Według dyrektora inwestycyjnego Morgan Stanley (NYSE: MS), wkrótce może nadejść lub już się rozpoczęła korekta rynkowa, która w przypadku indeksu S&P 500 (NYSE: SPY) wynosić może 10%. Jako czynniki w analizie wymieniono niepewność dotyczącą wyborów i trwającą pandemię koronawirusa.
Niepewność i korekty na rynku to powtarzające się trendy w 2020 r. wynikające z burzliwych wyborów prezydenckich, pandemii, kolejnych huraganów na południu USA i nadchodzącej recesji. To powiedziawszy, nie jest zaskakujące, że S&P 500 może być na drodze do 10% korekty. Ostrzegł przed tym w poniedziałek Mike Wilson, główny strateg amerykańskich rynków akcji w Morgan Stanley.
"Przy tak wielu niepewnościach dotyczących przyszłego miesiąca uważamy, że kolejna 10% korekta w stosunku do poniedziałkowych maksimów jest najbardziej prawdopodobnym wynikiem w najbliższym okresie, zanim nastąpi powrót hossy" - powiedział Wilson.
Potencjalna korekta rozpoczęła się we wrześniu, udaremniając wzrost, który spowodował masowe ożywienie na rynkach amerykańskich po miesiącach słabych wyników spowodowanych pandemią koronawirusa. Październik nie dostarczył czynników, które zadziałałyby jako katalizator wyjścia z korekty, biorąc pod uwagę brak dodatkowych środków stymulacyjnych, aby pomóc bezrobotnym Amerykanom, zarażenie prezydenta Trumpa koronawirusem i coraz bardziej niestabilne nastroje w obliczu zbliżających się wyborów. Według Wilsona to jeszcze nie koniec korekty, a druga 10% korekta prawdopodobnie nastąpi w ciągu najbliższych kilku miesięcy ze względu na ogromną niepewność.
Morgan Stanley nie jest jedyną firmą, która wyraziła swoje obawy dotyczące rynku. Bank of America (NYSE: BAC) wyraził swoje zaniepokojenie dotyczące potencjalnej korekty z powodu "zbyt optymistycznego" obrotu, stwierdzając, że przewidywany wzrost powyżej poziomów sprzed pandemii jest nierealny.
Niepewność i potencjalne przyszłe korekty rynkowe prawdopodobnie nie znikną przed zbliżającymi się wyborami, które zdominowały myśli analityków w całym kraju. W ciągu ostatniego miesiąca osłabienie poparcia dla urzędującego prezydenta Donalda Trumpa i wzrost poparcia dla kandydata Demokratów i byłego wiceprezydenta Joe Bidena doprowadziły do spekulacji na temat tego, jak mogą wyglądać rynki po wyborach, a niektórzy analitycy posuwają się nawet do rekomendacji spółek, które skorzystają na potencjalnym zwycięstwie Bidena w przyszłym miesiącu.