W ostatnim czasie rynki cyfrowych pieniędzy zdają się być pogrążone w letargu. Notowania najważniejszych kryptowalut znajdowały się w ramach konsolidacji, jednak za sprawą istotnych wiadomości ze świata ostatecznie spadły do krytycznie niskiego poziomu. W poniedziałek 26 marca serwis społecznościowy Twitter (NASDAQ: TWTR) ogłosił wprowadzenie zakazu reklamowania wirtualnych pieniędzy, który miałby obowiązywać już od następnego dnia. W związku z tą wiadomością kryptowaluty zanotowały głębokie zniżki, przez co ich kapitalizacja rynkowa spadła do 300 mld dolarów. Co więcej, w poniedziałek pojawiły się także informacje o tym, że największe konglomeraty z Korei Południowej rozpoczynają przygodę z kryptowalutami. Choć bez wątpienia była to bardzo pozytywna wiadomość, optymizm posiadaczy wirtualnych pieniędzy nie przełożył się na wzrost cen.
Mając na uwadze bezpieczeństwo użytkowników i niejako sugerując się posunięciami gigantów technologicznych, takich jak Facebook (NASDAQ: FB) czy Google (NASDAQ: GOOG), Twitter podjął decyzję o zakazie wyświetlania reklam kryptowalut. Zakaz obejmuje promowanie ICO, sprzedaży tokenów, usług w zakresie zarządzania portfelem oraz giełd kryptowalutowych.
Komunikat Twittera spowodował wystąpienie spadków na rynkach, jednak ich reakcja może wydawać się nieco przesadzona. Liczba wyszukiwań na Facebooku czy poprzez Google jest o wiele większa niż na Twitterze. Nie ma bezpośredniego dowodu na to, że nowi członkowie społeczności kryptowalutowej są "werbowani" za pośrednictwem reklam wyświetlanych na platformach społecznościowych. Ponadto znaczna część takich reklam to zwykłe oszustwo. Naciągacze podszywają się pod znane osobistości, takie jak Elon Musk czy Vitalik Buterin. Zazwyczaj publikują komentarze pod tweetami, prosząc w nich o wsparcie finansowe i obiecując w zamian po trzykroć większe kwoty. Oczywiście, pieniądze przesłane oszustom już nigdy nie wracają do pierwotnych właścicieli. Niektórzy, chcąc zyskać na wiarygodności, korzystają z pomocy botów. Nie ulega zatem wątpliwości, że Twitter będzie dużo lepszym miejscem bez takowych cwaniaków.
W międzyczasie, południowokoreańskie konglomeraty zbierają siły na wejście w kryptowalutowy świat. NHN Entertainment Corporation, największe przedsiębiorstwo rozrywkowe w Południowej Korei, poinformowało o udzieleniu wsparcia finansowego chińskiej giełdzie kryptowalut OKCoin oraz gotowości do pomocy przy otwarciu owej giełdy w Korei. OKCoin Korea wkrótce wystartuje, a jego oferta obejmie 60 różnych par kryptowalut z koreańskim wonem. Kakao, największa firma zapewniająca usługi internetowe w Korei Południowej, prowadzi negocjacje z odpowiednimi organami regulacyjnymi w sprawie w rozwoju giełdy Upbit oraz stworzenia własnego ICO. Nexon, największy producent gier w tym kraju, poinformował o rozszerzeniu działalności o start-upy zajmujące się kryptowalutami oraz technologią blockchain. SK Telecom to największa w Korei firma świadcząca usługi telekomunikacyjne. Spółka połączyła siły z inwestorem venture capital Timem Draperem w celu ulokowania inwestycji w giełdę Korbit. Posiadacze wirtualnych pieniędzy powinni potraktować te wiadomości jako dar z nieba, ponieważ wszystko wskazuje na to, że Korea Południowa ponownie stanie się największym i najbardziej przyjaznym kryptowalutom rynkiem krajowym.
Niestety, ceny wirtualnych monet są odzwierciedleniem negatywnych informacji odnośnie zakazu Twittera, za nic mając sobie dobre wieści z Korei. Kurs Bitcoina (BTC) na Coinbase/GDAX spadł 26 i 27 marca poniżej 8000 dolarów. Cena Ethereum (THH) znajduje się poniżej 460 dolarów, Ripple (XRP) - poniżej 0,6 dolarów, Bitcoin Cash (BCH) - poniżej 900 dolarów, zaś Litecoina (LTC) - poniżej 140 dolarów. Nawet jeżeli dominacja BTC w zakresie kapitalizacji rynkowej zwiększyłaby się do imponujących 44,7%, kryptowaluta będzie nadal utrzymywać trend spadkowy. W przypadku altcoinów możemy mówić o jeszcze większej czerwieni. Z perspektywy tradera technicznego kurs najważniejszych kryptowalut znajduje się poniżej średniej kroczącej 200-dniowej, a dzienny wolumen jest niższy niż przeciętnie. Obie te informacje wskazują na rynek niedźwiedzia. Ponieważ ceny głównych cyfrowych walut wciąż ulegają wahaniom, można wnioskować, że tylko istotna wiadomość zmieniająca fundamenty mogłaby w znacznym stopniu przyczynić się do wzrostu notowań.
Autor posiada niewielką ilość BTC oraz LTC