spółka zanotowała pięć kwartałów z rzędu, w którym przyrost aktywnych użytkowników 'dziennych' wyniósł ponad 10 proc. i mowa tu o użytkownikach głównie spoza Stanów Zjednoczonych. Pojawili się także nowi klienci biznesowi, ponieważ firma wprowadziła usprawnienia, które zapewniają reklamodawcom większy zwrot z inwestycji. Przy okazji docenili oni wprowadzenie pewnych uproszczeń w platformie, co niewątpliwie sprawiło, że serwis jest łatwiejszy w użyciu i zachęca nowych użytkowników do zakładania kont. Spółka w swojej strategii, według komunikatu od Neda Segala, dyrektora ds. finansów chce skupić się na promowaniu Twittera jako codziennego narzędzia, a przez to stawia nie tyle na ilość użytkowników, co na ich zaangażowanie w serwis.
Wprawdzie kilka dni temu dziennik The Washington Post poinformował, że pomiędzy majem i czerwcem, Twitter 'wyczyścił' serwis z 70 mln 'fejkowych' kont, walcząc w ten sposób z nadużyciami, nękaniem, hejtem, usuwając zautomatyzowane boty rozpowszechniające i spamujące fałszywe wiadomości. To dwukrotnie więcej niż podczas ostatniego 'sprzątania' z października ubiegłego roku. Rynek chwilowo wyprzedał się z akcji, jednak w gruncie rzeczy to normalna czynność i problem, z którym mierzą się inne social media. Dla przykładu Facebook (Nasdaq:FB) w pierwszym kwartale 'wymiótł' z bazy 583 mln fałszywych profili, to więcej niż niebieski ptak ma wszystkich użytkowników łącznie. Ogólnie rzecz biorąc takie działania poprawiają użyteczność każdej platformy, usuwając nieczystości.
Jednak dla Twittera nagły wzrost kasowania fałszywych kont w pierwszej połowie roku może skutkować spadkiem liczby "aktywnych użytkowników", czyli tego impulsu, na który rynek tak mocno się 'napalił'. Tego obawiają się analitycy najmocniej przed publikacją raportu pod koniec miesiąca, gdy spółka poda wyniki za drugi kwartał. To może ostatecznie wpłynąć na finanse firmy. Wynik euforii wywiera presję na raport, a akcje mogą być bardziej podatne na korektę, jeśli firma nie spełni oczekiwań. Analitycy oczekują przychodów 692 mln USD i zysku na akcję 0.16 USD. Twitter opublikuje raport przed sesją 27 lipca.