Rolnicy w USA borykają się z kosztowną suszą i palącą inflacją, co prowadzi do nadzwyczajnie wysokiego poziomu likwidacji bydła. Te kurczące się stada bydła prawdopodobnie wpłyną na koszt wołowiny w najbliższych latach - uważają ekonomiści i eksperci.
"Ubój krów przekracza 80 000 sztuk tygodniowo" - powiedział specjalista ds. marketingu w zakresie zwierząt gospodarskich na uniwersytecie Texas A&M, David Anderson, odnośnie rynku bydła w jego stanie. "Mieliśmy kilka tygodni z rzędu powyżej tego poziomu i jest to największy ubój krów od dekady".
Jedną z sił napędowych tej sytuacji jest rosnący koszt paszy: wykarmienie zwierząt jest najbardziej kosztowną częścią hodowli bydła. Kontrakty terminowe na kukurydzę osiągnęły dziesięcioletni szczyt w kwietniu po inwazji Rosji na Ukrainę, głównego producenta.
Chociaż kontrakty terminowe na zakup kukurydzy odnotowały 26% spadek cen, to jednak dzięki inflacji w innych obszarach produkcji bydła, ten obniżony koszt nie wpłynie w najbliższym czasie na ceny wołowiny. Ceny paliw w niektórych miejscach są nadal na rekordowo wysokim poziomie, podnosząc koszty wysyłki paszy nawet o 40% w porównaniu z ubiegłym rokiem.
"Jest naprawdę duży rozrzut między ceną tych zbóż a ceną produktów w sklepie mięsnym" - powiedział ekonomista American Farm Bureau Federation, Bernt Nelson.
Pomimo tego spadku kontrakty terminowe na kukurydzę są nadal o 9% wyższe niż w tym czasie w zeszłym roku. Ceny mielonego mięsa wołowego wzrosły o 10% w ciągu roku. Według Tyson Foods (NYSE: TSN), pomimo rosnących cen, popyt na wołowinę jest nadal wysoki.
"Nawet jeśli obserwujemy pewną ulgę w cenach pasz, ten popyt będzie utrzymywał ceny (wołowiny) na obecnym poziomie" - powiedział ekonomista Lee Schulz z Iowa State University.
Chociaż zwiększona likwidacja bydła prawdopodobnie zwiększy tymczasowo marże dla producentów mięsa, takich jak Tyson, te marże mają spaść w ciągu roku, z 12,7% w pierwszym kwartale do zaledwie 5% do końca roku, jak twierdzi firma spożywcza.
Mogłoby się wydawać, że większa ilość bydła sprzedawanego do zakładów przetwórstwa mięsnego doprowadzi do zwiększenia ilości wołowiny na rynku, ale prawda jest taka, że ten impuls będzie krótkotrwały. W najbliższych latach rolnicy będą musieli zaspokoić popyt za pomocą swoich uszczuplonych stad. Jednak gdy ten niedobór się utrzyma, rolnicy, którym uda się zachować swoje stada, mogą skorzystać z ogromnych skoków cen wołowiny. W 2011 roku podobna susza spowodowała 3,23 mld USD strat dla przemysłu hodowlanego, ale ceny bydła osiągnęły potem rekordowe wartości.
"Rynek wołowiny nie jest czymś, co szybko się zmienia" - powiedział Anderson. "To wymaga czasu. Rynkiem tym rządzą cykle długoterminowe i podejrzewam, że to wszystko rozegra się podobnie jak w latach po suszy z 2011 roku".
Obecnie liczba jałówek zastępczych - krów, które w przyszłości będą miały cielęta, jest rekordowo niska - a prezes Tysona ds. świeżych mięs, Shane Miller, powiedział podczas rozmowy z inwestorami, że stada będą się kurczyć jeszcze przez jakiś czas z powodu suszy.
"W oparciu o liczbę ubojów, które odnotowujemy, można stwierdzić, że sytuacja jest wyraźnie zła", mówi Anderson. "Susza powoduje ten problem. Rolnicy w Teksasie stoją teraz przed trudnymi decyzjami - niezależnie od tego, czy chodzi żywienie bez wypasu, niskie zapasy paszy, wysokie ceny paszy i siana, czy też kończącą się wodę".
"Jeśli jest jakikolwiek sposób, aby zachować młode krowy i utrzymać niektóre jałówki zastępcze, zobaczymy rekordowo wysokie ceny cieląt", kontynuował. "Myślę, że jest to szansa, ale to również łatwiej powiedzieć, niż zrobić".