Świat wszedł właśnie w ósmy miesiąc pandemii COVID-19. Niektóre kraje stawiają czoła jednemu długiemu atakowi wirusa, podczas gdy inne zmagają się z kilkoma falami. Naukowcy i politycy pracują nad wynalezieniem skutecznego leku i efektywnej metody testowania, a także nad uzupełnieniem zapasów odzieży ochronnej. A jednak, mimo wszystkich tych wysiłków dyrektor generalny Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) dr Tedros Adhanom Ghebreyesus ostrzegł w piątek, że pandemia prawdopodobnie odciśnie na nas długotrwałe piętno.
"Pandemia to kryzys zdrowotny, jaki zdarza się raz na sto lat, a którego skutki będziemy odczuwać przez dziesięciolecia" - powiedział Tedros, cytowany przez Reutersa. Szef WHO podkreślił, że wirus znalazł sposób na rozprzestrzenienie się po całym świecie, ale większość ludzi wciąż nie nabyła na niego odporności.
"Wczesne wyniki badań serologicznych dają przejrzysty obraz: większość światowej populacji pozostaje podatna na zarażenie wirusem, nawet w obszarach, które doświadczyły pandemii w największym stopniu" - dodał Tedros. - "Wiele krajów, które uważały, że najgorsze mają już za sobą, zmagają się z nowymi wybuchami. Niektóre obserwują wzrost liczby przypadków i zgonów."
Testy
Narodowy Instytut Zdrowia USA (NIH) zapowiedział w piątek, że siedem spółek biomedycznych otrzyma w sumie 250 mln dolarów na przyspieszenie procesu wykonywania testów na COVID-19. Stany Zjednoczone mają problem z nadmiarem próbek oczekujących na analizę w laboratorium, przez co czas oczekiwania na wyniki jest znacznie wydłużony. Działania na rzecz opanowania wirusa będą skuteczne pod warunkiem, że ludzie będą znali swój stan zdrowia, by w razie zarażenia odpowiednio zareagować. W niektórych regionach kraju na wyniki czeka się od 2 do 10 dni.
Firmy wybranie przez NIH wyprodukują testy do wykonywania zarówno w laboratorium, jak i specjalnych punktach testowych. Agencja szacuje, że do września liczba robionych badań urośnie do miliona tygodniowo.
Szczepionki
Rząd federalny USA zgodził się przyznać środki w wysokości do 2,1 mld dolarów firmom Sanofi (NASDAQ: SNY) i GalaxoSmithKline (NYSE: GSK), które współpracują nad produkcją 100 mln dawek swojej eksperymentalnej szczepionki. To największa transakcja przeprowadzona w ramach Operacji Warp Speed, zapoczątkowanej przez administrację Trumpa.
Przedsiębiorstwa poinformowały, że połowa środków zostanie przeznaczona na opracowanie i badania kliniczne szczepionki. Reszta pieniędzy sfinansuje produkcję i dostawę 100 mln dawek substancji. Poza tym rząd zobowiązał się do zakupu dodatkowych 500 mln dawek.
Sanofi ma nadzieję na rozpoczęcie we wrześniu wstępnych badań klinicznych, które potwierdzą, czy szczepionka jest skuteczna i bezpieczna. Duże badania fazy końcowej są zaplanowane jeszcze przed końcem roku. Wniosek o zgodę organów regulacyjnych prawdopodobnie zostanie złożony w pierwszej połowie 2021 roku.