Podczas poniedziałkowej sesji giełdowej w Stanach Zjednoczonych, akcje producenta aut elektrycznych Tesla (NASDAQ:TSLA) podrożały niemal 10%, w reakcji na pochlebne rekomendacje analityków. W ciągu ostatnich trzech miesięcy spółka podrożała o ponad 100%.
Szaleństwo akcji Tesli trwa (we wtorek 14 stycznia kurs niemal dotknął poziomu 550 USD). Kurs pnie się niczym po pionowej ścianie, gdy stało się jasne, że ekspresowa budowa fabryki pod Szanghajem robi postępy (wybudowano ją w ciągu 10 miesięcy) i spółka niebawem uruchomi tam linię produkcyjną. Producent podsycił dodatkowo atmosferę, ogłaszając plany budowy kolejnej gigafabryki - tym razem pod Berlinem. Fizycznie 'automaker' pierwsze pojazdy serii Model 3 zdjął z chińskiej taśmy produkcyjnej już pod koniec grudnia, a z początkiem Nowego Roku pierwsi chińscy klienci odebrali kluczyki. Inwestorzy są optymistami i wierzą w target 3000 pojazdów tygodniowo. I kupują po każdej cenie.
Duży udział w tej hiperspekulacji mają analitycy giełdowi, wrzucający na rynek analizy z coraz to wyższą 'ceną docelową' akcji spółki. Jeszcze niedawno sugerowano cenę 396 USD, a obecnie zaktualizowano ją do 556 USD (Argus Research, Bill Selesky). I to wszystko w ciągu kilku tygodni. Tak optymistyczne prognozy oparte są na danych dotyczących rekordowych dostaw w czwartym kwartale w ilości 112 tys., pojazdów, co w efekcie znacznie poprawiło statystyki roczne (o około 50% r/r), ale przede wszystkim oczekiwań działalności dużej skali chińskiej fabryki, która przyniesie - cytując - "znaczne korzyści w zakresie produkcji i dostaw w 2020 r.".
Pozytywny splot wydarzeń z ostatnich miesięcy może sugerować, że spółka, która jeszcze niedawno miała 'nóż na gardle' z zagrożeniem niewypłacalności, odnotowała 'silny rozwój' i uciekła spod topora. Udane uruchomienie chińskiej fabryki w terminie, w celu obsługi największego rynku motoryzacyjnego na świecie oraz plany rozpoczęcia produkcji nowego pojazdu Model Y w 2020 roku budują poczucie, że perspektywa Tesli nieco się rozjaśnia. Ale tylko trochę. Inwestorzy powinni zdawać sobie sprawę, że obecne wzrosty są niczym nie uzasadnione, a prognozowane 556 USD to tylko malowanie 'palcem po wodzie' za nic nie idzie w parze z fundamentami spółki. Równie dobrze, akcje firmy mogą za tydzień kosztować 600 USD albo 400 USD.
Nie można zaprzeczyć, że Tesla zmieniła krajobraz motoryzacyjny. Jednak obecnie jest wyceniana jak uznany producent samochodów (którym nie jest). Innym dość oczywistym problemem jest to, że Tesla nie jest rentowna, nawet na podstawie całorocznego zestawienia. Firma wcześniej opierała się na ulgach podatkowych, co miało jej pomóc w osiągnięciu zysków i potrzebuje wysokiej sprzedaży pojazdu Model 3, aby osiągnąć powtarzalną rentowność. Od początku 2008 roku Tesla dostarczyła 901,5 tys., pojazdów elektrycznych.