Rząd federalny USA zobowiązał się do odstąpienia części zapasów szczepionki na koronawirusa wyprodukowanej przez firmę AstraZeneca (NASDAQ: AZN), gdy tylko krajowa Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) dokona oceny preparatu pod kątem bezpieczeństwa.
"Biorąc pod uwagę, że Stany Zjednoczone mają do dyspozycji wiele szczepionek zatwierdzonych przez FDA , a wakcyna AstraZeneki nie jest jedną z nich, nie zamierzamy stosować jej przez przynajmniej kilka najbliższych miesięcy" - oznajmił w wywiadzie dla Associated Press Jeff Zients, koordynator ds. COVID-19 Białego Domu. - "Z tego powodu USA rozważają opcję podzielenia się dawkami tej szczepionki z innymi krajami, kiedy tylko będzie to już możliwe."
Wcześniej Amerykanie stanowczo odmawiali wysyłania swoich zapasów szczepionek brytyjskiego koncernu farmaceutycznego za granicę, za co byli ostro krytykowani przez resztę świata. Jak na razie oddały krajom w potrzebie zaledwie 4 z 300 milionów zamówionych dawek.
W tej chwili Stany Zjednoczone posiadają blisko 10 mln gotowych dawek czekających na zatwierdzenie przez FDA oraz dodatkowych 50 mln dawek na różnych etapach produkcji.
Jak informuje Zients, Agencja ds. Żywności i Leków przeprowadza właśnie ostateczną ocenę bezpieczeństwa szczepionki AstraZeneki, by upewnić się, że "spełnia standardy w zakresie jakości produktu". Wykonanie dodatkowych testów jest niezbędne, ponieważ w ostatnim czasie w zakładach produkcyjnych przedsiębiorstwa wykryto poważne problemy w postaci nieprzestrzegania procedur bezpieczeństwa przez pracowników. W konsekwencji AstraZeneca będzie zmuszona do zmiany miejsca produkcji swojej szczepionki.
Wspominane wyżej 4 mln dawek zostały przekazane mieszkańcom Kanady i Meksyku, jednak pełna partia składająca się z 60 mln obiecanych dawek, którą USA ma nadzieję rozdystrybuować w nadchodzących miesiącach, została zamówiona przez kilkadziesiąt innych krajów, podaje Associated Press.
"Obecnie jesteśmy w trakcie procesu planowania" - powiedziała Jen Psaki, rzeczniczka prasowa Białego Domu.
W Stanach Zjednoczonych zaszczepiono już 53% dorosłych obywateli, a zapotrzebowanie na wakcynę AstraZeneki znacznie spadło. W tym samym czasie wiele innych krajów na świecie boryka się z niedoborem szczepionek.
Sytuacja zaczyna robić się szczególnie niebezpieczna w Indiach, gdzie dochodzi do niepokojącego wzrostu liczby infekcji SARS-CoV-2. Każdego dnia z powodu wirusa umiera w tym kraju około 2500 osób. Administracja Bidena znalazła się pod ostrzałem krytyki, kiedy odmówiła udzielenia Indiom pomocy, choć w niedzielę zmieniła swoją decyzję. Dokładnie chodziło o przekazanie składników do produkcji szczepionki AstraZeneki - szczepionki, którą najprawdopodobniej nie zaszczepi się zbyt wielu Amerykanów.
Stany Zjednoczone znajdują się w czwórce największych producentów wakcyn przeciwko COVID-19, ale w przeciwieństwie do pozostałych krajów z tej listy, niechętnie dzielą się swoimi zapasami. Takie podejście jest określane mianem "szczepionkowego nacjonalizmu" w krajach, z których większość nawet nie rozpoczęła programu szczepień.
Prezydent Joe Biden powołuje się na ustawę Defence Production Act, która gwarantuje, że amerykańscy producenci będą mieć pierwszeństwo w dostępie do środków do produkcji wakcyn. Rząd federalny na pierwszym miejscu stawia dobro swoich własnych obywateli, dlatego też przetrzymuje dawki w razie późniejszej potrzeby.
Andy Slavitt, doradca ds. COVID-19 Białego Domu, zwrócił się do krytyków podejścia USA w poście na Twitterze: "Do wszystkich, którzy mówią 'no w końcu' albo 'na co oni czekali?', w tym momencie i tak dostępnych jest niewiele [dawek]. Wcale nie zmarnowaliśmy rzeczywistego czasu."
Oczywiście, w walce z rosnącymi wskaźnikami zgonów wynikającymi z rozprzestrzenianiem się koronawirusa na całym świecie, liczy się każdy dzień.