Tytoń. Alkohol. Broń palna. Wszystkie te branże są wysoce dochodowe, a jednak żadna z nich nie jest pozytywnie odbierana. Powodów jest wiele: rodzinne tradycje, przekonania religijne, sympatie polityczne czy też konsekwencje zdrowotne. A mimo to produkty te są nie tylko pożądane, a stanowią wręcz prężnie działające gałęzie przemysłu. Korporacje dorobiły się fortuny na brandingu, marketingu oraz pięknemu pakowaniu tych "grzechów", które ludzie łapczywie i nieustannie kupują. Dlatego też ich akcje (tzw. "grzeszne" akcje), są, dla pewnej grupy klientów, kuszące.
Należy jednak pamiętać, że zwrot "grzeszne akcje" używany jest tylko i wyłącznie ze względu na to, iż jest on chwytliwy. Nie ma on związku z moralnymi osądami. Obejmuje on zazwyczaj branże, takie jak produkcja alkoholu czy hazard oraz te bardziej wyróżniające się, jak sieć klubów nocnych czy też te mniej szkodliwe związane z próżnością i obżarstwem. Choć produkcja broni palnej (i ogólnie cały przemysł obronny) nie jest uważana za "grzeszną", to można ją zapewne podciągnąć pod tę kategorię. Ma ona bowiem podobne, negatywne i reperkusyjne skutki, które związane są z niekontrolowanym rozprzestrzenianiem się broni (np. nielegalnym handlem). Do najbardziej prestiżowych "grzesznych" spółek możemy zaliczyć: Smith & Wesson Holding Corps. (NASDAQ: SWHC), Las Vegas Sands Inc. (NYSE: LVS), a nawet giganta branży fast foodów - McDonalds (NYSE: MCD).
Ale dlaczego potencjalnym inwestorom akcje grzesznych spółek miałyby wydawać się atrakcyjne?
Jak powiedział Don Draper - kultowy bohater serialu Mad Man, a w dodatku nałogowy palacz i fan szkockiej whisky: "Ludzie kupowali papierosy zanim urodził się Freud". Jednak pomijając psychologię, długofalowy sukces tych przedsiębiorstw, a w niektórych przypadkach lobby, które stworzyły i utrzymywały, mogą wydawać się potencjalnym inwestorom niezniszczalne. Niektórzy z nich nie chcą jednak inwestować pieniędzy w spółki, które nie odpowiadają ich przekonaniom. Biorąc pod uwagę zdecydowany opór, który "grzeszne" akcje stawiają recesjom, niektórzy ludzie widzą w nich nie tylko wartość, ale i pewne dodatkowe korzyści. "Niemoralnym" towarom nie zagraża powrót do ery prohibicji i rzekomo nic nie jest w stanie sprawić, że zostaną one całkowicie zakazane bądź objęte tabu.
Cóż, nie jest to do końca prawdą. Niedawno, grupa studentów zwróciła się przeciwko inwestycji w "przedsiębiorstwa czerpiące zyski z brudnej energii", potępiając w ten sposób ich działania i zachęcając ogromne korporacje, takie jak Exxon Mobile (NYSE: XOM) do inwestowania w lepsze spółki i energię ekologiczną. Ruch ten stara się pozbawić te przedsiębiorstwa energetyczne środków na kontynuowanie szkodliwych praktyk, takich jak wydobycie węgla w Appalachach oraz pozyskiwanie innych paliw kopalnych. "Dywestycja" studentów zachęca instytucje do przeniesienia swoich środków pieniężnych z branży "brudnej" energii do spółek, których akcji nie można nazwać "grzesznymi". Działania tych młodych osób reprezentują pasję, która rodzi się na studenckich kampusach i sięga coraz dalej. Pasję, która zakłada uświadomienie wszystkich, że ważne jest nie tylko to, co firmy produkują, ale także to, w jaki sposób to robią.