Dwupartyjna koalicja prokuratorów generalnych wymierzyła w Google (NASDAQ: GOOGL) cios w postaci trzech oddzielnych pozwów antymonopolowymi w ciągu zaledwie trzech miesięcy. Kontroli antymonopolowej poddano również Facebooka (NASDAQ: FB). Organy nadzorcze zmieniły swoje podejście do przepisów antymonopolowych, a zmiany te mają duże konsekwencje dla dużych spółek. Zanim jednak będziemy w stanie zrozumieć konsekwencje tych działań, musimy wiedzieć, czym są przepisy prawa antymonopolowego i jak regulatorzy egzekwowali te przepisy w przeszłości.
Dwa podejścia do prawa antymonopolowego
Dwa podejścia do prawa antymonopolowego
Na prawo antymonopolowe można spojrzeć z dwóch perspektyw. Zgodnie z podejściem "najpierw rynek" firmy uzyskują dominację w oparciu o efektywność ekonomiczną i preferencje konsumentów. Zwolennicy tego poglądu uważają, że apodyktyczne egzekwowanie przepisów antymonopolowych koliduje z wolnym rynkiem i szkodzi konsumentom.
Na prawo antymonopolowe można spojrzeć z dwóch perspektyw. Zgodnie z podejściem "najpierw rynek" firmy uzyskują dominację w oparciu o efektywność ekonomiczną i preferencje konsumentów. Zwolennicy tego poglądu uważają, że apodyktyczne egzekwowanie przepisów antymonopolowych koliduje z wolnym rynkiem i szkodzi konsumentom.
Czym jest prawo antymonopolowe?
Podejście odwrotne, czyli "najpierw uczciwość", koncentruje się na sprawiedliwości. Wydaje się, że wszystkie toczące się procesy sądowe postrzegają prawo antymonopolowe z tej perspektywy. Według Fortune, z pozwów wynika, że Google i Facebook wykorzystują swoją pozycję do "tłumienia konkurencji" i "wykorzystywania konsumentów".
Podejście odwrotne, czyli "najpierw uczciwość", koncentruje się na sprawiedliwości. Wydaje się, że wszystkie toczące się procesy sądowe postrzegają prawo antymonopolowe z tej perspektywy. Według Fortune, z pozwów wynika, że Google i Facebook wykorzystują swoją pozycję do "tłumienia konkurencji" i "wykorzystywania konsumentów".
Zaledwie kilkadziesiąt lat temu organy regulacyjne pozwały Microsoft (NASDAQ: MSFT), kierując się podobnymi przesłankami. Patrząc na tę walkę prawną, możemy przypuszczać, jak mogą się rozegrać pozwy przeciwko Facebookowi i Google.
Pojęcie prawa antymonopolowego jest proste. Przepisy antymonopolowe mają na celu powstrzymanie jednej firmy lub grupy firm przed dominacją rynku. Przepisy te chronią konsumentów przed nieuczciwym wymuszaniem cen i zapewniają równe szanse mniejszym firmom.
Zaledwie kilkadziesiąt lat temu organy regulacyjne pozwały Microsoft (NASDAQ: MSFT), kierując się podobnymi przesłankami. Patrząc na tę walkę prawną, możemy przypuszczać, jak mogą się rozegrać pozwy przeciwko Facebookowi i Google.
Dwa podejścia do prawa antymonopolowego
Sprawa przeciwko Microsoft
Sprawa przeciwko Microsoft
Na prawo antymonopolowe można spojrzeć z dwóch perspektyw. Zgodnie z podejściem "najpierw rynek" firmy uzyskują dominację w oparciu o efektywność ekonomiczną i preferencje konsumentów. Zwolennicy tego poglądu uważają, że apodyktyczne egzekwowanie przepisów antymonopolowych koliduje z wolnym rynkiem i szkodzi konsumentom.
Pod koniec lat 90. Internet Explorer od Microsoftu był preinstalowany w systemach operacyjnych Windows. Departament Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych (DOJ) stwierdził, że tego rodzaju sprzedaż wiązana oprogramowania dała przeglądarce Internet Explorer "nieuczciwą przewagę" nad konkurencyjnymi przeglądarkami internetowymi.
Pod koniec lat 90. Internet Explorer od Microsoftu był preinstalowany w systemach operacyjnych Windows. Departament Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych (DOJ) stwierdził, że tego rodzaju sprzedaż wiązana oprogramowania dała przeglądarce Internet Explorer "nieuczciwą przewagę" nad konkurencyjnymi przeglądarkami internetowymi.
Podejście odwrotne, czyli "najpierw uczciwość", koncentruje się na sprawiedliwości. Wydaje się, że wszystkie toczące się procesy sądowe postrzegają prawo antymonopolowe z tej perspektywy. Według Fortune, z pozwów wynika, że Google i Facebook wykorzystują swoją pozycję do "tłumienia konkurencji" i "wykorzystywania konsumentów".
Widzimy tutaj uderzające podobieństwa do sprawy Microsoft w obecnej sprawie przeciwko Google. Podobnie jak Internet Explorer, Google jest domyślną wyszukiwarką na smartfonach z systemem Android i iOS. Dzisiaj, podobnie jak wtedy, Departament Sprawiedliwości twierdzi, że taka sprzedaż wiązana ze strony Google daje gigantowi technologicznemu "nieuczciwą" przewagę nad konkurentami, jak podaje Washington Post.
Widzimy tutaj uderzające podobieństwa do sprawy Microsoft w obecnej sprawie przeciwko Google. Podobnie jak Internet Explorer, Google jest domyślną wyszukiwarką na smartfonach z systemem Android i iOS. Dzisiaj, podobnie jak wtedy, Departament Sprawiedliwości twierdzi, że taka sprzedaż wiązana ze strony Google daje gigantowi technologicznemu "nieuczciwą" przewagę nad konkurentami, jak podaje Washington Post.
Zaledwie kilkadziesiąt lat temu organy regulacyjne pozwały Microsoft (NASDAQ: MSFT), kierując się podobnymi przesłankami. Patrząc na tę walkę prawną, możemy przypuszczać, jak mogą się rozegrać pozwy przeciwko Facebookowi i Google.
W latach 90. DOJ nie udało się wygrać sprawy przeciwko Microsoftowi. Walka prawna trwała lata, a Microsoft ledwo uniknął podziału, gdy sąd apelacyjny uchylił początkowe orzeczenie w postępowaniu odwoławczym.
Chociaż przeszłość nie stanowi o przyszłości, sprawa Microsoftu jest pouczająca i pokazuje, że powodowie w dzisiejszych procesach antymonopolowych będą musieli pokonać poważne przeszkody, aby odnieść sukces.
Sprawa przeciwko Microsoft
W latach 90. DOJ nie udało się wygrać sprawy przeciwko Microsoftowi. Walka prawna trwała lata, a Microsoft ledwo uniknął podziału, gdy sąd apelacyjny uchylił początkowe orzeczenie w postępowaniu odwoławczym.
Chociaż przeszłość nie stanowi o przyszłości, sprawa Microsoftu jest pouczająca i pokazuje, że powodowie w dzisiejszych procesach antymonopolowych będą musieli pokonać poważne przeszkody, aby odnieść sukces.
Implikacje
Pod koniec lat 90. Internet Explorer od Microsoftu był preinstalowany w systemach operacyjnych Windows. Departament Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych (DOJ) stwierdził, że tego rodzaju sprzedaż wiązana oprogramowania dała przeglądarce Internet Explorer "nieuczciwą przewagę" nad konkurencyjnymi przeglądarkami internetowymi.
Implikacje
Być może ważniejsze od obecnych procesów sądowych są podstawy, na których się one opierają.
Widzimy tutaj uderzające podobieństwa do sprawy Microsoft w obecnej sprawie przeciwko Google. Podobnie jak Internet Explorer, Google jest domyślną wyszukiwarką na smartfonach z systemem Android i iOS. Dzisiaj, podobnie jak wtedy, Departament Sprawiedliwości twierdzi, że taka sprzedaż wiązana ze strony Google daje gigantowi technologicznemu "nieuczciwą" przewagę nad konkurentami, jak podaje Washington Post.
Być może ważniejsze od obecnych procesów sądowych są podstawy, na których się one opierają.
Kiedyś, zgodnie z poglądem "najpierw rynek", firmy mogły uniknąć kontroli regulacyjnej, jeśli nie wykorzystywały swojej pozycji, by ograniczać wybory konsumentów lub angażowały się w żłobienie cen. Google i Facebook świadczą bezpłatne usługi, a ich dominacja nie wydaje się szkodzić konsumentom. W rzeczywistości te firmy technologiczne odniosły sukces, ponieważ tak wiele osób korzysta z ich usług.
W latach 90. DOJ nie udało się wygrać sprawy przeciwko Microsoftowi. Walka prawna trwała lata, a Microsoft ledwo uniknął podziału, gdy sąd apelacyjny uchylił początkowe orzeczenie w postępowaniu odwoławczym.
Chociaż przeszłość nie stanowi o przyszłości, sprawa Microsoftu jest pouczająca i pokazuje, że powodowie w dzisiejszych procesach antymonopolowych będą musieli pokonać poważne przeszkody, aby odnieść sukces.
Jednak patrząc na prawo antymonopolowe z perspektywy "najpierw uczciwość", te firmy szkodzą konsumentom, ponieważ są zbyt duże. Obecne pozwy twierdzą, że zachowanie uczciwości rynku, a nie efektywności rynku, jest głównym celem dzisiejszych organów regulacyjnych. I to właśnie ta zmiana ze strony regulatorów ma znaczące konsekwencje dla Big Tech.
Kiedyś, zgodnie z poglądem "najpierw rynek", firmy mogły uniknąć kontroli regulacyjnej, jeśli nie wykorzystywały swojej pozycji, by ograniczać wybory konsumentów lub angażowały się w żłobienie cen. Google i Facebook świadczą bezpłatne usługi, a ich dominacja nie wydaje się szkodzić konsumentom. W rzeczywistości te firmy technologiczne odniosły sukces, ponieważ tak wiele osób korzysta z ich usług.
Jednak patrząc na prawo antymonopolowe z perspektywy "najpierw uczciwość", te firmy szkodzą konsumentom, ponieważ są zbyt duże. Obecne pozwy twierdzą, że zachowanie uczciwości rynku, a nie efektywności rynku, jest głównym celem dzisiejszych organów regulacyjnych. I to właśnie ta zmiana ze strony regulatorów ma znaczące konsekwencje dla Big Tech.
Zwiększone koszty prawne mogą utrudnić fuzje i przejęcia. Google i inne firmy technologiczne mogą być zmuszone do odroczenia korzystnych umów ze sprzedawcami detalicznymi i dystrybutorami, aby uniknąć bycia postrzeganymi jako "antykonkurencyjne". Organy regulacyjne prawdopodobnie będą kładły nacisk na nierówności ekonomiczne i inne czynniki społeczne nad gospodarcze.
Implikacje
Zwiększone koszty prawne mogą utrudnić fuzje i przejęcia. Google i inne firmy technologiczne mogą być zmuszone do odroczenia korzystnych umów ze sprzedawcami detalicznymi i dystrybutorami, aby uniknąć bycia postrzeganymi jako "antykonkurencyjne". Organy regulacyjne prawdopodobnie będą kładły nacisk na nierówności ekonomiczne i inne czynniki społeczne nad gospodarcze.
Wszystkie te czynniki sprawią, że zawieranie umów będzie jeszcze trudniejsze, nawet jeśli Google i Facebook zwyciężą obecne sprawy. To właśnie te czynniki, w połączeniu z odnowionym naciskiem regulatorów na sprawiedliwość, zmienią krajobraz biznesowy Doliny Krzemowej i nie tylko.
Być może ważniejsze od obecnych procesów sądowych są podstawy, na których się one opierają.
Wszystkie te czynniki sprawią, że zawieranie umów będzie jeszcze trudniejsze, nawet jeśli Google i Facebook zwyciężą obecne sprawy. To właśnie te czynniki, w połączeniu z odnowionym naciskiem regulatorów na sprawiedliwość, zmienią krajobraz biznesowy Doliny Krzemowej i nie tylko.
Kiedyś, zgodnie z poglądem "najpierw rynek", firmy mogły uniknąć kontroli regulacyjnej, jeśli nie wykorzystywały swojej pozycji, by ograniczać wybory konsumentów lub angażowały się w żłobienie cen. Google i Facebook świadczą bezpłatne usługi, a ich dominacja nie wydaje się szkodzić konsumentom. W rzeczywistości te firmy technologiczne odniosły sukces, ponieważ tak wiele osób korzysta z ich usług.
Jednak patrząc na prawo antymonopolowe z perspektywy "najpierw uczciwość", te firmy szkodzą konsumentom, ponieważ są zbyt duże. Obecne pozwy twierdzą, że zachowanie uczciwości rynku, a nie efektywności rynku, jest głównym celem dzisiejszych organów regulacyjnych. I to właśnie ta zmiana ze strony regulatorów ma znaczące konsekwencje dla Big Tech.
Zwiększone koszty prawne mogą utrudnić fuzje i przejęcia. Google i inne firmy technologiczne mogą być zmuszone do odroczenia korzystnych umów ze sprzedawcami detalicznymi i dystrybutorami, aby uniknąć bycia postrzeganymi jako "antykonkurencyjne". Organy regulacyjne prawdopodobnie będą kładły nacisk na nierówności ekonomiczne i inne czynniki społeczne nad gospodarcze.
Wszystkie te czynniki sprawią, że zawieranie umów będzie jeszcze trudniejsze, nawet jeśli Google i Facebook zwyciężą obecne sprawy. To właśnie te czynniki, w połączeniu z odnowionym naciskiem regulatorów na sprawiedliwość, zmienią krajobraz biznesowy Doliny Krzemowej i nie tylko.