Jeżeli mierzyć kondycję globalnej gospodarki koniunkturą w transporcie, to FedEx (NYSE:FDX) - wiodący światowy operator logistyczny - nie ma dla inwestorów dobrych wieści.
FedEx opublikował wstępne wyniki za pierwszy kwartał fiskalny kończący się 21 sierpnia w ostatni czwartek po zamknięciu handlu na giełdzie (na tydzień przed właściwym raportem kwartalnym), które okazały się znacznie słabsze od oczekiwań, a także wycofał całoroczne prognozy. Firma podkreśliła, że w pod koniec ostatniego kwartału degradacja światowej gospodarki gwałtownie przyspieszyła, tym samym niejako potwierdzając, że obawy ekonomistów są wysoce uzasadnione.
"Globalne wolumeny spadły, ponieważ trendy makroekonomiczne znacznie się pogorszyły w dalszej części kwartału, zarówno na arenie międzynarodowej, jak i w Stanach Zjednoczonych", powiedział dyrektor generalny FedEx Raj Subramaniam w czwartkowym wywiadzie, dodając, że "Na wyniki FedEx Express szczególnie wpłynęły słabości makroekonomiczne w Azji i problemy z usługami w Europie, co doprowadziło do spadku przychodów w tym segmencie o około 500 milionów dolarów w porównaniu z prognozami firmy. Przychody FedEx Ground były o około 300 milionów dolarów niższe niż prognozy firmy". Globalne spowolnienie zaczyna zbierać żniwo.
Wypowiedzi dyrektora generalnego podparte danymi finansowymi, wywołały popłoch na akcjach FedEx w piątek, które tąpneły o 21,5% do 161 USD, wykazując największy jednodniowy spadek wartości w całej historii swoich notowań na giełdzie od 1978 roku. Przecena była większa nawet od Czarnego Poniedziałku w 1987 r., czy podczas pandemicznej paniki w 2020 r. Wystraszyła się też Wall Street, a indeksy zakończyły piątkowe notowania na minusie. FedEx pociągnął za sobą dół niemal całą logistyczną branżę notowaną na parkiecie - UPS (NYSE:UPS) stracił w piątek 4,7%, XPO Logisitics (NYSE:XPO) 4,7%, a C.H. Robinson (NASDAQ:CHRW) 3,6%.
We wstępnych liczbach FedEx wskazał, że kwartalny zysk na akcję spadł o 21% r/r do 3,44 USD (wobec prognoz 5,14 USD na akcję), podczas gdy przychody spadły o 5% do 23,2 miliarda USD - także znacznie poniżej prognoz. Ponadto spółka wycofała swoje wcześniejsze prognozy na rok fiskalny 2023, powołując się na dane pierwszego kwartału, a także szereg innych zmiennych i niepewne otoczenie makro. W drugim kwartale spółka prognozuje zarobki w wysokości 2,65 USD na akcję wobec oczekiwań analityków na poziomie 5,48 USD na akcję. Raj Subramaniam dodał, że "Chociaż obecna wydajność jest rozczarowująca, agresywnie przyspieszamy wysiłki na rzecz redukcji kosztów". Innymi słowy FedEx ma zamknąć 90 biur, wstrzymać zatrudnienie i rozrzedzić flotę samolotów będących w powietrzu.
Biorąc pod uwagę skalę dysproporcji pomiędzy prognozami wyników, a stanem faktycznym, nie ma się co dziwić, że na Wall Street zrobiło się nerwowo, a inwestorzy wyrzucili akcje przewoźnika z rachunków maklerskich. Obserwatorzy rynku podkreślają, że warunki gospodarcze dla innych branż będą podobne, natomiast raport od FedEx może stanowić zapowiedź marnych wyników kwartalnych w październiku i listopadzie.
FedEx przeżył w przeszłości wiele cykli gospodarczych i nie ma powodu, by sądzić, że firma nie przetrwa spowolnienia, które nieuchronnie nadchodzi. Warto podkreślić, że logistyk od niedawna ma nowego szefa, który zastąpił założyciela firmy Freda Smitha - a firma jest na wczesnym etapie kompleksowej reorganizacji i planu cięcia kosztów. Ponadto firma od dawna zmaga się w problemami organizacyjnymi w zakresie dostaw, problemami z podwykonawcami czy skomplikowaną integracją z przejętym kilka lat temu TNT Express. Dodatkowo spółka wciąż reorganizuje swoją działalność w USA po rozwodzie z Amazon, który był kiedyś dla FedExu głównym krajowym klientem.