Rosnące koszty energii spowodowały, że inflacja w Wielkiej Brytanii osiągnęła nowy szczyt w październiku, co jest kolejną złą wiadomością dla gospodarki pogrążającej się w recesji. Roczna stopa inflacji wzrosła w październiku do 11,1%, z 10,1% w okresie 12 miesięcy do września, podało ostatnio Narodowe Biuro Statystyczne Wielkiej Brytanii.
Gwałtowny wzrost kosztów utrzymania był spowodowany rosnącymi cenami gazu i energii elektrycznej, pomimo rządowej gwarancji ceny energii, która ogranicza rachunki za energię do 2500 funtów (2970 dolarów) dla typowego gospodarstwa domowego. Inflacja cen żywności wzrosła do 16,4%.
"W ciągu ostatniego roku ceny gazu wzrosły o prawie 130%, a energii elektrycznej o około 66%", powiedział w oświadczeniu główny ekonomista Biura Statystycznego Grant Fitzner. Według NBS ceny towarów i usług kupowanych lub konsumowanych przez brytyjskie gospodarstwa domowe wzrosły o 2% między wrześniem a październikiem. Oznacza to, że w ciągu miesiąca ceny wzrosły tyle samo, co przez cały rok do lipca 2021 r.
Przyspieszenie inflacji, nawet gdy gospodarka słabnie, stanowi zagadkę dla decydentów, ponieważ oczekuje się, że brytyjska gospodarka ucierpi, bo Bank of England stale podnosi koszty finansowania zewnętrznego, aby ograniczyć wzrost cen.
Ujawnione ostatnio dane z Narodowego Biura Statystycznego pokazały też, że brytyjska gospodarka skurczyła się w trzecim kwartale. Najnowsza prognoza Banku Anglii przewiduje kontynuację recesji przez pierwszą połowę 2024 r.
Office for Budget Responsibility, brytyjski organ nadzoru fiskalnego, prognozuje, że gorsze perspektywy gospodarcze spowodują wzrost pożyczek rządowych o blisko 100 miliardów funtów (119 miliardów dolarów) w latach 2026-27. To o 70 miliardów funtów (83,4 miliarda dolarów) więcej niż przewidywano w marcu, jak poinformował w tym tygodniu Financial Times.
Inwestorzy będą oczekiwać wyraźnego zaangażowania rządu w naprawę finansów publicznych, zwłaszcza po tym, jak ryzykowny plan obniżki podatków byłej premier Liz Truss doprowadził do załamania funta, zachwiania rynków obligacji i poważnego nadszarpnięcia wiarygodności rządu brytyjskiego. Rosnące ceny w Wielkiej Brytanii kontrastują ze spadającą inflacją w Stanach Zjednoczonych. Indeks cen konsumpcyjnych w USA wzrósł w roku kończącym się w październiku o 7,7%, co oznacza wolniejsze tempo wzrostu niż oczekiwali ekonomiści o 8% i najniższy roczny odczyt inflacji od stycznia.
Inwestorzy mają nadzieję, że złagodzenie presji cenowej może złagodzić tempo i skalę podwyżek stóp procentowych przez Rezerwę Federalną, co w ostatnich dniach wzmocniło amerykańskie akcje.
Takiej inflacji nie widziano na Wyspach Brytyjskich od 41 lat. Ostatnia wyższa była ona w 1981 roku, kiedy to wyniosła 12,05%, co i tak było poprawą względem dwóch poprzednich lat, kiedy to osiągała nawet poziom 17%. Od tamtego czasu jednak, udawało się ją utrzymywać na względnie niskim poziomie, szczególnie na przełomie wieków. W okresie 2000-2004 nie przekroczyła ona 2%. Kolejny niski procent zobaczyliśmy w 2014 i 2015 roku, kiedy inflacja wynosiła jedynie odpowiednio, 0,5% i 0,7%. Teraz jednak, Wielka Brytania ma spory problem i na razie nic nie wskazuje na to, by miało się to znacząco zmienić.