Minione miesiące to czas dużych rozczarowań inwestorów długoterminowych przywiązanych do silnej marki firmy kurierskiej dostarczającej przesyłki drobnicowe - FedEx (NYSE:FDX). Szereg czynników zewnętrznych negatywnie wpłynął na notowania akcji firmy, które w ciągu ostatnich 12 miesięcy spadły o niemal 1/3 wartości. Skąd tak złe nastroje i czego można się spodziewać w przyszłości?
Na osłabienie pozycji FexEx miało wpływ kilka czynników, takich jak słabsze otoczenie makroekonomiczne, globalne tarcia handlowe między mocarstwami i Unią Europejską czy zwyczajnie coraz silniejsza konkurencja w branży i presja na marże. Wszystko to znacznie przyczyniło się do uzyskania słabszych od oczekiwań wyników spółki w ostatnich kwartałach i zdyskontowania prognoz przychodów i zysków na rok podatkowy 2019.
O rosnącym spowolnieniu gospodarczym w Azji i wpływie tego trendu na działalność spółki FedEx informował już kilka miesięcy temu. Przypuszczenia znajdują potwierdzenie w ostatnim raporcie finansowym firmy opublikowanym kilka dni temu, z którego wynika, że spółka wypracowała niższe przychody w wysokości 17 mld USD (oczekiwano 17,67 mld USD) oraz zysk na akcję 3,03 USD (oczekiwano 3,11 USD). Jednocześnie spółka nie przewiduje znacznej poprawy sytuacji, obniżając już po raz drugi prognozy na rok podatkowy 2019, spodziewając się zysków rzędu 15,10-15,9 0USD na akcję (prognozy mówiły o15,97 USD). Na tej samej konferencji Fred Smith, prezes i dyrektor generalny firmy, w rozmowie z inwestorami zakomunikował, że FedEx ma za sobą 'trudną zimę' wywołaną takimi zdarzeniami jak government shutdown, wydarzenia pogodowe i spowolnienie gospodarcze w Azji i Europie.
Na nieszczęście dla spółki osłabienie biznesu ma miejsce w trakcie integracji FedEx z przejętym w 2016 roku pogrążonym w kłopotach finansowych holenderskim kurierem TNT Express. Dla przypomnienia, transakcja miała na celu umocnienie pozycji Amerykanów na rynku europejskim, gdzie rządzi niemiecki DHL czy lokalny konkurent UPS (NYSE:UPS). Długi proces połączenia firm sam w sobie jest kosztowny, w dodatku napotkał istotne problemy, choćby z uwagi na cyberatak wirusa NotPetya w 2017 roku, który sparaliżował systemy komputerowe i działalność firmy, generując straty TNT na około 300 mln USD. Gdyby TNT było wówczas samodzielną firmą, na pewno byłby już bankrutem.
Innym wyzwaniem, z którym musi zmierzyć się FedEx to szybko rosnący rynek e-commerce, za którym nie zawsze firmy kurierskie mogą nadążyć. Sprzedaż internetowa to dla przewoźnika konieczność rozbudowy i modernizacji sieci dostaw, tak aby flota miała wystarczające zasięgi, by dostarczyć przesyłki często na odległe adresy domowe, co samo w sobie jest nierentowne. Zarówno FedEx jak i inni przewoźnicy robią co mogą, aby pogodzić interes klienta, który oczekuje tanich dostaw pod drzwi, z utrzymaniem odpowiedniej marży na usłudze.
Problemy spółce stwarza także Amazon (Nasdaq:AMZN) - z jednej strony istotny kontrahent napędzający FedEx'owi obrót, ale z drugiej - poważne zagrożenie. Nie jest tajemnicą, że Amazon pracuje nad rozbudową sieci lotniczej cargo, która prędzej czy później pozbawi FedEx procentu przychodów z frachtów lotniczych.
Co to oznacza dla akcjonariuszy? Klimat panujący na akcjach FedEx jest dość ponury, rynek nie odreagował po koszmarnej przecenie, która miała miejsce w grudniu, gdy notowania spółki spadły o 30%. Od początku 2019 roku akcje na giełdzie zyskały zaledwie 7% i są słabsze od szerokiego rynku. To może oznaczać tylko tyle, że chociaż spółka jest fundamentalnie silna, a kluczowe wskaźniki w normie i w gruncie rzeczy wszystko jest w porządku, niewielu jest chętnych do kupna akcji w obecnym czasie.