Koronawirus uderzył w globalną gospodarkę. Banki centralne walczą o przetrwanie gospodarek - obniżają stopy procentowe, prowadzą dodruk pieniądza w celu utrzymania płynności oraz wprowadzają różnego rodzaju rozwiązania w celu ochrony rynku pracy i przedsiębiorstw z dotkniętych sektorów gospodarki. Inwestorzy poszukują bezpiecznej przystani, która uchroni ich przed kryzysem. Czy koronawirus uderzy w złoto?
Liczba zarażonych na całym świecie stale zwiększa się - najpoważniejsza sytuacja panuje obecnie we Włoszech i Hiszpanii. Koronawirus pojawił się na całym świecie - przypadki zachorowań wystąpiły już w 160 krajach. Obecnie największym wyzwaniem dla gospodarek jest kryzys płynnościowy oraz niska aktywność gospodarcza, ponieważ większość przedsiębiorstw była zmuszona wstrzymać swoją działalność. Banki centralne na całym świecie starają się bronić gospodarki za pomocą obniżek stóp procentowych i dodruku pieniądza. Pojawił się także pomysł bezpośredniego transferu gotówki do kieszeni Amerykanów - każdy dorosły Amerykanin ma dostać 1000 dolarów, natomiast dziecko około 500 dolarów. Wszystko po to, aby utrzymać wysoki poziom konsumpcji, która stanowi główną siłę napędową amerykańskiej gospodarki.
Niepokój panuje także na rynkach finansowych. W ostatnim czasie inwestorzy masowo pozbywają się ryzykownych aktywów i poszukują tzw. bezpiecznych przystani. Niektórzy inwestorzy zdecydowali się na złoto, jednak nie było to dobrym rozwiązaniem. Tydzień temu cena złota była najniższa od 1983 roku - kurs złota utrzymał się w okolicach 1499 dolarów. Niektórzy analitycy uważają, że spadek ceny jest wynikiem pozbywania się złota. Inwestorzy najprawdopodobniej sprzedają złoto, aby uzupełnić depozyty zabezpieczające po ogromnych spadkach, które uderzyły w globalne giełdy. Banki centralne obniżają stopy procentowe, aby złagodzić negatywny wpływ koronawirusa na gospodarkę, co skutkować będzie napływem kapitału na rynek złota. Dalsze luzowanie polityki pieniężnej w USA może mieć pozytywny wpływ na cenę złota. Rekordowo niskie stopy procentowe i niespotykana skala wykorzystania bodźców fiskalnych i monetarnych może przyczynić się do wystrzelenia cen złota do nowych szczytów, tak jak to miało miejsce w latach 2009-2011.
Eksperci Goldman Sachs (NYSE: GS), amerykańskiego banku inwestycyjnego, spodziewają się dużego szoku gospodarczego, który będzie wywołany epidemią koronawirusa. Ponadto obniżyli prognozę dla ceny złota w półrocznej perspektywie o 100 dolarów na uncji do 1650 dolarów, natomiast w ciągu roku cena docelowa będzie kształtować się na poziomie 1800 dolarów. Analityk ds. złota w State Street Global Advisors, George Milling-Stanley, uważa, że inwestorzy źle pojmują rolę złota jako "bezpiecznej przystani" - jest to aktywo, które cechuje się wysoką płynnością i zareagowało gwałtownymi zmianami w wyniku paniki.
Podczas kryzysu w 2008 roku cena złota także spadała razem z wyceną akcji - autorzy raportu Saxo Banku przypomnieli, że złoto jest zazwyczaj wskaźnikiem wyprzedzającym koniunkturę gospodarczą. "Światowe rynki napędzane są przez inwestorów, którzy wybierają gotówkę lub bony skarbowe. [...]". Ponadto uważają, że ostatnie problemy złota mają charakter przejściowy - wszystko z powodu rosnącej inflacji, która może przyczynić się do wzrostu cen złota. Taka sama sytuacja miała miejsce między listopadem 2008 a marcem 2009, kiedy złoto zyskało blisko 40% ponieważ było preferowanym zabezpieczeniem przed rosnącą inflacją. Obecnie wycena złota stale się zmienia - na początku tygodnia cena złota przebiła poziom 1500 dolarów.