Kalifornijski Netflix (NASDAQ: NFLX) okazał się demonem skuteczności sprzedaży w trzecim kwartale i najnowszy raport wyników to potwierdza - 7 mln nowych klientów ogółem to wynik, który budzi szacunek w branży, z czego 5 mln subskrynentów pochodzi ze świata. Tym samym lider rynku transmisji strumieniowej odbił się od rozczarowującego drugiego kwartału, a rynek nagrodził spółkę solidnym wzrostem akcji (ale tylko przez chwilę). Jednocześnie kierownictwo studzi optymizm na kolejne kwartały, a amerykańska prasa zastanawia się, na ile spółka jeszcze będzie w stanie sprzedawać usługi w takim tempie.
Netflix współpracuje z różnymi lokalnymi partnerami, aby znaleźć nowe sposoby dotarcia do obecnych i potencjalnych klientów. Obejmuje to wszystko, od partnerstwa z firmami kablowymi, a skończywszy na kablówkach zintegrowanych z różnymi zewnętrznymi dekoderami. Chief Product Officer Greg Peters przy okazji wyników kwartalnych wyjaśnił, na czym koncentruje się firma. "Ten ostatni etap, który obecnie widzimy, to sprzedaż pakietowa, w przypadku, gdy łączymy się z dostawcą usług internetowych, operatorem komórkowym lub operatorem płatnej telewizji" - powiedział. "Możemy ułatwić ludziom znalezienie usługi Netflix i jej wypróbowanie". Ale zdobywanie kolejnych klientów jest coraz trudniejsze, stąd też eksperymenty spółki w kategoriach niższych cen za usługi na mniej zamożnych rynkach rozwijających się takich jak Indie.
Amerykanom trudno zrozumieć, że gdzie indziej Netflix (którego subskrybuje 12 proc. gospodarstw domowych w USA) może stanowić usługę 'premium'. Tymczasem spółka stara się zachować spójność cen na świecie, ponieważ oferty szczególnie nie różnią się między Stanami Zjednoczonymi, a innymi rynkami. Kierownictwo doskonale zdaje sobie sprawę, że trudno zdobywać nowe rynki bez zaoferowania konkurencyjnych cen. Poligonem doświadczalnym są Indie - ogromny rynek, stanowiący największą bazę użytkowników dla niektórych z największych globalnych serwisów internetowych, w tym Facebooka (Nasdaq:FB). Biorąc pod uwagę wielkość populacji - 150 mln gospodarstw domowych z dostępem szerokopasmowym i 300 mln mobilnych użytkowników - może to być także największy rynek Netflix'a w nieodległej przyszłości. W Indiach Netflix sprzedaje usługi już od 500 rupii (niespełna 7 USD, w Stanach kosztuje to 8 USD). Na tym samym rynku Amazon (NASDAQ: AMZN), dla porównania, pobiera jedynie 129 rupii miesięcznie lub 999 rupii rocznie za pełne świadczenia podstawowe, w tym usługę strumieniowego przesyłania wideo. Natomiast usługa streamingu rodzimego Hotstar kosztuje tylko 199 rupii miesięcznie lub 999 rupii rocznie za swoją usługę premium. Wygląda na to, że już jest ciasno, tym bardziej, że Netflix nie podaje szczegółowych informacji, ilu ma klientów w Indiach - rynek szacuje, że około 1 mln, a to nie jest oszałamiający wynik po niemal trzech latach działalności. Spółka utrzymuje, że na indyjskiej ziemi nadal jest duży potencjał zakupowy przy obecnych cenach, jednak sukces konkurencji i coraz większe zagęszczenie innych usługodawców, pokazuje, że 'lekko nie będzie'.
Ponieważ Netflix powiększa swoją bazę abonentów w Indiach i na innych rynkach wschodzących, może reinwestować dodatkowe dochody w bardziej lokalnie ukierunkowane treści i uzasadnić przyszły wzrost cen, podobnie jak miało to miejsce w Ameryce Północnej i Europie w ciągu ostatnich kilku lat. Jeśli spojrzymy na opłacalność Netflix w Stanach Zjednoczonych, widać, że strategia działa.
Tymczasem spółka - według ostatnich informacji - zaplanowała kolejną emisję obligacji, która ma pozwolić firmie pozyskać środki na realizację produkcji własnych. W bieżącym roku spółka planuje przeznaczyć na ten cel kwotę niemal 9 mld USD.