Giełdy spadają we wtorek po słabym odczycie Conference Board. Wyniki Nike

Krótko po otwarciu wtorkowych kwotowań wydawało się, że byki powalczą jeszcze o poprawę wyniku drugiego kwartału. Siły popytu wystarczyły tylko na pierwsze pół godziny, potem było już tylko gorzej.

Akcje spółek amerykańskich spadały we wtorek, po tym jak publikacja indeksu zaufania konsumentów Conference Board wskazała, że krótkoterminowe perspektywy konsumentów dla amerykańskiej gospodarki spadły do najniższego poziomu od wielu miesięcy. Czerwcowy odczyt na poziomie 98,7 nie przyniósł niespodzianki, jednak wypadł znacznie poniżej prognoz (100,5) i w stosunku do maja (103,2), potwierdzając tym samym trend spadkowy, który rozwija się od ubiegłorocznych wakacji. Nastroje konsumentów ankietowanych przez organizację badawczą Conference Board, pogarszają się, wskazując na wpływ wysokich cen i rosnących stóp procentowych.

Po takich danych, słaby rynek spada siłą grawitacji. Indeks Dow Jones Industrial Average (NYSE:DIA) spadł o 491 punktów, tj. 1,6%, do 30946,99, S&P500 (NYSE:SPY), który na początku sesji rósł aż o 1,4%, ostatecznie zamknął się spadkiem 2% na poziomie 3821 pkt, podczas gdy Nasdaq Composite (NASDAQ:QQQ) spadł o 343 punkty, czyli 3%.

Ogółem S&P500 jest na dobrej drodze do osiągnięcia najgorszego półrocznego wyniku od 1970 roku, kiedy w tym okesie spadł o prawie 20%. Sytuacji nie poprawia bardzo słaby wolumen transakcyjny. Płynność pogarsza się od kilku miesięcy, wielu inwestorów wychodzi z rynku i nie ma zbyt wielu chętnych na podejmowanie ryzyka. Na nowojorskim parkiecie realizuje się zatem najgorszy dla inwestórów scenariusz, kiedy giełdy osuwają się powoli siłą grawitacji, w skutek powolnego odpływu inwestorów z rynku. To zupełnie inne spadki niż te obserwowane dwa lata temu w marcu. Inwestorzy praktykujący strategię 'Buy the dip' zostali już w ostatnich tygodniach wielokrotnie 'przejechani' przez niedźwiedzi walec.

- $this->copyright_for_current_language

Trudno zatem oczekiwać, że w rozpoczynającym się sezonie wakacyjnym nastąpi jakaś drastyczna zmiana i ludzie tłumnie wrócą handlować na giełdę.

W ocenie analityków, obecnie trudno oszacować, gdzie jest dno tych spadków i kiedy rynek odnotuje punkt zwrotny. Aby doszło do przełomu i odwrócenia trendu, musiałaby skumulować się kombinacja ustabilizowania danych gospodarczych, szczytu inflacji i chęci powrotu kapitału na rynek. Póki co na żaden z tych czynników nie ma nawet perspektywy.

W reakcji na doniesienia z Państwa Środka, gdzie Chińska Narodowa Komisja Zdrowia oświadczyła, że złagodzi surowe wymagania dotyczące kwarantanny dla międzynarodowych podróżnych, próbując zrównoważyć swoją politykę 'zero Covid' z presją, z jaką ma do czynienia w swojej gospodarce, rosły akcje spółek z branży turystycznej. Operator rezerwacyjny z chińskim paszportem Trip.com (NASDAQ:TCOM) wzrósł o 10,8%, podobnie operatorzy kasyn jak Melco Resorts (NASDAQ:MLCO) ze wzrostem o 5,1%, Las Vegas Sands (NYSE:LVS) o 4% czy Wynn Resorts (NASDAQ:WYNN) o 3,2%.

- $this->copyright_for_current_language

Wiadomością dnia były wyniki producenta odzieży sportowej Nike (NYSE:NKE), którego akcje spadły o 7%, do najniższego poziomu od sierpnia 2020 roku. Największa na świecie marka obuwnicza podała, że w kwartale zakończonym 31 maja odnotowała przychody w wysokości 12,2 miliarda USD, co oznacza spadek r/r o 1% oraz zyski na akcję na poziomie 0,90 USD (spadek o 3% r/r). Wyniki okazały się mniej więcej zgodne z oczekiwaniami i solidne biorąc pod uwagę okoliczności makroekonomiczne oraz problemy z łancuchami dostaw, jednak analitycy skoncentrowali się na marżach i prognozach. W raportowanym kwartale marże spadły o 80 punktów bazowych do 45%, natomiast zarząd stwierdził, że w roku fiskalnym 2023 marże nie zrosną w porównaniu do 2022. Wiele wskazuje na to, że wysoka inflacja i problemy z łancuchami dostaw pozostaną trwałym problemem w nadchodzacym roku. Akcje Nike od początku roku straciły o 38%.