Dywidendowy Arystokrata Coca-Cola (NYSE:KO) nie ma łatwego życia w ostatnich latach, ze względu na rosnącą świadomość konsumentów na całym świecie i nowe trendy w kierunku zdrowego odżywiania. Konserwatywna firma próbuje z różnym skutkiem dopasować się z ofertą w nową rzeczywistość, a teraz jeszcze COVID-19.
We wtorek spółka opublikowała wyniki za drugi kwartał, w którym odnotowano 7,2 miliarda USD przychodów (spadek o 28% r/r), podobnie jak zysk netto ze spadkiem 33% do 0,42 USD. Firma podkreśla, że był to najgorszy kwartał w tym roku i optymistycznie przewiduje odbicie w pozostałej jego części. Według CNBC to największy kwartalny spadek przychodów od 25 lat. Coke podkreśla, że słabe wyniki były spowodowane głównie przez postojowe branży gastronomicznej, w tym restauracje, bary, brak imprez plenerowych itp. Według spółki, sprzedaż dla segmentu 'horeca' to około połowa przychodów firmy i nawet stabilny popyt konsumencki nie jest w stanie zrekompensować braków. Wyniki były mniej wiecej zgodne z oczekiwaniami, bo rynek był przygotowany na złe wiadomości, po niedawnym raporcie od PepsiCo (NYSE:PEP), który wykazał gwałtowny spadek popytu na napoje. Akcje Coke podrożały po publikacji o 2,3%.
Chociaż na pierwszy rzut oka to nie wygląda, działalność Coke i Pepsi się znacznie różnią. Coke jest prawie całkowicie oparty na napojach, podczas gdy Pepsi generuje duże przychody poprzez sprzedaż przekąsek (marki chipsów np. Lay's, Doritos i Cheetos) i pakowanej żywności. Dlatego Pepsi drugi kwartał zabolał mniej.
Przy tej okazji Coke zapowiedział optymalizację portfolio produktów i strategiczny plan działania, skoncentrowany na wsparciu mniejszej liczby silniejszych marek odnoszących sprzedażowe sukcesy oraz wyeliminowaniu produktów niepopularnych. A jest co ogarniać, z uwagi na fakt, że spośród obsługiwanych przez firmę 400 marek produktów, połowa z nich generuje 98% przychodów, podczas, gdy reszta pozostałe 2%. Marki o niskiej rentowności i popularności tak samo pochłaniają koszty i zasoby, tyle, że w mniejszej skali. Pierwsze ruchy w procesie restrukturyzacji ogłoszono z początkiem lipca, gdy Coca-Cola ogłosiła zamknięcie marki soków Odwalla. Innymi słowy, po oszałamiających skutkach pandemii, firma będzie szukała oszczędności i chętniej inwestowała np. w markę gazowanej wody mineralnej Topo Chico - jednego z liderów wzrostów sprzedaży w drugim kwartale.
Coke nie podał do wiadomości szacunków wyników na kolejny kwartał, zasłaniając się niemożnością prognozowania trendów sprzedaży w kontekście trwającej epidemii, ponownego wprowadzania ograniczeń i innych ekonomicznych czynników.
Nawiasem mówiąc, prognozuje się, że obie marki w przyszłości będą musiały zmierzyć się z poważnym problemem. Pandemia koronawirusa może zaostrzyć systemową zmianę w trendach konsumentów, jako skutek uboczny pandemii, w zakresie spożywania napojów i przekąsek, co może być problematyczne dla tych firm. Wynika to z faktu, że zarówno Coke jak i Pepsi oferują wiele produktów zawierających dokładnie takie składniki (cukry, słodziki, węglowodany), których - zdaniem ekspertów - osoby znajdujące się 'grupie ryzyka' z chorobami serca czy otyłością, powinni unikać. Jeszcze innym problemem są badania, które wykazały, że w niektórych warunkach środowiskowych, plastikowe butelki wchodzą w niezdrową dla ludzkiego organizmu reakcję z wodą, którą zawierają.
Firma Coca Cola to jeden z najwytrwalszych płatników dywidendy (rentowność 3,5% rocznie), którą podnosi od 58 lat z rzędu. Od początku roku, akcje są na 14% minusie.