Koronawirus: aktualizacja – 6 lipca

Jak doniósł w weekend "The New York Times", 239 naukowców z 32 krajów napisało otwarty list do Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), w którym wyjaśniło, dlaczego międzynarodowa instytucja powinna zaktualizować swoje wytyczne dotyczące COVID-19. Zgodnie z obecnym stanowiskiem badaczy WHO wirus rozprzestrzenia się drogą kropelkową. Osoba zarażona wydala podczas rozmowy, kichania albo kaszlu duże cząsteczki wirusa, które utrzymują się w powietrzu, a następnie opadają na ziemię. Od samego początku pandemii Światowa Organizacja Zdrowia zaleca częste mycie rąk, zachowywanie dystansu społecznego i zakrywanie twarzy w miejscach publicznych.

Grupa naukowców wykazała w liście, że mniejsze cząsteczki koronawirusa mogą przetrwać w pomieszczeniach zamkniętych długi czas po tym, jak zostaną wydalone przez chorego. Stwierdziła również, że jeśli transmisja drogą powietrzną przyczynia się do rozwoju pandemii niż wcześniej sądzono, konieczne będzie dostosowanie działań ograniczających jej rozprzestrzenianie. Na przykład: w zamkniętych pomieszczeniach publicznych należałoby zainstalować systemy wentylacyjne, które zredukują recyrkulację powietrza. Normą musiałoby stać się noszenie masek ochronnych.

A jednak, kierowniczka techniczna WHO ds. chorób zakaźnych dr Benedetta Allegranzi oznajmiła niedawno, że dowody na to, że wirus jest przenoszony w powietrzu są nieprzekonywujące.

"Kilkukrotnie, a szczególnie w paru ostatnich miesiącach, mówiliśmy, że transmisja drogą powietrzną jest prawdopodobna, ale nie ma na to jednoznacznych dowodów" - powiedziała Allegranzi.

List zostanie upubliczniony w magazynie naukowym w przyszłym tygodniu.

Łączna liczba zachorowań: ponad 11,7 mln

Łączna liczba zgonów: ponad 540 000

Łączna liczba wyzdrowień: ponad 6,62 mln

COVID-19 w USA

Pandemia koronawirusa w Stanach Zjednoczonych nie ustąpiła nawet w święto narodowe. Liczba zarażeń w południowej części kraju codziennie bije nowe rekordy. Łącznie potwierdzono już ponad 3 mln przypadków. W poniedziałek z powodu koronawirusa zmarło 130 000 osób.

"Assosiated Press" podaje, że zachorowania wzrastają w 41 z 50 amerykańskich stanów. W sobotę Floryda zgłosiła około 11 400 nowych zachorowań. Sytuacja przedstawia się podobnie w Arizonie, Kalifornii i Teksasie. Arizona dołączyła do ośmiu innych stanów (Kalifornii, Florydy, Illinois, New Jersey, Nowego Jorku, Massachusetts i Teksasu), które potwierdziły już 100 000 przypadków.

Mimo wszystko w ostatnich tygodniach zmalała ogólnokrajowa średnia liczba zgonów dziennie. Przyczyną spadku mogą być postępy w leczeniu wirusa, a także zwiększenie się odsetka młodych osób wśród chorych.

Nowe testy

Amerykańska Agencja Żywności i Leków (FDA) dopuściła do stosowania w nagłych wypadkach test diagnostyczny firmy Becton Dickson (NYS:E BDX). Spółka przekonuje, że wyniki badania dostępne są już po 15 minutach.

"To będzie przełom dla pracowników służby zdrowia i pacjentów, ponieważ dostaną błyskawiczny test diagnostyczny na COVID-19, którego wyniki dostępne są od zaraz w dogodnych miejscach, takich jak apteki, centra opieki czy gabinety lekarskie" - powiedział prezes Integrated Diagnostic Solutions for BD Dave Hickey. - "Takie testy doinformują społeczeństwo i pomogą mu przygotować się na wzrosty i nowe fale [zachorowań] na COVID-19. Pracownicy służby zdrowia będą mogli szybko wykryć zarażone osoby i prześledzić ich kontakty."