Akcje spółek amerykańskich z przytupem rozpoczęły nowy kwartał. Indeksy amerykańskie zakończyły dzień w kolorystyce mocnej zieleni, zyskując solidne 2% i więcej.
Na wczorajszym zamknięciu indeks Dow Jones (NYSE:DIA) wzrósł o 2,7% do 29490 pkt., S&P500 (NYSE:SPY) o 2,6% do 3678 pkt., podczas, gdy Nasdaq 2,3% kończąc po kursie 10815 pkt. Dla Nasdaq i S&P500 to najlepsze otwarcie kwartału od 2009 roku.
Wczorajszy dzień można oceniać w kategoriach oddechu po serii demolujących spadków, których rynek doświadczył w ostatnich dwóch tygodniach. Na rynek nie wpadły żadne istotne informacje. Inwestorzy chętnie kupowali mocno przecenione akcje, wszak indeksy giełdowe odnotowały trzy stratne kwartały z rzędu, a wrzesień zakończyły na najniższych poziomach w tym roku.
Ceny ropy naftowej Brent wzrosły o 4,4% do 88,86 USD za baryłkę po doniesieniach od grupy państw OPEC+, które mają zamiar rozważyć ograniczenia produkcji, aby zwiększyć popyt na surowiec. W indeksie S&P500 zyskiwał sektor energetyczny i olejowy z ConocoPhillips (NYSE:COP), Marathon Oil (NYSE:MRO), Devon Energy (NYSE:DVN) czy Occidental Petroleum (NYSE:OXY).
Komentarze zespołu zarządzającego Credit Suisse (NYSE:CS) wywołały niepokój inwestorów i analityków, którzy martwili się o kondycję finansową dużego szwajcarskiego banku. Financial Times donosił w weekend, że Credit Suisse prowadził nadzwyczajne rozmowy z inwestorami. Podano również, że prezes Ulrich Korner wysłał notatkę wskazującą, że bank chce pozyskać kapitał. Bez zbytniego wchodzenia w szczegóły na temat instrumentów pochodnych, bankowe swapy ryzyka kredytowego (CDS) - w zasadzie ubezpieczenie od niewypłacalności banku - spowodowały gwałtowny wzrost kosztów, co zasadniczo wskazuje, że zaufanie inwestorów do kondycji finansowej banku istotnie naruszone. W poniedziałek zarząd banku starał się zaprzeczać, że bank jest w poważnym niebezpieczeństwie, zapewniając o silnej bazie kapitałowej i pozycji płynnościowej. Rynek martwi się o powtórkę bankructwa Lehman Brothers z 2008 roku, które wywołało międzynarodowy kryzys finansowy. Credit Suisse jest ogromnym bankiem inwestycyjnym, zarządzającym aktywami o wartości około 1,5 biliona USD na całym świecie. Akcje, które notują najniższe poziomy w historii, zyskały wczoraj delikatne 2,3%.
Akcje Tesli (NASDAQ:TSLA) okazały się wczorajszym maruderem, tracąc w poniedziałek aż 8,6% w wyniku reakcji inwestorów na temat danych o produkcji i dostawach pojazdów. Według raportu koncern motoryzacyjny dostarczył w trzecim kwartale 343,8 tys., pojazdów (wobec 255 tyś. w drugim kwartale), co miało wysoce minąć się z oczekiwaniami analityków, którzy szacowali liczbę 364,6 tys. pojazdów. W minionym kwartale z taśm produkcyjnych zjechało 365.9 tyś., sztuk samochodów (wobec 258,5 tyś w drugim kwartale). Wzrost był solidny, choć inwestorzy chcieliby więcej. Według spółki niższy wolumen dostaw wynikał głównie z problemów logistycznych. W 2022 roku koncern wyprodukował już 930 tyś., pojazdów i dostarczył 908 tys. - przy czym prawie cała różnica wynikała z braku dostaw do salonów pod koniec kwartału. Prognozy spółki w zakresie całorocznej produkcji zakładają wolumen minimum 1,3 miliona pojazdów, co miałoby stanowić wzrost o 39% r/r.
Startup motoryzacyjny Rivian (NASDAQ:RIVN) poinformował, że w trzecim kwartale firma wyprodukowała w swojej fabryce w Normal w stanie Illinois 7363 pojazdy i dostarczył 6584 sztuki. Według zarządu dane są zgodne z oczekiwaniami. Rivian chce w 2022 roku wyprodukować łącznie 25 tysięcy elekrycznych samochodów. Akcje straciły wczoraj 3%.