Firma GoPro (NASDAQ:GPRO), znana przede wszystkim z produkcji kamer sportowych, odznaczyła się na rynku udanym wrześniem, zyskując na giełdzie 12 proc. Należy jednak mieć na uwadze, że spółka doświadczyła trzech lat brutalnych spadków i nadal szoruje po dnie, niemniej jednak pojawiają się sygnały poprawy, a akcje spółki znajdują się na tegorocznych maksimach. Być może w końcu dla GoPro wzejdzie słońce?
Niezorientowanym czytelnikom trzeba przypomnieć, iż spółka znajduje się w fazie głębokiej restrukturyzacji, gdy kilka lat temu padła ofiarą własnego sukcesu i "przeszarżowała" ze skalą działalności. Sytuację pogorszyły niezbyt dobrze przyjęte kolejne edycje kamer z uwagi na niewielką skalę wprowadzanych nowości czy projekty związane z dronami, które zupełnie nie wypaliły oraz ekspansja tańszej, chińskiej konkurencji oferującej produkty podobnej jakości w dużo niższej cenie. Poza tym kamery GoPro nie miały połączenia z sieciami społecznościowymi, do których użytkownicy mogliby na bieżąco przesyłać nakręcone materiały i długo przegrywały na tym froncie ze smartfonami z uwagi na wygodę i dobrą łączność. Teraz ma się to zmienić, spółka podała informacje o nadchodzącym nowym modelu kamery sportowej, który ma zawierać taką funkcję, stąd tak pozytywna reakcja inwestorów. Pomogły również pozytywne rekomendacje od znanej firmy analitycznej Oppenheimer z Wall Street, której analitycy są zdania, iż premiery nowych produktów w okresie świątecznym będą miały potencjał w ożywieniu poobijanej firmy i dadzą szansę na zwiększenie ekspozycji w branży.
Dzięki kamerze Hero7 Black, GoPro robi duży krok naprzód, po raz pierwszy wzbogacając produkt w możliwość wykonania transmisji na żywo oraz nową technologię stabilizacji obrazu porównywalną z gimbalem. Dzięki nowej funkcji, użytkownicy będą mogli w łatwy sposób wyeksportować materiał z kamery do serwisów video jak Facebook, Twitch, YouTube czy Vimeo. Możliwość przesyłania strumieniowego na żywo treści wprost z GoPro spowoduje, że kamera w końcu będzie na równi ze smartfonami. Minusem jest to, że kamera Hero 7 Black nie umie strumieniować sygnału bezpośrednio i musi być bezprzewodowo podłączona do smartfona, aby dopiero poprzez aplikację móc transmitować na żywo. Ale w końcu niemal każdy ma smartfona przy sobie, więc to nie jest bardzo duży problem. Wprowadzenie tak istotnych nowych funkcji może w końcu zachęcić obecnych klientów do aktualizacji sprzętu w tym roku.
GoPro najwyraźniej zorientował się, że klienci postrzegają kamery jako atrakcyjną wartość. Hero7 Black kosztuje 399 USD, a modele Silver i White odpowiednio 299 i 199 USD. Analitycy są zdania, że ceny są adekwatne do jakości sprzętu i zachęcające potencjalnych klientów,
Dla GoPro nowe kamery to poważna sprawa. Większość sprzedaży spółki ma miejsce w okresie świątecznym, dlatego rynek będzie uważnie obserwował kolejne dwa kwartały. Jeśli nowa linia kamer i dobre konkurencyjne ceny nie zainspirują klientów do zakupu nowej kamery GoPro, spółka może nie mieć wiele nadziei na poprawę. Ale jeśli linia Hero7 wykona plany sprzedażowe na najbliższe tygodnie, a wiele modeli kamer znajdzie się pod choinką, wówczas przecenione akcje spółki mogą stanowić istotną wartość dla inwestorów. Dla GoPro to być albo nie być.