JetBlue Airways (NASDAQ:JBLU) zgodził się przejąć Spirit Airlines (NYSE:SAVE) za 3,8 miliarda USD. Fuzja, o ile zostanie zatwierdzona przez regulatora, stworzy piątego co do wielkości przewoźnika lotniczego w USA.
Fuzja została ogłoszona w czwartek, po wcześniejszych doniesieniach WSJ, że umowa jest bliska podpisania. Ostatecznie JetBlue zgodził się zapłacić 33,50 USD w gotówce za każdą akcję Spirit. To największa fuzja na amerykańskim niebie od wielu lat, która jednak istotnie nie wpłynie na układ sił, ponieważ połączone JetBlue i Spirit staną się piątym co do wielkości przewoźnikiem w kraju z flotą 458 maszyn, nadal daleko za American Airlines Group (NASDAQ:AAL), Delta Air Lines (NYSE:DAL), United Airlines Holdings (NASDAQ:UAL) i Southwest Airlines (NYSE:LUV), które razem kontrolują około 80% rynku lotniczego w USA.
Wiele wskazuje na to, że podniebna batalia pomiędzy JetBlue i Frontier Group Holdings (NASDAQ:ULCC) dobiega końca. Pół roku temu Frontier ogłosił chęć przejęcia konkurencyjnego budżetowego przewoźnika Spirit, kiedy to do transakcji dołączył się JetBlue z konkurencyjną, dużo wyższą ofertą. Od kwietnia JetBlue i Spirit toczyli niezwykle twardą, publiczną rozgrywkę, o której rozpisywały się nie tylko branżowe media. Początkowo Spirit odrzucał ofertę JetBlue, co istotnie zmniejszało prawdopodobieństwo takiego przebiegu sprawy jak ma miejsce obecnie, argumentując, że fuzja z Frontier będzie miała dużo większe szanse na zatwierdzenie przez krajowego regulatora. Tymczasem JetBlue publicznie skarżył zarząd Spirit o pomijanie interesu akcjonariuszy przy oddalaniu ich - jakby nie patrzeć, wyższej o około 1 miliard USD oferty, podczas gdy Spirit i Frontier sugerowali, że JetBlue po prostu próbował rozmontować ich długo planowaną fuzję, a tym samym zablokować potencjalne powstanie nowego rywala. Ostatnie tygodnie to walka JetBlue o akcjonariuszy Spirit, liczne wezwania do blokowania fuzji z Frontier, lobbowanie, zakulisowe rozmowy i kolejne odraczanie głosowania przez zarząd Spirit, co tylko podnosiło napięcie.
Ostatecznie Spirit i Frontier odwołali fuzję w ostatnią środę, otwierając tym samym furtkę do ogródka dla JetBlue. Dyrektor generalny Spirit Ted Christie, potwierdzając w wywiadzie domówienie transakcji, oświadczył, że umowa jest 'ekscytująca' oraz 'Powiedziano wiele rzeczy, ale biznes to biznes'. JetBlue zobowiązało się zapłacić 33,5 USD za akcję Spirit, a część tej kwoty zostanie uregulowana, gdy inwestorzy Spirit zatwierdzą umowę.
Frontier w oświadczeniu nie krył rozczarowania, choć akcjonariusze nie podzielili smutku zarządu, a kurs akcji wystrzelił w górę. W ciągu dwóch dni Frontier podrożał na giełdzie o 25%. Spirit będzie musiał zapłacić Frontierowi 25 milionów USD tytułem kosztów poniesionych w związku z nieudaną transakcją.
Warto podkreślić, że zdeterminowany JetBlue zagrał wysoko i 'all in'. Ogłoszenie fuzji to dopiero początek długiej walki o zatwierdzenie transakcji przez organy antymonopolowe. "Naszym zdaniem najlepszym sposobem na zwiększenie konkurencji w sektorze jest stworzenie ekscytującej, nowej, taniej, wysokiej jakości krajowej linii lotniczej, która może konkurować z wielką czwórką" - powiedział Robin Hayes, dyrektor generalny JetBlue w czwartek w wywiadzie. Taka argumentacja ma stanowić linię obrony przez zastrzeżeniami regulatora.
Ponadto JetBlue zobowiązał się do zbycia części własnych aktywów oraz wniesienia opłaty w wysokości 400 milionów USD, jeśli transakcja zostanie zablokowana przez regulatora, a także kolejne 70 milionów odszkodowania dla Spirit.
JetBlue od dłuższego czasu polował na akwizycję. W 2016 roku przegrał licytację o Virgin America z Alaska Air (NYSE:ALK).