Lotnictwo komercyjne to jeden z sektorów amerykańskiej gospodarki, które pandemia koronawirusa dotknęła w największym stopniu. By przetrać okres historycznie niskiego popytu na przeloty samolotami, linie lotnicze są zmuszone zacisnąć pasa. Wszystko wskazuje na to, że nawet mimo finansowego wsparcia rządu federalnego Stanów Zjednoczonych branża nie zdoła uniknąć fali przymusowych zwolnień.
American Airlines (NASDAQ: AAL) ostrzegło we wtorek, że po wygaśnięciu rządowego programu pomocowego w październiku będzie zmuszone zredukować zatrudnienie o 19 000 stanowisk. Wprawdzie w ostatnim czasie zainteresowanie usługami linii lotniczych poszło w górę, ale w czwartym kwartale i tak ma być ono o 50% niższe niż w tym samym okresie w 2019 roku. Co więcej, zgodnie z obliczeniami analityków rynku łączna liczba lotów międzynarodowych zmniejszy się o prawie trzy czwarte w porównaniu z poprzednim rokiem.
"Przychodziliśmy do was wiele razy podczas pandemii, często przekazując wstrząsające informacje o świecie, którego nikt z nas nawet sobie nie wyobrażał" - napisali w komunikacie do pracowników Doug Paker i Robert Isom, szef i prezes American Airlines, cytowani przez CNBC. - "Dzisiaj dzielimy się z wami najgorszą, jak do tej pory, wiadomością: z dniem 1 października nastąpi redukcja zatrudnienia."
Przedsiębiorstwo spodziewa się, że pracę może stracić w sumie do 40 000 osób, w tym 15 000 pracowników związkowych oraz 1500 pracowników administracji i zarządu.
Delta (NYSE: DAL) i United Airlines (NASDAQ: UAL) to kolejne linie lotnicze, które zasugerowały, że w okresie jesiennym planują dokonać cięć zatrudnienia. Póki co bez zwolnień obejdzie się Southwest (NYSE: LUV), ale dzieje się tak tylko dlatego, że jedna czwarta pracowników firmy zgodziła się na przedłużenie urlopów bądź odprawy.
Jedynym ratunkiem dla branży lotniczej byłby nowy pakiet stymulacyjny. Ostatnia pomoc amerykańskiego rządu trwała zaledwie kilka miesięcy. Pandemia koronawirusa pozostaje wyzwaniem dla gospodarki USA w średniej, jeśli nie długiej, perspektywie, przez co na razie nie da się określić, jak długo linie lotnicze będą w stanie unikać twardego lądowania.
Szczepionka
Na początku bieżącego tygodnia dr Anthony Fauci, czołowy ekspert w dziedzinie chorób zakaźnych, ostrzegł przed ewentualnym ryzykiem wydania przez Agencję Żywności i Leków USA (FDA) zgody typu EUA (do użycia w nagłych wypadkach) szczepionce na koronawirusa, która nie została jeszcze w pełni przebadana. Specjalista zdawał się w ten sposób odpowiedzieć na doniesienia The Financial Times, według których administracja Donalda Trumpa rozważa wydanie takiego zatwierdzenia kandydatowi na szczepionkę na COVID-19 firmy AstraZeneca (NYSE: AZN) i Uniwersytetu Oksfordzkiego.
Jak podaje Reuters, chociaż duet może przygotować swój preparat do przejścia procesu autoryzacji jeszcze przed końcem 2020 roku, stojący za nim naukowcy nie chcą naciskać na wydanie zgody EUA przez organy regulacyjne. W kilku krajach wciąż trwają duże badania kliniczne, których wyniki poznamy dopiero pod koniec roku.
Należy doprecyzować, że w wywiadzie dla Reutersa Fauci nie odniósł się bezpośrednio do artykułu w The Financial Times, ale wymownie powiedział, że "jedną z niepożądanych rzeczy w przypadku szczepionki jest przyznanie jej [zgody typu] EUA, zanim potwierdzi się jej skuteczność".
"Jednym z ewentualnych niebezpieczeństw grożących przy przedwczesnym udostępnianiu szczepionki jest utrudnienie, jeśli nie umożliwienie, znalezienia ochotników do badań innych szczepionek" - oznajmił.
Zdaniem eksperta zgoda EUA mogłaby być konieczna pod warunkiem, że szczepionka byłaby bezpieczna i skuteczna, ale czekałaby na ocenę przez FDA wniosku o dopuszczenie do sprzedaży.
"Dla mnie najważniejszą kwestią jest wykazanie, że szczepionka jest zarówno bezpieczna, jak i skuteczna" - dodał Fauci. - "Liczymy, że nic nie stanie na przeszkodzie, by w pełni dowieść, że jest ona bezpieczna i skuteczna."