J.C.Penny (NYSE:JCP) - detaliczna sieć wielobranżowa z długa tradycją oraz nie mniejszymi bieżącymi problemami, walczy o przetrwanie na trudnym amerykańskim rynku. Niedawno spółka ogłosiła zatrudnienie nowego dyrektora generalnego, a kilka dni temu przy okazji publikacji wyników kwartalnych przedstawiła zapoczątkowanie realizacji planu naprawczego, który ma postawić firmę na nogi.
Przyjrzyjmy się dokonaniom kwartalnym, które okazały się lepsze niż zakładano. Wall Street już wcześniej prognozowało, że spółka odnotuje kolejny kwartał spadku przychodów oraz rentowności i tak rzeczywiście się stało. Przychody spadły o 8,4% r/r do 3,8 mld USD (częściowo z powodu mniejszej ilości dni handlowych) podobnie jak zysk netto na akcję do 0,18 USD (spadek o 64%, oczekiwano 0,11USD). Liczby tez wyglądają ponuro, tym bardziej, że według odczytów makroekonomicznych, statystyczna sprzedaż detaliczna czwartego kwartału w Stanach Zjednoczonych osiągnęła najwyższy poziom od sześciu lat, jednak dla inwestorów śledzących kurs spółki, którzy od lat obserwują niekończący się spadek ceny akcji (w grudniu ubiegłego roku do najniższego poziomu w historii poniżej 1USD), przedłożone wyniki to mimo wszystko znak, że problemy firmy mogą być mniejsze niż wcześniej sądzono. Czy to sygnał, że wreszcie można zacząć kupować akcje J.C.Penny?
Problem jest jednak nieco bardziej złożony. Słaby J.C. Penney jest podatny na konkurencję ze strony Amazon (Nasdaq:AMZN), Walmart (NYSE:WMT), Target (NYSE:TGT), Macy's (NYSE:M) oraz jeszcze kilku innych sieci sklepów wielobranżowych. Kilka poważnych zmian w zarządzaniu, w tym zwolnienie kilku dyrektorów oraz niedawne powołanie Jill Soltau na stanowisko nowego dyrektora generalnego, również opóźniły próby restrukturyzacji spółki. A ta zakłada dalsze obniżanie wydatków (3,66 mld USD, spadek o 6% r/r, w ciągu ostatniego kwartału), pozyskanie dodatkowych środków ze sprzedaży aktywów własnych oraz 'odchudzenie' sieci w drugim kwartale o co najmniej 18 placówek w tym kilku z meblami i artykułami domowymi, w celu obniżki kosztów i lepszej orientacji na lokalizacje oferujące 'największy długoterminowy potencjał wartości'. Zresztą Soltau zarządziła 'wyprzątnięcie' z oferty sklepów urządzeń oraz mebli o niższej marży, aby w to miejsce zaoferować odzież i inne artykuły domowe, na których spółka zarobi zdecydowanie więcej.
Redukcja stanów magazynowych i lepsze skoncentrowanie na kluczowych dla spółki branżach produktów ma w przyszłości poprawić bilans inwentaryzacyjny oraz zneutralizować konieczność realizowania przymusowych wyprzedaży na koniec sezonu, aby pozbyć się niechcianego asortymentu. Wszystkie działania mają poprawić płynność środków finansowych w spółce, a także stopniowo neutralizować wysokie zobowiązania długoterminowe, które udało się obniżyć zaledwie o 2% do 3,72 mld USD w omawianym kwartale. Zmniejszenie zobowiązań kredytowych do bardziej rozsądnych poziomów ma oszczędzić J.C.Penny tego samego losu co Sears Holdings.
Kto zaryzykował w końcu grudnia i kupił pakiet akcji JCP po 1 USD, dziś księguje ponad 50% zysku z transakcji. Jednakże na dłuższą metę spółka musi udowodnić rynkowi, że może długoterminowo powrócić do wzrostów. J.C. Penney desperacko próbuje przekształcić się w mniejszą i bardziej zyskowną sieć sprzedaży. Lepsze od oczekiwań zyski za czwarty kwartał i dodatni wynik przepływów środków na 2019 rok wskazują na lekką poprawę, chociaż to w dalszym ciągu mocno spekulacyjne plany restrukturyzacyjne, podobnie jak inwestycja w akcje spółki, które najpewniej zweryfikuje bieżąca sytuacja makroekonomiczna.