Niemal 30 lat minęło od pierwszej prywatyzacji portu lotniczego poprzez giełdę. I chociaż coraz więcej lotnisk lub ich operatorów jest notowanych na giełdach, to trend ten omija amerykańskie lotniska, jak również nowojorską giełdę.W 1987 r. na londyńską giełdę wprowadzono akcje British Airports Authority - spółki będącej właścicielem i operatorem głównych lotnisk w Wielkiej Brytanii. Obecnie spółka ta jest w 100% prywatna oraz w związku ze sprzedażą wszystkich lotnisk poza londyńskim Heathrow, zmieniła nazwę na Heathrow Airport Holdings.
Podobny scenariusz spotkał wiele mniejszych i większych lotnisk na całym świecie. W grupie 20 największych portów lotniczych na świecie, operatorzy 9 z nich są notowani na giełdzie. Chociaż w gronie najruchliwszych lotnisk świata, któremu w dalszym ciągu przewodzi port lotniczy w Atlancie, znajduje się aż pięć zlokalizowanych w USA, to żadne z nich nie jest notowane publicznie. Z kolei spośród 20 największych portów lotniczych w Europie, akcje operatorów 13 z nich są przedmiotem obrotu giełdowego.
Właśnie działające w pełni na zasadzie komercyjnej przedsiębiorstwa zarządzające portami lotniczymi charakteryzują się olbrzymią dynamiką wzrostu oraz licznymi projektami i inwestycjami na całym świecie. Spółki te posiadające wieloletnie doświadczenie w obsłudze dużych portów lotniczych bardzo chętnie inwestują w lotniska w krajach rozwijających się. Robią to albo poprzez kupno takiego lotniska, albo poprzez nabycie koncesji, która zobowiązuje taką firmę do obsługi lotniska oraz ponoszenia wszystkich kosztów związanych z jego funkcjonowaniem. Z drugiej strony czerpie ona przez czas obowiązywania takiej koncesji zyski generowane przez port lotniczy.
Przykładem takiej spółki jest Aeroports de Paris - operator paryskich lotnisk, który zarządza także lotniskami w Algierze, Islamabadzie, Ammanie, oraz od przyszłego miesiąca także w Santiago de Chile. Pierwotnie zarządzający międzynarodowym portem lotniczym Fraport AG, posiada obecnie udziały w 11 lotniskach na całym świecie w tym m.in. w chińskim Xi'an, rosyjskim St. Petersburgu oraz stolicy Peru - Limie. Flughafen Zürich AG będący notowanym na zuryskiej giełdzie operatorem tamtejszego lotniska, swój podstawowy obszar działalności poszerzył o inwestycje w lotniska w Chile, Kolumbii, Kazachstanie i Brazylii.
W lutym tego roku miała miejsce największa oferta publiczna w Europie od 2011 r. Otóż na giełdzie zadebiutowała AENA - spółka zarządzająca niemal wszystkimi portami lotniczymi w Hiszpanii. Hiszpański rząd zdecydował się na sprzedaż na giełdzie 49% akcji spółki, które pierwszego dnia zyskały 20%. Co więcej, AENA posiada także udziały w spółkach zarządzających lotniskami w innych częściach świata niż Półwysep Iberyjski. Posiada ona m.in. 5% udział w Grupo Aeroportuario Del Pacífico (NYSE: PAC) - przedsiębiorstwie zarządzającym 12 portami lotniczymi na zachodnim wybrzeżu Meksyku np. w Guadalajarze i Tijuana. Wspólnie z bliźniaczymi spółkami Grupo Aeroportuario del Sureste (NYSE: ASR) i Grupo Aeroportuario del Centro Nort (NASDAQ: OMAB) są one jedynymi spółkami zarządzającymi infrastrukturą lotniskową, które są notowane na nowojorskiej giełdzie. Prywatyzacja tych spółek przez meksykański rząd miał na celu zdobycie finansowania dla inwestycji w rozwój tych lotnisk oraz podniesienie jakości obsługi pasażerów.
Wprawdzie brak jest funduszy ETF specjalizujących się w inwestowaniu w lotniska, ale akcje operatorów portów lotniczych bardzo często goszczą w tychże funduszach. Zazwyczaj są to fundusze inwestujące w spółki infrastrukturalne. Przykładowo w grupie 10 największych spółek, w które zainwestował notowany na Wall Street iShares S&P Emerging Markets ETF (NASDAQ: EMIF) są trzy spółki lotniskowe: Grupo Aeroportuario Del Pacífico, Grupo Aeroportuario del Sureste oraz Airports of Thailand Plc., która zarządza 6 głównymi lotniskami w Tajlandii, w tym megalotniskiem w Bangkoku. Z kolei inny notowany w Nowym Jorku fundusz iShares Global Infrastructure ETF (NYSE Arca: IGF) odwzorowuje wartość akcji m.in. Sydney Airport, Aeroports De Paris, Japan Airport Terminal Co., Flughafen Zürich, Auckland International Airport, Fraport i Flughafen Wien.
Jak już wspomniano spółki działające na zasadzie komercyjnej dążą do maksymalizacji zysków osiąganych przez lotniska, co oznacza, że oprócz redukcji kosztów podejmują one liczne inicjatywy mające na celu zwiększenie strumieni przychodów. Przychody portów lotniczych można podzielić na dwie grupy: związane i niezwiązane z działalnością lotniczą (ang. aeronautical i non-aeronautical revenues). Na pierwszą grupę składają się przychody pochodzące z opłat za start i lądowanie, opłaty parkingowe itp. W zależności od lotniska, operator może również świadczyć usługi handlingowe (obsługa naziemna samolotów), co jest kolejnym źródłem przychodów związanych z działalnością lotniczą. Tak dzieje się np. na lotnisku we Frankfurcie nad Menem, z kolei np. operator londyńskiego Heathrow nie prowadzi takiej działalności. Drugą i coraz prężniej rozwijaną grupą przychodów są przychody pozalotnicze. Składają się na nie przychody z wynajmu powierzchni komercyjnych dla sklepów wolnocłowych, lokali gastronomicznych i usługowych, wypożyczalni samochodów. Lotniska oprócz spełniania swojej podstawowej funkcji jaką jest odprawa pasażerów lotniczych coraz częściej stają się mini miastami lub dzielnicami biznesowymi. Stwarza to możliwości dla operatorów lotnisk do czerpania korzyści z wynajmu lub sprzedaży nieruchomości np. parkingów, hoteli lub biur. Właśnie na tej grupie przychodów bardzo mocno skupiają się komercyjni operatorzy lotnisk zorientowani na zysk, a wielkość i procentowy udział tych przychodów są jednym z kryteriów oceny biznesowej lotniska.
Pomimo posiadania olbrzymiego rynku lotniczego z wieloletnimi tradycjami, amerykańskie lotniska są przestarzałe i oferują niską jakość obsługi pasażera, zwłaszcza gdy porówna się je z lotniskami w Europie oraz supernowoczesnymi i luksusowymi lotniskami na Bliskim Wschodzie i Azji. W grupie 40 lotnisk, które w rankingu Skytrax otrzymały 4 lub 5 gwiazdek są jedynie dwa lotniska z USA: Cincinatti/Northern Kentucky Airport i Port Lotniczy w San Francisco. Dla porównania na tej samej liście znajduje się 8 chińskich i 13 europejskich lotnisk. Bodaj najostrzejsza publicznie wygłoszona krytyka na temat jakości amerykańskich lotnisk, a w szczególności nowojorskiego lotniska LaGuardia padła z ust wiceprezydenta Joe Biden'a, który porównał jakość obsługi pasażerów na tym lotnisku do krajów trzeciego świata.
Niemal wszystkie amerykańskie lotniska formalnie należą do podmiotów publicznych i są przez nie zarządzane. Na przykład będące własnością miejską lotnisko w San Francisco jest zarządzane przez miejską komisję, a porty lotnicze w metropolii nowojorskiej są zarządzane przez Port Authority of New York and New Jersey (PANYNJ) - specjalny podmiot międzystanowy zarządzający portami morskimi i lotniczymi w stanach Nowy Jork i New Jersey.
Nie oznacza to jednak, że nie są one w pełni sprywatyzowane. W przypadku portów lotniczych w USA występuje silne partnerstwo prywatno-publiczne. Zakres kompetencji publicznego zarządcy lotniska jest silnie ograniczony, a bardzo istotną rolę odgrywają w zarządzaniu, planowaniu i finansowaniu inwestycji mają partnerzy prywatni, w szczególności interesariusze np. linie lotnicze.
I tak np. na nowojorskim lotnisku Johna F. Kennedy'ego operatorem jest wspomniany PANYNJ, ale zarządcami poszczególnych terminali linie lotnicze z nich operujące. Terminalem 1 zarządza konsorcjum czterech głównych korzystających z niego linii - Air France, Japan Airlines, Korean Air i Lufthansa, Terminalem 2 - Delta (NYSE: DAL). Ta sama linia była również głównym inwestorem podczas budowy nowego Terminala 4, którego zarządcą jest spółka córka amsterdamskiego lotniska Schiphol. Jest to zarazem pierwszy raz, kiedy zarządcą terminala lotniczego w USA jest zagraniczny operator. Następny w kolejności Terminal 5 niespełna 10 lat temu został odrestaurowany, a obecnie jest zarządzany przez linię JetBlue (NASDAQ: JBLU), która ma tam swoją główną bazę. Terminalem 7 zarządza British Airways, ale jego umowa najmu kończy się w 2015 r. i linia obecnie rozważa przenosiny do największego na JFK Temrinala 8, którego zarządcą jest American Airlines (NASDAQ: AAL) będący także głównym partnerem British Airways w jego transatlantyckim joint-venture.
Być może rozwiązaniem pewnych problemów amerykańskich lotnisk byłaby ich częściowa prywatyzacja np. poprzez giełdę. Pozyskane w ten sposób fundusze mogłyby zostać przeznaczone na modernizację infrastruktury, co znacznie poprawiłoby wrażenia pasażerów. Natomiast wprowadzenie do podmiotów zarządzających inwestorów zewnętrznych mogłoby wpłynąć na wyniki finansowe tych spółek. Co więcej, umożliwiłoby to amerykańskim lotniskom udział w globalnym rynku operatorów lotniczych, gdzie specjaliści z amerykańskich megalotnisk mogliby służyć swoim know-how na lotniskach w innych częściach świata.