Globalne zadłużenie wzrosło w pierwszej połowie 2019 roku o 7,5 bln dolarów do rekordowych 250 bln dolarów. Międzynarodowa organizacja Institute of International Finance (IIF) nie dostrzega "żadnych oznak spowolnienia". Obecny poziom długu stanowi prawie 320% nominalnego PKB Chin i USA. Część ekonomistów uważa, że jest to bardzo poważne zagrożenie, szczególnie że stopy procentowe utrzymują się na rekordowo niskich poziomach, co ułatwia przedsiębiorstwom pożyczanie pieniędzy. Prawie 40% (19 bln dolarów) długu korporacyjnego jest generowane w krajach rozwiniętych takich jak Stany Zjednoczone, Chiny, Japonia, Wielka Brytania, Francja, Włochy i Hiszpania.
IIF dodało, że "wraz ze zmniejszającą się możliwością dalszego luzowania polityki pieniężnej kraje z wysokim poziomem długu publicznego (Włochy, Liban) - a także kraje, w których dług publiczny gwałtownie rośnie (Argentyna, Brazylia, Południowa Afryka i Grecja) - mogą mieć większy problem z reakcją na bodźce fiskalne".
Konsekwencje niezajęcia się obecną kwestią długu są niezwykle poważne. Jerome Powell, przewodniczący Rezerwy Federalnej USA, powiedział, że aktualnym celem powinno być upewnienie się, że nominalny PKB rośnie szybciej niż dług. Jest to jednak czasochłonny i wieloetapowy proces. Dodał, że obecna gospodarka jest względnie zrównoważona (na horyzoncie nie widać żadnych baniek). Główną przyczyną tak znacznego wzrostu zadłużenia są rządowe inwestycje na dojrzałych rynkach i w niefinansowym sektorze przedsiębiorstwa na rynkach wschodzących. Ponad połowa niefinansowego długu korporacyjnego generowana jest przez spółki państwowe.
Rozwój światowego rynku obligacji to kolejny powód narastającego długu. Amerykańskie obligacje skarbowe uważane są za bezpieczne aktywa dla inwestorów w obliczu światowej niepewności gospodarczej, która wywoływana jest wojną handlową między USA a Chinami, brexitem i impeachmentem Donalda Trumpa.