Koronawirus i związany z nim lockdown, drastycznie wyhamował amerykańską gospodarkę. Niektóre firmy nie były w stanie przetrwać kilkutygodniowego przestoju i w celu ochrony przed wierzycielami, złożyły wnioski o bankructwo na podstawie rozdziału 11. Szczególnie mocno ucierpiał segment detaliczny, ale nie tylko.
Pandemia COVID-19 dotknęła duże i małe firmy, do których należą takie brandy jak Hertz i J. Crew oraz stosunkowo anonimowe firmy energetyczne, takie jak Diamond Offshore Drilling i Whiting Petroleum (NYSE:WLL). Niektórzy balansują na krawędzi jak Chesapeake Energy (NYSE:CHK), niegdyś druga co do wielkości krajowa firma zajmująca się gazem ziemnym, która zmaga się z olbrzymim długiem w wysokości około 9 miliardów dolarów.
Oto największe bankructwa, które dokonały się w czasie pandemii COVID-19 w USA.
Hertz Global Holdings (NYSE:HTZ) to najbardziej 'rozdmuchana' przez media historia. Spółka ogłosiła upadłość pod koniec maja, ponieważ załamanie w globalnym przemyśle turystycznym i drastyczny spadek popytu na wynajem samochodów, wywołało w ekstremalnie zadłużonej spółce niezdolność do obsługi długoterminowych umów z wierzycielami.
Neiman Marcus - detalista z wyższej półki, który jeszcze w 2019 roku otworzył swoją pierwszą placówkę na Manhattanie - zajmujący trzy piętra i 188 000 stóp kwadratowych sklep był głównym najemcą lśniącego osiedla Hudson Yards - nie wytrzymał kilkutygodniowego postoju wszystkich 43 sklepów w całym kraju (także marki Bergdorfa Goodmana i Last Call) i na początku maja złożył wniosek o upadłość. Chociaż COVID-19 mógł być bezpośrednią przyczyną bankructwa mocno zadłużonej firmy, warto wiedzieć, że jej problemy narastały przez lata. Bankructwo ma na celu zmniejszenie zadłużenia, a także ma pozwolić uzyskać dostęp do dodatkowego kapitału, aby otworzyć się na nowo.
Podobna sytuacja dotknęła J. Crew - popularną firmę odzieżowa obsługującą kilka innych marek, której początki sięgają 1947 roki, a produkty były noszone nawet przez samą Michelle Obamę. J. Crew najwyraźniej miało mnóstwo problemów narastających od dłuższego czasu, w tym złe przystosowanie do bieżących warunków zakupowych. W połowie maja spółka złożyła wniosek o upadłość, celem restrukturyzacji zadłużenia w wysokości 1,7 mld USD, które zarząd od tygodni negocjował z wierzycielami. Madewell - jedna z marek firmy, jesienią złożyła prospekt do SEC z wnioskiem o przeprowadzenie IPO wiosną tego roku, ale plany te legły w gruzach, gdy giełda się załamała.
Borykająca się z problemami od lat, sieć domów towarowych J.C. Penney z tradycją sięgającą ponad 118 lat, także zbankrutowała w maju. Pustki w kasie firmy i niekończąca się lista długów nie były w stanie przetrwać pandemii koronawirusa. Nie pomogło ani zatrudnienie nowego dyrektora generalnego, ani nowa strategia działania. Koronawirus tylko 'dobił' słaniającego się na glinianych nogach giganta. Spółka ma funkcjonować dalej, ale w ograniczonym zakresie.
Ofiarami pandemii i koniecznością wstrzymania działalności na wiele tygodni stały się także kluby fitness, takie jak 24 Hour Fitness, działający od 1985 roku i operujący ponad 420 klubami w 13 stanach (ma być zamkniętych ponad 100 klubów) oraz znany z modelu franczyzowego Gold's Gym, zmuszony do zamknięcia aż 700 klubów na całym świecie.
Co łączy większość wszystkie te firmy? Bezpośrednią przyczyną fali bankructw w Stanach Zjednoczonych, większych i mniejszych firm, jest bardzo wysokie zadłużenie. Pod koniec pierwszego kwartału tego roku amerykańskie firmy zgromadziły prawie 10,5 biliona dolarów długu - zdecydowanie najwięcej od czasu, gdy Bank Rezerw Federalnych w St. Louis zaczął prowadzić statystyki od czasów II wojny światowej. Większość dużych firm, które zbankrutowały, próbuje się zrestrukturyzować, aby móc dalej prowadzić działalnośc, wypracowując umowy dotyczące spłaty swoich długów. Jednak jeśli nie uda się wypracować kompromisu, firmy czeka likwidacja i wyprzedaż majątku na spłatę długów.