Dobiegła końca pionierska wyprawa Solar Impulse 2 - samolotu o napędzie solarnym, któremu udało się okrążyć Ziemię.
Projekt Solar Impulse formalnie rozpoczął się w 2004 r. z inicjatywy dwóch Szwajcarów - pilota i przedsiębiorcy André Borschberga oraz psychiatry i baloniarza Bertranda Piccarda. Jego celem jest promowanie technologii energii odnawialnych wykorzystując entuzjazm publiki towarzyszący dokonaniom odkrywców i łowców przygód. W związku z tym wraz z partnerami technologicznymi postanowili oni zbudować samolot napędzany wyłącznie energią solarną. Pierwsza wersja, Solar Impulse 1, została oficjalnie zaprezentowana w 2008 r. Sześć lat później w powietrze wzbił się nowszy model - Solar Impulse 2.
Misją projektu jest realizacja utopijnej wizji budowy samolotu napędzanego wyłącznie energią słońca i udowodnienie, że to co wydaje się nierealne, jest osiągalne. Ma to przyczynić się do przełomu w postrzeganiu przez ludzi energetyki odnawialnej. Szwajcarscy śmiałkowie chcą, aby w kwestii rozwoju i implementacji czystych technologii energetycznych przejść od słów do czynów, tak jak oni zrealizowali swój szalony pomysł. Jak sami podkreślają, Solar Impulse w większym stopniu jest projektem energetycznym, aniżeli lotniczym.
"Solar Impulse nie został zbudowany aby przewozić pasażerów, ale żeby nieść wiadomość. Chcemy zademonstrować znaczenie ducha pionierstwa, żeby zachęcić ludzi do kwestionowania tego, co od zawsze uważali za pewne. Świat musi znaleźć nowe sposoby poprawy jakości życia. Czyste technologie i energetyka odnawialna są częścią rozwiązania tego problemu." Bertrand Piccard
Wsparcie finansowe i technologiczne przy budowie samolotu solarnego zaoferowało kilka dużych firm. Partnerem lotniczym jest francuski Dassault, a akumulatory projektują inżynierowie belgijskiego koncernu chemicznego Solvay. Dostawcą ogniw słonecznych jest wywodząca się z Doliny Krzemowej firma SunPower (NASDAQ: SPWR). Do projektowania samolotu wykorzystano oprogramowanie Siemensa, a o dostarczenie odpowiednich substancji odżywczych podczas spartańskiego lotu dbali specjaliści Nestle. Przy projektowaniu samolotu pracowało łącznie 80 osób. Podczas lotu piloci mogą liczyć na wsparcie zespołu meteorologów, matematyków, kontrolerów lotów i innych zlokalizowanych w centrum operacyjnym w Monako.
Wprawdzie Solar Impulse nie jest pierwszym samolotem solarnym na świecie, ale w chwili obecnej na pewno najbardziej zaawansowanym technologicznie. Solar Impulse 2 ma rozpiętość skrzydeł porównywalną z Jumbo Jetem (72 m) i wagę rodzinnego wana (2,3 tony), co oznacza, że do budowy wykorzystano ultra lekkie materiały, trzy razy lżejsze niż papier. Jest to największy samolot o tak niskiej wadze. Na skrzydłach zamontowano 17 248 ogniw słonecznych, a pod skrzydłami cztery silniki śmigłowe, każdy o mocy 17,4 koni mechanicznych, zdolne rozpędzić ten samolot do 216 km/h (aczkolwiek średnia prędkość przelotowa wynosi 72 km/h). Powierzchnia paneli słonecznych wynosi 269,5 m2, dzięki czemu możliwe jest uzyskanie nawet 340 kWh energii dziennie. W celu minimalizacji wagi maszyny, kabina pilota ma kubaturę równą zaledwie 3,8 m3, a żeby oszczędzać energię elektryczną, nie jest ona ogrzewana, nie znajduje się również pod ciśnieniem.
Solar Impulse 2 wyruszył w podróż dookoła świata 9 marca 2015 r. z Abu Dhabi. Pilotowany na zmianę przez dwóch szwajcarskich pilotów, udał się na wschód, i podczas swoich postojów promował misję przyświecającą projektowi Solar Impulse. Najtrudniejszym etapem wyprawy był przelot nad Oceanem Spokojnym, z Nagoi w Japonii na Hawaje. Z lotniska w Nagoi André Borschberg wystartował 28 czerwca 2015 r. i znajdował się w powietrzu nieprzerwanie pięć dni i pięć nocy. Za dnia samolot wznosi się na maksymalną wysokość 9000 metrów i jednocześnie ładuje baterie. Gdy o godzinie 18 zachodzi słońce, silniki są wyłączane i samolot powoli szybuje obniżając poziom lotu do ok. 1500 metrów, co zajmuje ok. 4 godzin. Następnie włączane są silniki i samolot leci wykorzystując energię zmagazynowaną w bateriach aż do rana, kiedy ponownie może się wznieść i ładować baterie. Radość z pobicia rekordu w długości lotu samolotu solarnego została zakłócona uziemieniem samolotu spowodowanym przegrzaniem i uszkodzeniem baterii. Ich naprawa trwała tak długo, że niemożliwe stało się szybkie kontynuowanie podróży i przelot z Hawajów do Kalifornii. Wszystko przez skracającą się długość dnia, przez co panele solarne zamontowane na skrzydłach samolotu nie byłyby w stanie wytworzyć wystarczającą ilość prądu, aby móc lecieć także dłuższą nocą. Tym samym w drogę do San Francisco Solar Impulse 2 wzbił się 21 kwietnia 2016 r. i dalej spokojnie szwajcarscy piloci mogli spokojnie kontynuować swoją podróż, którą zakończyli 26 lipca lądując w Abu Dhabi.
"Jeśli samolot może latać dzień i noc bez paliwa, to i my możemy zasilić świat czystą energią." Bertrand Piccard
Obecnie chyba nikt nie wątpi, że przyszłość transportu lotniczego należy do samolotów o napędzie elektrycznym. Eksplorację technologii elektrycznych na poważnie rozpoczęli dwaj lotniczy giganci - Boeing (NYSE: BA) i Airbus. Amerykanie zbudowali mały samolot o napędzie elektrycznym, z kolei europejski koncern w lipcu poinformował, że rozważa budowę 19-osobowego samolotu o napędzie hybrydowym. Ma to być przystanek w długoterminowej strategii firmy, która zakłada budowę samolotu o napędzie hybrydowym zdolnego zabrać na pokład 90 pasażerów. Jak twierdzi Airbus, samoloty o napędzie hybrydowym mogłyby wejść do komercyjnego użytku ok. 2032 r. To, jak szybko wyprą one samoloty napędzane kerozyną zależy przede wszystkim od postępów w badaniach nad magazynowaniem energii elektrycznej. W chwili obecnej samoloty elektryczne są na podobnym etapie rozwoju, co lotnictwo za czasów braci Wright. I właśnie za równie przełomowe osiągnięcie powinniśmy potraktować lot dookoła świata Solar Impulse 2.