Według doniesień Facebook (NASDAQ: FB) odkrył na swojej platformie zaplanowaną kampanię polityczną mającą na celu wpłynąć na wyniki listopadowych wyborów powszechnych w USA.
Z Facebooka oraz Instagrama usunięto łącznie 32 strony i konta, których zadaniem było wprowadzać w błąd innych użytkowników. Wszystkie te konta cechowały się "skoordynowaną, nieautentyczną aktywnością" i zostały założone między marcem 2017 a majem 2018 roku. Co więcej, w okresie między kwietniem 2017 a czerwcem 2018 roku prowadzące je osoby (jeszcze nie zidentyfikowane) wykupiły reklamy o charakterze politycznym za łączną kwotę 11 000 dolarów. Przynajmniej jedno z kont było obserwowane przez ponad 290 000 użytkowników, a wszystkie razem wygenerowały w sumie 9500 postów. Treść wpisów dotyczyła głównie dwóch potencjalnie przeciwstawnych tematów - demonstracji skrajnych prawicowców głoszących wyższość rasy białej "Unite the Right" ("Zjednoczyć Prawicę") oraz popularnego hashtaga #AbolishICE używanego przez członków lewicy popierających likwidację amerykańskiego Urzędu Imigracyjnego i Egzekwowania Ceł (ICE).
Nathaniel Gleicher, szef jednostki Facebooka zajmującej się bezpieczeństwem w cyberprzestrzeni, powiedział, że "na tym etapie naszego śledztwa nie mamy na tyle dowodów technicznych, by definitywnie ustalić, kto za tym stoi". Dodał jednak, że dostrzega podobieństwo między tą akcją a działaniami Internet Research Agency, rosyjskiej grupy, której pracownicy zostali w tym roku oskarżeni o mieszanie się w amerykańskie wybory prezydenckie dwa lata temu. "...Możemy powiedzieć, że konta te angażowały się w podobne aktywności i były powiązane z kontami I.R.A." - stwierdził Gleicher. W przeciwieństwie do rosyjskiej organizacji, która korzystała z komputerów o rosyjskich adresach IP i płaciła za reklamy w rublach, organizatorzy tej kampanii wykazali się większą ostrożnością. W celu ustalenia sprawców Facebook współpracuje obecnie z agentami FBI i innych amerykańskich agencji wywiadowczych.
Zdaje się, że przedsiębiorstwo Zuckerberga zaczyna uczyć się na błędach: już raz zostało otwarcie skrytykowane za to, że nie potrafiło wykryć funkcjonowania kont działających z zamiarem wpłynięcia na amerykańskie wybory w 2016 roku. Facebook musi poradzić sobie także z wieloma innymi problemami, na przykład z wyciekami danych użytkowników, zarzutami o stronniczość polityczną czy fake newsami i błędnymi informacjami. Na początku tego roku Mark Zuckerberg bronił platformy przez Kongresem USA. Złożone przez niego obietnice mają bardzo duży, przede wszystkim finansowy, wpływ na spółkę, której wartość rynkowa w ostatnim czasie spadła o ponad 120 mld dolarów.
Z historii Facebooka wynika także coś dobrego, ponieważ inne serwisy społecznościowe wyciągają wnioski. Twitter (NYSE: TWTR), na przykład, skasował w lipcu kilkadziesiąt milionów fake'owych i podejrzanych kont.
Kampania polityczna nie jest jedynym przykładem mieszania się w wybory powszechne w Stanach Zjednoczonych. Facebookowe konta dwóch senatorów z Partii Demokratycznej ubiegających się o reelekcję mają być celem rosyjskich hakerów. Mimo zwiększonych wysiłków spółka nie poradziła sobie z powstrzymaniem niepożądanej aktywności.
Amerykańskie władze wezwały Facebooka do zidentyfikowania i podjęcia odpowiednich kroków przeciwdziałających podobnym sytuacjom. Komisja ds. Wywiadu Kongresu USA planuje spotkanie z ekspertami w celu omówienia problemu.