COVID-19 zaczyna siać spustoszenie w gospodarce amerykańskiej. Pewne branże jednak dotkliwiej odczują tę pandemię. Do ich przedstawicieli należy Boeing (BA), który wdraża program, którego do tej pory sektor lotniczy jeszcze nie ujrzał.
Beoing zaproponował nową bezprecedensową ofertę dla swoich 161 000 pracowników. Będą mogli odejść z firmy dobrowolnie, zapewniając sobie jednak pakiet świadczeń i wypłatę wynagrodzeń. W oświadczeniu dyrektor generalny Boeinga, Dave Calhoun stwierdził, że firma rozpocznie od dobrowolnego planu zwolnień, który pozwala uprawnionym pracownikom, uzyskać pakiet finansowy który przynajmniej w krótkim okresie ich zabezpieczy. Boeing i rywalizujący z nim Airbus, już po długotrwałym uziemieniu 737 MAX po dwóch śmiertelnych wypadkach, czeka szczególnie trudny czas, ponieważ zarówno krajowi, jak i międzynarodowi przewoźnicy spóźniają się z rozkładem lotów i parkują setki istniejących odrzutowców w swoich hangarach. Według szacunków Cirium około 44% światowej floty samolotów jest w magazynach. Produkcja odrzutowców szerokokadłubowych może spaść o 60% w ciągu najbliższych trzech lat, stwierdziła w oświadczeniu analityk Jeffries, Sheila Kahyaoglu. Te dane mogą się jeszcze skurczyć, jeśli prezydent Donald Trump posunie się krok do przodu, uziemiając wszystkie loty krajowe w USA - co faktycznie ma rozważać, aby powstrzymać rozprzestrzenianie się wirusa.
Dave Calhoun przyznaje, że firma wyszła z taką ofertą w celu zmniejszenia pracy tak wielkiej liczby pracowników, którzy obecnie nie mają nic do zrobienia. Na początku tego roku Boeing zatrudniał właśnie 161 000 pracowników, z czego około jedną trzecią stanowili ci stowarzyszeni w związkach zawodowych. Koronawirus uderzył w Boeina z całą mocą. Linie lotnicze na całym świecie praktycznie nie mają przychodów i podejmują kroki w celu ograniczenia wydatków kapitałowych, w tym zakupu samolotów. Amerykańska tarcza antykryzysowa o wartości 2 bilionów USD, która została przyjęta przez Kongres w zeszłym tygodniu, obejmuje również ratunek dla sektora lotniczego kwotą 50 miliardów USD. Ale większość produkcji Boeinga idzie do linii lotniczych w innych częściach świata i choć podobna pomoc prawdopodobne jest przewidziana i na tych rynkach, nie jest jasne, ile de facto uzyska amerykański producent. Trzeba przyznać, że niektóre linie lotnicze prawdopodobnie przestaną działać, dlatego płynność producentów w sektorze lotniczym może zostać zachwiana. Przymusowe zwolnienia dałyby firmie większą kontrolę nad tym, gdzie i jak obniża koszty. Z pewnością jednak wywołałyby one problemy natury wizerunkowej, które mogłyby skomplikować wszelkie wysiłki producenta w celu uzyskania pomocy rządowej.
Boeing rozpoczął rok od zamówień w wysokości 5350 wykonać sztuk, przy czym jest w stanie wyprodukować tylko około 800 samolotów rocznie. Ale ponad 4000 samolotów na zamówienie jest przeznaczonych dla linii lotniczych poza Stanami Zjednoczonymi. Boeing kwalifikuje się również do gwarancji kredytowych w ramach programu Donalda Trumpa. Firma podejmuje też inne kroki w celu zachowania środków pieniężnych, tj. wstrzymanie wypłat dywidendy, i to po raz pierwszy od 1942 roku. W ubiegłym roku firma wypłaciła aż 4,6 miliarda USD dla akcjonariuszy. W lutym przedsiębiorstwo uzyskało gwarancję na kwotę 13,8 miliarda USD na pożyczki z sektora bankowego i skorzystało z niej już w zeszłym miesiącu. W zeszłym tygodniu firma zamknęła też swoje inne linie produkcyjne w stanie Waszyngton z powodu śmierci jednego z pracowników w Everett w stanie Waszyngton, który zmarł z powodu koronawirusa. Biorąc pod uwagę niedawne uziemienia części floty i ogromne problemy wizerunkowe, obecny kryzys stawia pod znakiem zapytania przyszłość firmy.