Gwałtowna erozja poparcia dla administracji Trumpa w świecie korporacji postępuje. Tym razem to spółka General Motors (NYSE: GM) zrezygnowała z poparcia dążeń prezydenta Trumpa do zniesienia ustawodawstwa Kalifornii dotyczącego standardów efektywności paliwowej. GM dołącza do Forda (NYSE: F) i innych firm, które poparły ustawodawstwo Kalifornii w opozycji do prezydenta Donalda Trumpa.
Poparcie amerykańskich korporacji dla administracji Trumpa szybko spada. Prezydent elekt Joe Biden jest gotów cofnąć zmiany w ustawodawstwie klimatycznym z czasów Obamy, za którym opowiadało się wielu producentów samochodów w Stanach Zjednoczonych. GM dołącza teraz do szeregu tych korporacji, w tym do swojego dożywotniego rywala Forda, porzucając tym samym wsparcie dla prezydenta Trumpa, który stara się cofnąć przepisy dotyczące oszczędności paliwa w Kalifornii.
Spółka General Motors wysłała listy do różnych grup ekologicznych w całym kraju, wyrażając swoje poparcie dla nowego prezydenta i jego dążeń do przywrócenia przepisów środowiskowych zniesionych przez administrację Trumpa.
"Prezydent elekt Biden powiedział niedawno: "Wierzę, że możemy ponownie wprowadzić rynek samochodowy w XXI wiek, przechodząc na pojazdy elektryczne". W General Motors nie możemy bardziej się z tym zgodzić" - powiedziała w liście dyrektor generalna firmy Mary Barra. "Natychmiast wycofujemy się z tego sporu i zapraszamy innych producentów samochodów, aby do nas dołączyli".
Decyzja GM sprawiła, że spółka dołączyła do grona głównych producentów samochodów, takich jak Ford, Honda (NYSE: HMC) i Volkswagen (OTC: VWAGY), którzy od początku wspierali Kalifornię w jej prawnej walce. Zaproszenie Barry jest prawdopodobnie skierowane do Toyoty (NYSE: TM) i Fiata-Chryslera (NYSE: FCAU), które nadal wspierają prezydenta w walce o obalenie ustawodawstwa Kalifornii.
Wiele osób w mediach społecznościowych zaczęło szydzić z GM za jego nagłą zmianę frontu, a niektórzy twierdzili, że jest to oportunistyczny ruch wykonany tylko w odpowiedzi na zwycięstwo wyborcze Bidena. Jednak inni, tacy jak dyrektor generalny Forda, Jim Farley, poparli GM.
"Gratuluję GM zmiany strony w tej krytycznej kwestii. Jestem również dumny z tego, że Bill Ford i Ford od samego początku mocno opowiadali się za postępem w dziedzinie ochrony środowiska. Zasady ważniejsze niż polityka" - napisał na Twitterze Farley.
Inwestorzy wydają się być zachwyceni, a przynajmniej popierają tę decyzję, biorąc pod uwagę poniedziałkowe wyniki GM na rynku. Notowania spółki wzrosły o 2% podczas sesji, tj. z 43,88 USD do 44,77 USD. Cena akcji GM w miniony wtorek dalej rosła, a do południa osiągnęła wartość 46,28 USD.