Próby wpływania na banki centralne przez polityków są niestety częstą praktyką, jednak oficjalne wypowiedzi w krajach rozwiniętych pojawiają się sporadycznie. W ostatnim tygodniu prezydent USA w wywiadzie dla agencji Reuters otwarcie skrytykował działania FED oraz samego Jerome Powella. W tym roku dwa razy podniesiono stopy procentowe. W lipcu inflacja w Stanach Zjednoczonych wyniosła 2,9 proc., a stopa bezrobocia 3,9 proc., czyli znajduje się na poziomie teoretycznej równowagi. Donald Trump postrzega jednak sytuację nieco inaczej mówiąc, że podwyżki stóp procentowych nie wzbudzają w nim "dreszczu emocji". Rezerwa Federalna podniosła stopy pięć razy od rozpoczęcia kadencji przez Trumpa. Prezydent mianuje przewodniczącego Fedu i innych członków w Waszyngtonie, ale sama agencja jest niezależna.
Trump twierdzi, że inne kraje otrzymały pomoc od banków centralnych podczas sporów handlowych ze Stanami Zjednoczonymi. "W tym okresie powinienem otrzymać pomoc od Fed. Pozostałe kraje są wspierane "- powiedział serwisowi informacyjnemu prezydent. Zapowiedział, że utrzyma krytykę banku centralnego, jeśli nadal będzie podnosił on stopy procentowe. Zarzucił także Chinom i Unii Europejskiej manipulowanie ich walutami, próbując walczyć z ustępstwami dwóch największych partnerów handlowych USA. "Myślę, że Chiny manipulują swoją walutą. I myślę, że euro też jest manipulowane "- powiedział Trump w wywiadzie dla agencji Reuters. Oskarżenie prezydenta, przedstawione bez uzasadnienia w wywiadzie dla Reutersa, jest sprzeczne z ustaleniami jego własnej administracji. Departament Skarbu w raporcie na temat polityki zagranicznej w kwietniu przestał określać Chiny, UE czy jakikolwiek inny kraj jako manipulatora kursu walutowego. Trump zerwał z ponad dwudziestoletnią normąprezydentów unikających komentarzy na temat polityki monetarnej z szacunku dla niezależności FED.
Stopy są cały czas stosunkowo niskie jeśli porównamy je do historycznych średnich, biorąc również pod uwagę stopę bezrobocia poniżej 4 procent i przyspieszenie wzrostu gospodarczego. Powell i inni członkowie uzasadnili ostrożne podejście do wzrostu stóp, wskazując na powolny wzrost inflacji, która wykazała niewiele oznak wzrostu powyżej 2-procentowego celu Fed. Prezes Fed będzie miał okazję do publicznej wypowiedzi w piątek w Jackson Hole. Przed doniesieniami o krytyce polityki banku centralnego przez prezydenta wielu obserwatorów obierało mniej jastrzębi ton. Niektórzy twierdzą, że ze względów technicznych i w odpowiedzi na ryzyko zmienności w gospodarkach wschodzących Powell mógłby zasugerować gotowość do rozważenia spowolnienia korekty bilansu. Inni sugerują, że mógłby wskazać, kiedy Fed zatrzyma się w cyklu podwyżek. Powell mógłby również zmodyfikować swój język, aby zadowolić Trumpa, nie zmieniając kursu Fed. Pewne jest jednak to, że Fed nie będzie działał pod presją komentarzy medialnych. Trump nie osłabił niezależności banku centralnego.
Można się spodziewać, że Powell pozostanie przy głównych założeniach zeszłotygodniowego oświadczenia Kongresu. Szef Fed zauważył, że siła amerykańskiej gospodarki i rosnące naciski inflacyjne wymagają kontynuacji stopniowego wzrostu stóp. Powell wskazywał wcześniej na ekonomiczne problemy wynikające z napięć handlowych i wydaje się, że te nie uległy złagodzeniu. Według danych CME Group obecnie istnieje 93% prawdopodobieństwo na wrześniową podwyżkę stóp procentowych, co zostało zdyskontowane przez rynek kontraktów futures na obligacje, a także około 61% szans na grudniową podwyżkę.