Kilka dni temu przygotowaliśmy dla Was artykuł, w którym zapowiadaliśmy IPO iQiyi (NASDAQ:IQ) na NASDAQ - jednej z największych giełd papierów wartościowych świata. Jak w swoim debiucie giełdowym poradziła sobie spółka nazywana popularnie "chińskim Netflixem"? Odpowiedź poniżej.
W naszym poprzednim artykule mogliście wyczytać, iż firma zamierzała zaoferować 125 mln akcji w przedziale cenowym 17-19 USD za sztukę. Ostatecznie pierwszą ceną akcji był środek powyższego przedziału, a więc 18 USD. Kurs szybko spadł - na koniec tego samego dnia za jedną akcję trzeba było zapłacić "jedyne" 15,55 USD, tym samym podczas swojego debiutu giełdowego iQiyi pozyskało ok. 2,3 mld dolarów. Pomimo że była to druga co do wielkości oferta publiczna chińskiej firmy w Stanach Zjednoczonych (tytuł największego IPO należy do Alibaby (NYSE:BABA)) to można powiedzieć, że iQiyi nie zostało ciepło przyjęta na amerykańskiej giełdzie. Przewidywana wycena rynkowa równa 14,4 mld USD została poddana korekcie do poziomu ok. 11 mld USD na koniec dnia debiutu. Yu Gong, dyrektor generalny firmy, powiedział, że nie martwi się krótkoterminowymi zmianami w cenie akcji, ponieważ strategia firmy zakłada wzrost udziału w branży rozrywkowej w okresie długoterminowym. Według krążących po rynku informacji zebrane pieniądze zostaną w dużej mierze rozdysponowane na prace badawczo-rozwojowe oraz kupno i tworzenie nowych treści - wszystko w celu przyciągnięcia większej liczby użytkowników.
Wróćmy do spadku, który zanotowały ceny akcji. Skąd tak duży, bo aż kilkunastoprocentowy spadek? Po pierwsze, spółka zadebiutowała w dość niefortunnym terminie - na giełdzie panował nastrój, w którym inwestorzy pozbywali się ze swoich portfeli firm technologicznych - naturalną koleją rzeczy jest więc spadek cen akcji spółek działających w tej branży. Drugą sprawą jest fakt, że inwestorzy obawiają się jak dużo czasu będzie potrzebne, aby firma w końcu zaczęła odnotowywać zyski - od czasu uruchomienia w 2010 roku firma ani razu nie wykazała zysku. Faktem jest, że inwestorzy często akceptują sytuację, w której szybko rozwijające się firmy technologiczne wykazują straty, gdy budują swoją działalność. Tutaj pojawia się kolejny problem. Jak wszyscy wiemy, rynek mediów strumieniowych jest mocno wypełniony. Myślę, że wszyscy wiemy, z kim chińska spółka musi konkurować, a tak ostra konkurencja idąca w parze z wysokimi wydatkami na produkowane treści z pewnością będzie utrudniać wykazywanie zysków.
Istnieją jednak przesłanki, które mogłyby przemawiać za poprawą sytuacji chińskiego dostawcy materiałów wideo. Baidu (NASDAQ:BIDU) - spółka posiadająca większościowy pakiet udziałowy w iQiyi podczas mającego miejsce 13 lat temu IPO (również na NASDAQ) pozyskał tylko 100 milionów dolarów - dzisiaj cena akcji jest warta 85 razy więcej niż cena IPO. W ubiegłym roku wzrost przychodów firmy w stosunku do 2016 roku wyniósł 55%. Ciężko przewidywać, by firma utrzymała taką dynamikę przez dłuższy okres czasu, niemniej nie każda firma może się takim wynikiem pochwalić. Co więcej strategia firmy zakłada nie tylko produkcję własnych treści, ale również oferowanie treści innych producentów - w kwietniu tego roku podpisano umowę licencyjną na możliwość udostępnienia niektórych materiałów wideo Netflixa (NASDAQ:NFLX) - w tym takie hity jak Stranger Things oraz Black Mirror. To ważne, że Chińczycy nastawiają się na dywersyfikację swojej działalności.